foto: zprp.pl

W dzisiejszym meczu kwalifikacyjnym do mistrzostw Europy w tureckim Eskisehir reprezentacja Turcji podejmowała drużynę narodową szczypiornistów z Polski. Biało – czerwoni sprostali roli faworyta, wygrywając 29-24.

Gospodarze mieli już na swoim koncie rozegrane jedno spotkanie grupowe, podczas gdy mecze naszej drużyny zostały przełożone. W związku z tym było to pierwsze spotkanie naszych zawodników zarówno w tych kwalifikacjach, jak i w tym roku.

Polacy świetnie zaczęli spotkanie prowadząc 2:0, przy dodatkowej, skutecznej interwencji Piotra Wyszomirskiego w bramce. Jednak później obserwowaliśmy takie same akcje po stronie gospodarzy, którzy szybko wyrównali i wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Dodatkowo po bramkach gospodarzy turecki bramkarz obronił rzut karny podyktowany dla naszych graczy. Niedługo potem pierwsza kara 2. minutowa została podyktowana dla Turków, pomimo gry w osłabieniu udało im się zdobyć jedną bramkę i ten okres zremisowaliśmy 1:1 (4:3). Następne kilka minut spotkania to wielkie show bramkarzy po jednej i po drugiej stronie. Przy stanie 7:5 dla Polski karą 2. minut został ukarany Przemysław Krajewski, po przypadkowym ataku na twarz reprezentanta Turcji. Rzut karny dla gospodarzy, który nie został obroniony przez Wyszomirskiego sprawił, że na tablicy wyników widniał remis 8:8, a spotkanie stało się coraz bardzo wyrównane.

Bardzo pewnymi punktującymi i wartościowymi graczami w drużynie biało-czerwonych był Michał Daszek oraz Szymon Sićko, który systematycznie zdobywali bramki, a dodatkowo świetna dyspozycja i czytanie gry Wyszomirskiego dawała naszej drużynie bufor bezpieczeństwa w postaci 4. bramek przewagi (15:11). Przed ostatnim gwizdkiem oznajmiającym odpoczynek między połowami Turkom udało się zdobyć tylko jedną bramkę i na przerwę zawodnicy schodzili z wynikiem (15:12).

Kapitalne otwarcie drugiej połowy to ponowne niesamowite aż 3 interwencje naszego bramkarza. Zawodnikom w polu brakowało skuteczności i dodatkowo popełnili dużo błędów, co sprawiło, że dopiero w 4. minucie 2 połowy drużyna Turcji zdobyła pierwszą bramkę (16:12).

Po następnym okresie Polska prowadziła już 19:15 i wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą. Wystarczyły jednak dwa banalne błędy w ataku, by Turcy dwukrotnie trafili do pustej bramki i zrobiło się nerwowo. Za chwilę jednak po konsultacji trenera Rombla ze swoimi zawodnikami, to Turcy popełniali proste błędy, które dwukrotnie wykorzystał Moryto.

W ataku pozycyjnym Biało-Czerwoni radzili sobie dużo gorzej, wypracowanie czystych pozycji wręcz graniczyło z cudem. Niemniej solidna obrona, kontry i grający na dużej skuteczności w bramce Wyszomirski pozwalali utrzymywać bezpieczne prowadzenie.

Przy osiągnięciu 7. bramkowej przewagi (26-19), Polacy przejęli pełną kontrolę nad tym pojedynkiem, doprowadzając finalnie do jego korzystnego zakończenia.

TURCJA – POLSKA 24-29 (12-14)

Z niecierpliwością czekamy na rewanż już za 3 dni w Płocku.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!