W niedzielne popołudnie poznański Lech podejmował u siebie Raków Częstochowa.

Mecz ten był niezwykle ważny dla Kolejorza. Poznaniacy jako jedyni z polskiej ligi występują w fazie grupowej europejskich pucharów, ale w ostatnich trzech meczach na krajowym podwórku zdołali wywalczyć raptem 1 pkt. Aby gonić czołówkę Lech powinien wygrywać z silniejszymi, a takim liderujący przed meczem Raków.

Na pierwsze rozstrzygnięcia bramkowe nie musieliśmy długo czekać. W 16. minucie piłkę w pole karne zagrał Cebula, zaś w sytuacji sam na sam z Bednarkiem nie mylił się Lopez, który wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie.

W 31. minucie prostopadłe zagranie w pole karne otrzymał Cebula. Ten odegrał wzdłuż linii bramkowej, a piłkę do pustej bramki trafił Zawada.

Kilka chwil później pokonanym został drugi z golkiperów – Szumski. Z lewej strony dośrodkowywał Skóraś, zaś drogę do siatki znalazł uderzeniem bez przyjęcia Ishak, czym wlał nadzieje wserca kibiców poznańskiego Lecha.

Tuż po wznowieniu gry piłkę we własnym polu karnym zagrał ręką Wilusz, a gola wyrównującego z jedenastki zdobył Jakub Moder.

Po upływie kilku minut to gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Gola sprzed szesnastki zdobył pięknym uderzeniem Ramirez.

Ostatecznie Lech nie zdołał przełamać złej passy. W doliczonym czasie gry piłkę w środku pola przejął Szelągowski, przebiegł kilkadziesiąt metrów, wbiegł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Bednarka.

Tym samym obie drużyny musiały zadowolić się podziałem punktów.

PKO Ekstraklasa, 22.11.2020.                                                                                    Lech Poznań 3:3 Raków Częstochowa

Fot. Twitter PKO BP Ekstraklasa

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!