W czwartkowy wieczór Lech Poznań podejmował w ramach rywalizacji w Lidze Europy Standard Liege.

Obie ekipy nie zdołały w tegorocznych rozgrywkach fazy grupowej Ligi Europy zdobyć punktów. Standard o awans do fazy zasadniczej tych rozgrywek musiał mierzyć się w trzech rundach eliminacyjnych, w których rozprawił się z Bala Town (2:0), Vojodiną (2:1) oraz Fehervarem (3:1).

Trener Żuraw zdecydował, że od pierwszych minut bramki poznańskiego Lecha strzec będzie Filip Bednarek. Tuż przed nim ustawi się Alan Czerwiński, Lubomir Satka, występujący w roli kapitana -Thomas Rogne i Tymoteusz Puchacz. W pomocy zagrają: Jakub Moder, Pedro Tiba i Dani Ramirez. Grającego na szpicy Mikaela Ishaka powinni obsługiwać występujący na skrzydłach – Filip Marchiwński i Michał Skóraś.

W pierwszych minutach przeważali przyjezdni. Kilka groźnych sytuacji pod bramką Bednarka. Niepotrzebny faul przed polem karnym Lecha i rzut wolny dla gości. Finalnie skończyło się na strachu, lecz mogło skończyć się stratą gola. W 12. minucie po wrzutce Basteina na piąty metr bliskim uderzenia głową był Balikwisha, lecz poznaniacy wyszli z tego bez szwanku.

Kilkadziesiąt sekund później to Lechici mieli większe powody do zadowolenia. Piłkę z lewej strony dośrodkował przez środek Tiba, zaś głową drogę do siatki znalazł Skóraś. Po upływie kilku minut prawą stroną poszedł Puchacz. Ten otrzymał piłkę, wbiegł przed linię końcową boiska i płaskim podaniem znalazł przed piątym metrem Ishaka, który jako drugi wpisał się na liście strzelców.

Goście nie poddali się. 28. minuta i strzał sprzed szesnastki w wykonaniu Dusenne. Piłka trafia w słupek i odbija się od pleców Bednarka, po czym umieszcza ją w siatce Lestienne.

Ostatecznie pierwsza połowa nie przyniosła kolejnych bramek. Po stracie gola Kolejorz był w zamroczeniu. Błąd przy wyprowadzeniu piłki popełnił nawet Bednarek, lecz szybko opanował sytuację obierając piłkę atakującemu go rywalowi. W ostatnich minutach pierwszej części gracze z Poznania ewidentnie dążyli do podwyższenia prowadzenia, lecz grali chaotycznie. Zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów decydowali się na uderzenia z dystansu, które były niecelne.

Tuż po wznowieniu gry kolejną bramkę w tym spotkaniu dorzucili gracze Lecha. Z lewej strony dośrodkował Puchacz, zaś ze środka pola karnego piłkę w siatce umieścił Ishak, dla którego to czwarte trafienie w tegorocznych rozgrywkach fazy grupowej Ligi Europy.

60. minuta i pierwsze zmiany trenera Żurawia. Miejsce Marchwińskiego zajął Kamiński, zaś Skóraś został zastąpiony przez Syokrę.

Po dwudziestu minutach pobytu na murawie przed szansą na gola stanął Kamiński, lecz w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza.

Wcześniej w kierunku bramki uderzał Ishak, zaś piłkę po jego strzale wybił z linii bramkowej jeden z defensorów przyjezdnych. Technologia Go Line wskazało, że nie było gola.

Na ostatnie minuty plac gry zasilił Awwad, Muhar i Kacharava, zaś z boiska zeszli Ramirez, Tiba i Ishak.

W końcowych minutach zza pola karnego strzelał Boljević. Z problemami Bednarek, który finalnie opanował piłkę.

Finalnie wynik meczu się nie zmienił i Lech dopisuje do swojego konta 3 pkt.

Zwycięstwo Lecha jest pierwszym triumfem polskiego zespołu w fazie grupowej europejskich pucharów od 7 grudnia 2016 roku, kiedy to wygraną w Lidze Mistrzów poszczyciła się Legia Warszawa.

Fot. lechpoznan.pl/ Twitter Lech Poznań

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!