foto: treflgdansk.pl

W ramach 22. kolejki PlusLigi podopieczni Krzysztofa Stelmacha podejmowali w swojej hali przy ul. Sudeckiej Gdańskie Lwy. Podrażnieni porażką w Rzeszowie, następnie w Katowicach, tym razem pokonali gospodarzy bez straty seta 3:0.

Dla gdańszczan było to już czwarte starcie wyjazdowe w tym miesiącu i drugie, które mogą uznać za udane zwycięstwo. Tym samym drużyna trenera Winiarskiego z 41. punktami na koncie umocniła swą pozycję na 3. miejscu w tabeli. Dla siatkarzy Stali Nysa to kolejna porażka z rzędu na ich własnym parkiecie, a 17. w sezonie. Beniaminek, choć chciałby na dłużej zagościć w najwyższej klasie rozgrywek, znajduje się tylko na przedostatnim miejscu w tabeli. Klub z tradycjami zgromadził bowiem do tej pory zaledwie 16. punktów. Kibice w Nysie czekali aż 15 lat na powrót Stalowców do PlusLigi, a los sprawił, że ich faworyci grają teraz przy pustych trybunach. Obydwa kluby mają różne cele w tych rozgrywkach. Gdańszczanie walczą o medale, a Nyszanie o utrzymanie.

1 Set

O pierwszej części spotkania można tylko napisać, że gospodarze „rozpoczęli mecz w szatni”, za nim się obudzili, było już po secie. Pierwsza zagrywka najwyższego siatkarza w PlusLidze (Lemański, 217 cm) dała natychmiast punkt gdańszczanom. Po 22. minutach siatkarze z Grodu Neptuna zakończyli pierwszy set tego spotkania z przewagą 7. punktów (18:25).

2 Set

Początek drugiego seta był kontynuacją pierwszego. Trefl kontrolował przebieg wydarzeń na parkiecie, „układając swój obrazek”. Kiedy siatkarze z Grodu Neptuna mieli już 5. punktów, Stalowcy wciąż świecili pustkami (0:5). Graczom słynącym z produkcji popularnych aut dostawczych udało się tylko raz doprowadzić do remisu (12:12). Ostatecznie i tę część spotkania wygrały Gdańskie Lwy (19:25).

3 Set

Początek trzeciego seta okazał się pechowy dla Mariusza Wlazłego. 37-letni kapitan gości uległ kontuzji i zastąpił go 23-letni Kewin Sasak. Wówczas następowały same punktowe remisy. Obydwie drużyny minuta po minucie szły łeb w łeb. Jednak po 10. minutach takiej gry, drużyna z Nysy objęła swoje pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu (8:7). Sytuacja ta musiała sparaliżować Gdańskie Lwy, bo po chwili Stalowcy prowadzili już nawet 5. punktami. Końcówka tego seta to również kilka punktowych remisów, zakończona ostatecznie wygraną Trefla (23:25).

Stal Nysa v Trefl Gdańsk: 0:3 (18:25; 19:25; 23:25)

MVP: Moritz Reichert (Trefl Gdańsk)

 

Stal Nysa: Lemański, Ruciak (libero) oraz Dembiec (libero), Długosz, Bućko, Ben Tara, Komenda, Łapszyński, M’Baye, Filip, Szczurek

Trefl Gdańsk: Wlazły, Crer, Reichert, Olenderek (libero), Janusz, Lipiński, Mordyl, Kozub, Pietruczuk, Sasak

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!