foto: assecoressovia.pl

W ramach 10. kolejki Plus Ligi niepokonana, do tego czasu, Zaksa Kędzierzyn -Koźle, podejmowała na swoim parkiecie drużynę Asseco Resovii Rzeszów. Pierwszą porażkę w tym sezonie ponieśli gospodarze 2:3, a rzeszowianie poza przerwaniem serii kędzierzynian, awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Zaksa skutecznie rozpoczęła od bloku na Cebuljim, jednak szybko dostał kolejną piłkę na poprawę, którą bez problemu wykorzystał (1:1). Jak zaznaczył Łukasz Kadziewicz, komentujący to spotkanie, „kto zagrywa, ten wygrywa”, od początku kibice mogli obserwować po obu stronach siatki niesamowicie szybkie i skuteczne zagrywki. As serwisowy dopisany do konta Butryna, później kolejne punkty z ataku i bloków zawodników przy siatce. Resovia zdobywając 5 punktów z rzędu, wyszła na wysokie prowadzenie 11:4. Kaczmarek zapunktował ze skrzydła i dał Zaksie długo wyczekiwane przejście, a następnie, podwójnie Śliwka zdobywał punkty z akcji sytuacyjnych (14:7). Drużuna z Rzeszowa praktycznie bezbłędnie w większości elementów i systematycznie zdobywająca punkty, wyszła już na 10-punktowe prowadzenie (18:8). Zarówno Szerszeń, Cebulj i Butryn skutecznie wykorzystywali piłki od Drzyzgi. W szeregach kędzierzynian obserwowaliśmy zmianę Toniuttiego, stabilne ataki Kaczmarka i Śliwki, jednak tak wysoką przewagę było gospodarzom bardzo ciężko odrobić (20:12). Zaksa powoli wracała do swojej siatkówki, punktując po bloku i ryzykując w zagrywce, tym samym wybijając rzeszowian z uderzenia. Efektownym asem serwisowym na zakończenie tej części spotkania popisał się Cebulj i Resovia wygrała premierową odsłonę meczu 1:0 (25:19).

Początek drugiego seta to świetne, sportowe widowisko. Rewelacyjne bloki i ataki – czyli idealne spotkanie dla kibiców przed telewizorami. Gra bardzo wyrównana i brak błędów własnych u obu zespołów (2:2,4:4). Kaczmarek popisał się niesamowitą zagrywką, która była niemożliwa do przyjęcia nawet przez najlepszych zawodników na tej pozycji. Wynik cały czas oscylował wokół remisu lub minimalnej przewagi jednej, bądź drugiej drużyny (7:5, 8:10). Mnóstwo walki o każdą piłkę i wyrafinowanych, niekonwencjonalnych akcji. Kędzierzynianie powrócili do swojej niesamowicie wysokiej dyspozycji, pokazując poziom do którego przyzwyczaili swoich kibiców (16:14). W emocjonującej końcówce więcej spokojnych akcji, pomysłu na grę i przede wszystkim skuteczności prezentowali nam gospodarze (20:18). Niezastąpiony w swoim elemencie Paweł Zatorski przyjmował w punkt, ułatwiając tym samym zdobywanie punktów przez Zaksę. Cebulj ponownie zapunktował bezpośrednio z zagrywki, dając jednopunktowe prowadzenie (20:21). Następna akcja to niemalże skrót całego meczu – niesamowicie długa, pełna wymian, wybloków i rewelacyjnych obron. Tammemaa jednak dopisał kropkę nad „i”, świetnie zagrywając i po serii jego zagrywek Resovia wygrała drugiego seta 25:21 (2:0). Tym samym wykonując minimum, jakim było zdobycie jednego punktu (wygrania dwóch setów), aby awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Trzeci set to początkowo wyraźne rozluźnienie w obu szeregach. Bardzo dużo zepsutych zagrywek. Resovia chciała dokończyć dzieła i wygrać spotkanie za 3 punkty, jednak Zaksa nie zamierzała się poddać, wychodząc na 6-punktowe prowadzenie (10:4). Znacznie przyczynił się do tego Śliwka, Kaczmarek i Kochanowski, których dyspozycję wykorzystywał rozgrywający Toniutti. Po stronie gości po raz pierwszy zabłysnął w tym spotkaniu Jendryk, który zapunktował efektownie ze środka i przewaga stopniała do 2 punktów (11:9). Kędzierzynianie jedynie podkreślali swoją dyspozycję w tej części spotkania i systematycznie utrzymywali wysokie prowadzenie (16:10, 20:13). Niesamowitą zagrywką popisywał się Kaczmarek, prowadząc do zwycięstwa w tym secie gospodarzy (22:15,24:16). Piłkę setową wykorzystał Śliwka (25:17), dając pierwszy set kędzierzynianom (2:1) i przedłużając walkę w tym spotkaniu.

Czwarta odsłona to od początku gra punkt za punkt (3:3). Następnie 10 min spotkania to niekończący się challenge, dotyczący tego, czy piłka dotknęła boiska czy nie, anatomia dłoni Pawła Zatorskiego i bardzo bogate dyskusje pod siatką i z sędziami. Ostatecznie punkt przypisany Asseco Resovii Rzeszów i wynik na tablicy 5:3 dla przyjezdnych. Gospodarze coraz częściej popełniali błędy w zagrywce i w ataku, co systematycznie budowało minimalną przewagę rzeszowian (7:9, 8:10). W tej części spotkania Drzyzga coraz częściej uruchamiał środkowego – Tammemaa, który skutecznie punktował z „krótkiej” i Resovia utrzymywała 2-punktową przewagę (10:12, 11:13). Kędzierzynianie uzyskali płynność akcji, tym samym większą skuteczność i blok. Dobrze zaprezentował się Smith, który zmienił Kochanowskiego, dzięki czemu gospodarze zdobyli 5 punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie w środkowej części seta (16:13). Resovia ewidentnie w przestoju, a Zaksa w natarciu i wszystko wskazywało na tie-breaka, a wyłonienie zwycięscy było na tym etapie niemożliwe. Gospodarze wyjątkowo czytali grę przeciwników i dopisywali do swojego konta coraz więcej bloków (22:17, 23:19). Ostatnie piłki bez większych emocji wygrane przez gospodarzy 25:19, całe spotkanie 2:2 i wszyscy z niecierpliwością czekali na tie-breaka i wyłonienie zwycięzcy.

Tie-break ewidentnie nerwowy dla wszystkich zawodników. Na pochwałę zasługiwał Cebulj, który pełnił rolę lidera w szeregach Resovii, za to po drugiej stronie siatki praktycznie niezawodny, punktujący Kaczmarek. Wynik oscylował wokół remisu (5:5, 6:6), a każdy błąd kosztowały majątek. Przy zmianie stron goście prowadzili 2 punktami (6:8), po kolejnym asie serwisowym Cebuljego. Spotkanie weszło na ekstremalnie wysoki poziom, a rzeszowianie zbudowali 3-punktową przewagę w decydującym fragmencie meczu (8:11). Nawet jeśli Zaksa nie prezentowała swojego, najwyższego poziomu, to Semeniuk i Kaczmarek w najważniejszych momentach nie zawodzili, odrabiając przewagę. Tym samym, po 2,5h walki, było praktycznie 0:0 (11:11, w setach 2:2), a zwycięzca pozostawał nieznany. Swoją szansę na wygranie meczu mieli zawodnicy z Rzeszowa, jednak nie wykorzystali piłki meczowej i set był grany na przewagi (14:14). Emocje sięgały sufitu, niczym latające piłki po wyblokach i przyjęciach. Karol Butryn skończył to niesamowicie długie, wymagające i emocjonujące spotkanie (14:16), odbierając nagrodę MVP.
Co ważniejsze Resovia poza awansem do ćwierćfinału Pucharu Polski, dokonała czegoś innego. Wygrali z niepokonaną do tego czasu Zaksą Kędzierzyn Koźle i to na własnym parkiecie. Jednak już za 3 dni, kibice ponownie będą mogli oglądać te drużyny w ramach obecnej kolejki Plus Ligi. Tym razem na rzeszowskich parkietach, co będzie doskonałą okazją do rewanżu.

ZAKSA – ASSECO – 2:3 – (19:25, 21:25, 25:17, 25:19, 14:16)

MVP: Karol Butryn

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle:
Kaczmarek, Toniutti, Kochanowski, Śliwka, Zatorski, Semeniuk, Rejno, Prokopczuk, Kluth, Smith

ASSECO Resovia Rzeszów
Drzyzga, Butryn, Cebulj, Potera, Mariański, Jendryk, Tammemaa, Szerszeń, Woicki, Domagała, Buszek, Krulicki, Parodi

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!