W dwóch ostatnich spotkaniach EBL przed Bożym Narodzeniem emocji nie brakowało. We Wrocławiu dopiero blok w końcówce dogrywki przesądził o wygranej. W Dąbrowie Górniczej radomianie w drugiej połowie gonili rywali, ale nie skutecznie.

 

Początek spotkania był bardzo wyrównany, a wyróżnić można Jana Wójcika, który znalazł się w wyjściowej piątce. Drużyna będąca na prowadzeniu zmieniała się jednak właściwie co rzut. Bardzo aktywny był Nick Faust, a dzięki niemu PGE Spójnia budowała małą przewagę.W drugiej kwarcie goście ze Starogardu odskoczyli nawet na dziesięć (34:44), ale to nie trwało zbyt długo. Po rzutach Elijaha Stewarta oraz Akosa Kellera w trzeciej odsłonie wrocławianie zbliżali się na pięć punktów i pozostawali w grze. Baylee Steele oraz Mateusz Kostrzewski kontrolowali jednak wydarzenia na parkiecie – ich rzuty dawały sporo spokoju gościom. Mała seria 6:0 WKS Śląska sprawiała jednak, że po 30 minutach było tylko 61:67. Dwie akcje Aleksandra Dziewy zbliżyły gospodarzy na zaledwie dwa punkty. Tomasz Śnieg i Nick Faust musieli znowu włączyć “piąty bieg”, aby ich drużyna ponownie odskoczyła. Do tego ponownie świetnie prezentował się Steele, a ekipa trenera Macieja Raczyńskiego ciągle prowadziła. W końcówce trójkę trafił jednak Jovanović, a trzy rzuty wolne trafił Stewart i był remis 83:83. W kolejnej akcji ważny blok zanotował Szymon Tomczak – to oznaczało dogrywkę.

W dodatkowym czasie gry sytuacja znowu była wyrównana, chociaż po trafieniu Tomczaka to WKS Śląsk miał cztery punkty przewagi. Po chwili jednak Tomasz Śnieg najpierw doprowadzał do remisu, a później wyprowadzał swój zespół na prowadzenie. Kluczowym zawodnikiem był jednak Tomczak. Po trafieniu Gibsona wrocławianie znowu byli minimalnie lepsi, a Polak w kolejnej akcji zablokował rzut Steele’a.

ŚLĄSK WROCŁAW – PGE SPÓJNIA STARGARD  95:94 (23:26, 16:21, 22:20, 22:16, d. 12:11)

Śląsk: Elijah Stewart 19, Aleksander Dziewa 19, Kyle Gibson 18, Strahinja Jovanović 15 (10 as), Mateusz Szlachetka 7, Michał Gabiński 5, Jan Wójcik 5, Akos Keller 4, Szymon Tomczak 3, Jakub Musiał 0.

Spójnia: Mateusz Kostrzewski 24, Baylee Steele 23 (10 zb), Nick Faust 15, Tomasz Śnieg 15, Kacper Młynarski 11, Raymond Cowels 6, Omari Gudul 0, Szymon Walczak 0.

 

MKS świetnie rozpoczął to spotkanie, a dzięki Malcomowi Rhettowi było już 7:0. Przyjezdni dość szybko nawiązali rywalizację, w czym pomagały trójki Danilo Ostojicia i Robertsa Stumbrisa. Później dzięki trafieniom Jabarie Hindsa radomianie zbliżyli się nawet na punkt. Skuteczne akcje duetu Michał Nowakowski – Elijah Wilson opanowało jednak sytuację. Po trójce Vyrenisa Cizauskasa pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:40. W trzeciej kwarcie po rzutach Jabarie Hindsa oraz Danilo Ostojicia przyjezdni znowu byli blisko. Kolejne trójki musiał trafiać Elijah Wilson – one dawały sporo spokoju MKS. Za zdobywanie punktów musiał wziąć się również Andy Mazurczak – dzięki niemu dąbrowianie mogli myśleć o kontrolowaniu sytuacji. Po 30 minutach było 65:58. Zespół trenera Roberta Witki nie zamierzał się poddawać – zanotował rewelacyjną serię 15:0 w czwartej kwarcie i po trójce Marcina Piechowicza prowadził pięcioma punktami. Teraz to gospodarze musieli odrabiać straty. Pomagały w tym rzuty Lee Moore’a, a po podobnym trafieniu Wilsona MKS znowu miał przewagę, której już nie oddał.

MKS DĄBROWA GÓRNICZA – HYDROTRUCK RADOM 87:84 (22:19, 26:21, 17:18, 22:26)

MKS: Lee Moore 22, Elijah Wilson 17, Malcolm Rhett 14, Andy Mazurczak 10, Vytenis Cizauskas 8, Michał Nowakowski 8, Milivoje Mijović 5, Michał Kroczak 3, Konrad Dawdo 0.

HydroTruck: Jabarie Hinds 24, Dayon Griffin 14, Danilo Ostojić 12, Roberts Stumbris 10, Marcin Piechowicz 9, Jakub Zalewski 5, Filip Zegzuła 4, Brett Prahl 4, Daniel Wall 2, Aleksander Lewandowski 0.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!