W ramach 22. kolejki PlusLigi, Skra Bełchatów gościła u siebie drużynę GKS Katowice – czyli spotkanie sąsiadów z tabeli i walka o jakże cenne punkty w perspektywie zbliżających się play-offów. Po meczu wzlotów i upadków 3 punkty zostają w Bełchatowie.

Pierwszy punkt w meczu zdobył Ebadipour. Następnie Petković i Huber zapunktowali bezpośrednio z zagrywki i już na początku seta gospodarze wyszli na 4 punktowe prowadzenie (7:3). Po drugiej stronie siatki skuteczną kiwką popisał się Jarosz, jednak świetna dyspozycja Sandera, Ebadipoura i Kłosa, nie pozwalała odrabiać przeciwnikom wysokiej przewagi (11:5, 13:6). Gospodarze prezentowali się znakomicie na przyjęciu, co później doskonale wykorzystywali w ataku. Goście w tej części spotkania nie znaleźli sposobu na świetnie grających siatkarzy z Bełchatowa, którzy grali widocznie spokojniej i pewniej, prowadząc już 16:11. Mimo kontroli wyniku zawodnicy Skry zaczęli popełniać błędy, a gracze z Katowic grali coraz skuteczniej, zwłaszcza po akcjach sytuacyjnych, w których to wykorzystywali i obijali blok przeciwników. Wysokie prowadzenie bełchatowianie utrzymali aż do końca seta, przede wszystkim za zasługą zagrywki i rewelacyjnie prezentującego się Petkovica, który tym secie grał na praktycznie 100% skuteczności w ataku. Set bez większych problemów zakończył się na korzyść Skry 25:19.

Druga partia spotkania rozpoczęła się asem serwisowym Sandera, po czym Nowosielski popełnił błąd przełożenia i Skra prowadziła 2:0. Gospodarze ponownie szybko wyszli na kilkupunktową przewagę (5:2), jednak GKS nie poddawał się w tym meczu, a zawodnicy nie zamierzali oddać meczu bez walki. Bardzo dużą różnicę widać było w polu zagrywki. Goście zaczęli odrabiać przewagę, która stopniała tylko do 2 punktów (9:7, 10:8). Kibice mogli obserwować niesamowite i długie wymiany, a także świetnie obrony po obu stronach siatki. Praktycznie nie do zablokowania w tym meczu był zarówno Petkovic jak i Ebadipour, którzy bombardowali przeciwników z prawego i lewego skrzydła, a wynik znowu zaczął wymykać się z rąk gościom (17:10). Zawodnicy Skry utrzymywali wysokie prowadzenie, głównie za sprawą powtarzalności i braku błędów własnych, których nie brakowało po stronie GKS Katowice (23:14). Kiwka Petkovica zakończyła tą partię meczu 25:16 (2:0).

Trzeci set to początkowe prowadzenie gości 3:1, jednak gospodarze nie dali odskoczyć na wyższą przewagę i szybko doprowadzili do remisu (4:4). Gra nabierała tempa, a poziom meczu był adekwatny dla tych dwóch drużyn i dla całej ligi. Cały początek seta to gra punkt za punkt (7:7,8:8). Bełchatowianie popełniali coraz więcej błędów własnych, co dało prowadzenie gościom (10:8) i zmusiło trenera Gogola do wzięcie czasu. Goście grali bardzo technicznie, często kiwając tuż za blok, a po zdobyciu punktów biegali po boisku niczym reprezentacja Japonii. Przewaga urosła już do 5 punktów (14:9, 16:11) i role się odwróciły – teraz to Skra musiała gonić wynik. Bełchatowianie przestali punktować dodatkowo popełniając niezliczoną ilość błędów własnych. Mimo dotkliwych porażek w poprzednich partiach tego spotkania, zawodnicy z Katowic prezentowali się fenomenalnie w tym secie. Buchowski i Jarosz bardzo dobrze prezentowali się na skrzydłach i katowiczanie wielkimi krokami zmierzali do pewnego wygrania seta (23:16). Tak też się stało – goście wygrali 25:18 i w całym meczu widniał wynik 2:1.

Czwarty set to od początku zacięta gra punkt za punkt po obu stronach siatki (3:3, 5:5). Bardzo efektowne wymiany, obrony i długie akcje – właśnie na takie spotkanie czekali kibice przed telewizorami. Następnie serię 4 punktów dopisali do wyniku siatkarze z Bełchatowa (10:6), głównie za sprawą niewykorzystanych sytuacji po stronie przeciwników, które natychmiastowo wykorzystywali bełchatowianie. GKS Katowice nie wykorzystywali kontr, a także notowali niską skuteczność pierwszych akcji. Skra kontynuowała stabilną i równą grę, tak jak w pierwszych dwóch setach spotkania, prowadząc już 15:8. Katowiczanom udało się odrobić kilka punktów za zasługą skutecznego bloku i wynik wciąż pozostawał otwarty, mimo że bliżej zwycięstwa byli gospodarze (18:14, 21:18). Petkovic zdobywa 2 punkty w końcówce, doprowadzając do piłki meczowej dla Skry. Sander punktuje ze skrzydła, zdobywając ostatni punkt 25:22 i zasłużenie odebrał nagrodę MVP. Po tym meczu, w którym obserwowaliśmy wzloty i upadki obu zespołów, do swojego tabelowego konta 3 punkty dopisuje Skra Bełchatów.

PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice 3:1 (25:19, 25:16, 18:25, 25:20)

MVP: Taylor Sander

Skra: Petković, Huber, Sander, Łomacz, Kłos, Ebadipour – Piechocki (libero) oraz Sawicki, Katić, Filipiak

GKS: Jarosz, Nowakowski, Kwasowski, Nowosielski, Zniszczoł, Buchowski – Watten (libero) oraz Musiał, Firlej, Drzazga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!