W 5. kolejce Ligi Europy Lech mierzył się na wyjeździe z Benficą Lizbona.
Na spotykanie rozgrywane w Portugalii Kolejorz wyszedł w rezerwowym ustawieniu. Aby awansować do kolejnej fazy musiałby wygrać dwa spotkania i liczyć na porażkę Rangersów lub Benfici w meczu ze Standardem Liege. Taki obrót spraw wydawał się być mało realny, tym bardziej, że Standard swoje jedyne punkty zdołał wywalczyć w potyczce rozgrywanej przeciwko Lechowi.
Na murawie w Lizbonie od pierwszych minut zagrali Bednarek, Butko, Dejewski, Puchacz, Skóraś, Muhar, Marchwiński, Sykora, Awwad, Kacharava i grający jako kapitan – Satka.
Pierwsza połowa była dość wyrównana. Obie drużyny mogły pochwalić się podobnym procentem posiadania piłki. W lepszych nastrojach do szatni schodzili jednak gospodarze, którzy na prowadzenie mogli wyjść w 26. minucie spotkania. Piłkę w pole karne zagrał Nunez, zaś na uderzenie na bramkę zdecydował się Pizzi. W tej sytuacji górą okazał się Bednarek, lecz po jego interwencji przed szansą na strzelenie gola stanął Nunez, który uderzył ponad bramką.
W 37. minucie drogę do siatki znalazł Vertonghen, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego. Na domiar złego kontuzji doznał Kacharava, w wyniku czego na boisku pojawił się Ishak.
Najskuteczniejszy gracz Kolejorza w tegorocznych rozgrywkach Ligi Europy nie poprawił sytuacji ofensywnej Lecha. Co więcej, przewaga gospodarzy zaczęła być coraz bardziej zauważalna.
W 57. minucie piłkę po fatalnym zagraniu Bednarka przejęli gracze z Lizbony. Tuż przed polem karnym otrzymał ją Nunez, który wszedł w szesnastkę i pewnym uderzeniem pokonał golkipera poznańskiego Lecha. Chwilę później stratę w środku pola zanotował Marchwiński, po czym piłkę w polu karnym otrzymał Pizzi. Ten minął Dejewskiego i strzałem na dalszy słupek podwyższył prowadzenie.
Taki obrót spraw spowodował roszady w ustawieniu Kolejorza. Miejsce Awwada zajął Ramirez, Sykorę zastąpił Kravets, zaś Czerwiński wszedł w miejsce Skórasia.
Ostatecznie Lechici nie zdołali odpowiedzieć skuteczną akcją. W grze Lecha nie brakowało pomysłów na ciekawe podania, ale co z tego, jak wędrowały one do nikogo.
W końcowych minutach z boiska zszedł Marchwiński, zaś jego pozycję zajął Moder. Ten próbował dogrywać do Ishaka. Szwed nieznacznie się pomylił, ale i tak był na spalonym.
Chwilę później bramkę ustalającą wynik spotkania zdobył strzałem zza pola karnego Weigl, czym pogrążył przyjezdnych. Lech przegrywa w Portugalii i zamyka sobie marzenia o grze w wiosennej części europejskich pucharów.
Liga Europy, 03.12.2020. Benfica Lizbona 4:0 Lech Poznań
Fot. Twitter SL Benfica