W drugim meczu koszykarskiej Ligi Mistrzów, jedyny przedstawiciel Pszczółka Start doznała drugiej porażki.

 

Początek spotkania to dobra gra lublinian i prowadzenie startu 10:5. Skuteczne akcje zaliczali Borowski, Szymański oraz Laksa. Jednak ekipa Falco nie poddawała się. Na koniec pierwszej kwarty prowadziła węgierska ekipa 21:19.

W drugiej kwarcie Pszczółka Start miała spore problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a rywale bardzo dobrze to wykorzystali. Wyróżniał się Evan Bruinsma i mimo że w pewnym momencie goście zbliżyli się na trzy punkty po trójce Sherrona Dorsey-Walkera, to później Falco kontrolowało sytuację. Dzięki zagraniu Devina Searcy’ego pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:32.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Davida Dedka zbliżał się nawet na pięć punktów po trójce Kamila Łączyńskiego. Drużyna z Węgier ciągle jednak kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Nie do końca zmieniały to nawet rzuty Dorsey-Walkera i Damiana Jeszkego. Po 30 minutach było 61:56. Po wsadzie Romana Szymańskiego w kolejnej kwarcie przyjezdnym brakowało tylko dwóch punktów do remisu. Benke i Perl nie pozwalali jednak na nic więcej.

SZOMBATHLY – PSZCZÓŁKA START LUBLIN  84:75  (21:19, 23:13, 17:24, 23:19)

Falco: Bruinsma 21, Anderson 19, Perl 14, Benke 12, Searcy 12, Lake 4, Varadi 2

Pszczółka Start: Dorsey-Walker 17, Łączyński 14, Borowski 12, Jeszke 9, Laksa 8, Sharma 6, Szymański 5, Medford 3, Dziemba 1, Moore 0, Pelczar 0

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!