Warto rozmawiać o problemach w sporcie, a nie tylko mówić że jest źle. My zaczynamy od sportu globalnego – piłki nożnej, w którym na świecie dzieje się dobrze, a u nas tak jak w Polsce tak i w sporcie!
Czy prezesi w Polsce kochają piłkę nożną?
Patrząc na obecnych prezesów, większość bawi się w Football Menager. Bez oczekiwanych rezultatów, ponieważ chcą spełniać za dużo funkcji w klubie na raz. (prezesa, dyrektora sportowego, a jakby mogli to pewnie trenera). Od tego w klubie są odpowiednie osoby, skauci itp. Transfery w polskiej lidze są dopinane na ostatnią chwile, przez co kluby kupują przysłowiowego kota w worku, który daje 50% szans na to, że to wypali.
Brak cierpliwości
Patrząc na ruchy kadrowe w polskich drużynach można się poczuć jak w supermarkecie. „Produkty” wchodzą i wychodzą nie pozostawiając po sobie zbyt wiele. Ciężko zbudować sukces i kolektyw nie mają czasu na wprowadzenie swoich metod pracy. Wystarczy popatrzeć na reprezentację Polski pod wodzami trenera Nawałki i Brzęczka (rodziły się w bólach). Dostali oni spory kredyt zaufania od Prezesa Bońka i uważam, że wyszło to na dobre reprezentacji. Dostrzegam, że tej cierpliwości brakuje prezesom w polskiej ekstraklasie, którzy chcą już, teraz osiągnąć wynik. Co za tym idzie, Trenerzy mają mało czasu na poznanie szatni i każdego zawodnika z osobna. Działa to jak efekt domina, piłkarze też na tym tracą, co za tym idzie cały klub.
Zły podział obowiązków w klubie?
Wspominam o roli prezesa. Mówiąc o trenerach uważamy, że powinni się zająć wyłącznie szatnią i kontaktem z zawodnikami oraz przedstawić skautom cechy, jakich szukają u potencjalnych zawodników. Skauting postawiony u Nas jest na zagranicę. Do ekstraklasy trafiają zawodnicy, którzy nie są prawdopodobnie odpowiednio sprawdzeni. Ponieważ nie wierzymy, że skauci w Polsce regularnie latają np. do Hiszpanii, żeby sprawdzić trzeci, czy czwarty poziom rozgrywkowy. Po co zawodnicy z zagranicy przychodzą do polskiej ligi? Skoro chcą się tu rozwinąć, dlaczego większość nie uczy się języka? Sądzimy, że w niższych polskich ligach ukrywają się piłkarskie diamenty, których można wychować i na nich zarobić. Z obserwacji uważamy, że kryje się tam duży potencjał (I 2,3,4 liga)
Szukanie kozła ofiarnego
Polscy zawodnicy często w wywiadach zrzucają winę na wszystko wokół i szukają wytłumaczenia poza boiskowych. Nie potrafią wprost mówić o popełnionych błędach, na których podobno można się najwięcej nauczyć. Brakuje męskich, konkretnych wypowiedzi jak chociażby ta Arkadiusza Malarza, po których Legia wróciła na odpowiednie tory i zdobyła mistrzostwo. Większość zawodników w ekstraklasie żyje jak w bańce mydlanej, nawet sytuacja z koronovirusem pokazała że większość zawodników nie buduję relacji w klubie a często zamiast dobra klubu wybierają PLN. Klub musi funkcjonować jak jeden organizm.
Obrażony rezerwowy
Z zachowania zawodników w Polsce często można wyczytać, że mają zadarte nosy kiedy tylko usiądą na ławce rezerwowych. Patrząc na najlepszych trenerów na świecie powinniśmy podpatrywać godnego traktowania wszystkich zawodników. Być może rezerwowy z 1 kolejki okaże się kluczowy w walce o najwyższe cele. Sezon jest długi i pełno w nim niespodzianek. Rezerwowi muszą się czuć swobodnie i utrzymywać dobry kontakt z trenerem czekając na swoją szanse. Najlepszym przykładem jest Jurgen Klopp. Trener musi być szefem, psychologiem i przede wszystkim człowiekiem. Jest dyrektorem w tej firmie i musi szukać rozwiązania, aby każdy z pracowników dawał to czego potrzebuje, wtedy wszyscy mają szansę dopięto osiągną sukces. Bez dobrego trenera nie ma piłkarza, bez piłkarzy nie ma trenera, bez tych osób nie ma drużyny, jedności.
Lech Poznań?
Dobrym przykładem jest Lech, który na zarobionych pieniądzach z zawodników ( m.in Lewndowski, Peszko, Rudnes, Stilic) zainwestował w rozwój Akademii, biorąc za przykład zachodnie drużyny które kreują nowych piłkarzy. Niewiele trzeba było czekać na efekty – tacy zawodnicy jak Kownacki, Bednarek, Kędziora, Bereszyński czy w ostatnich okienkach Gumny i Jóźwiak oraz teraz Moder, a w kolejce do transferu czekają Puchacz, Kamiński czy Skoras.
Podsumowując, ciężko określić co ma największy wpływ na niski poziom ekstraklasy. Powodów jest wiele, część z nich jest już głęboko zakorzeniona. Uważamy, że problem również tkwi w polskim szkolnictwie trenerów, ponieważ większość treści przekazywanej na szkoleniach jest już przestarzała i powinna trafić do archiwum. Tamte sposoby, były dobre, ale piłka nożna rozwija się bardzo dynamicznie i potrzebne są ciągłe zmiany i modernizacje. W polskich ligach obracamy się ciągle w tych samych nazwiskach, które nie wpływają znacząco na rozwój danej drużyny. Ten krwiobieg potrzebuje świeżej krwi, wystarczy spojrzeć na efekty pracy trenerów Marka Papszuna czy Mariusza Lewandowskiego, którzy wnoszą dużo jakości na ławce trenerskiej.
Fot. lechpoznan.pl/ Przemysław Szyszka
Bardzo dobry tekst! Brawo!
Takie i inne teksty nasi decydenci powinni sobie z deka wziąć do serca. Ale po co kiedy kasa się zgadza.