W meczu 24. kolejki PGE Skra Bełchatów podróżowała do Olsztyna. Podopieczni trenera Gogola byli stawiani w roli faworyta, ale Akademicy nie zamierzali sprzedać skóry tanio. W drugim secie postawili poprzeczkę tak wysoko, że partia zakończyła się po czterdziestym punkcie!

Od pierwszego gwizdka obydwa zespoły weszły na najwyższe obroty. Przez długi czas zespoły szły łeb w łeb i nie można było jednoznacznie wskazać kto był lepiej dysponowany (5:5, 11:11). Olsztynianie cały czas pracowali zagrywką i dzięki temu mieli szansę na punktowanie w kontrze. Set powoli wchodził w decydującą partię, a zespoły w dalszym czasie pozostawały w kontakcie (16:17). Na zagrywce pojawił się Taylor Sander i od razu ustrzelił mocnym serwisem Wojciecha Żalińskiego. Akademicy dziwnie opadli z sił i nim się obejrzeliśmy żółto-czarni byli na prowadzeniu (18:22). Miejscowym udało się wybronić trzy piłki setowe, ale ostatecznie kropkę nad „i” pomógł postawić Ruben Schott, który pomylił się w polu zagrywki (23:25).

Drugiego seta lepiej rozpoczęli gospodarze. Siatkarze z Bełchatowa zaczęli popełniać proste błędy, przez co Akademicy wysunęli się na prowadzenie 6:3. Przy stanie 13:9 na boisku w miejsce Dusana Petkovicia pojawił się Bartosz Filipiak. Szybko ta przewaga Akademików stopniała do zera, podopieczni Daniela Castelaniego zaczęli popełniać dosyć banalne błędy (15:10, 15:15). O czas prosić musiał szkoleniowiec Indykpolu. Skra nakręcała się z każdą akcją, olsztynianie mogli tylko żałować, że pozwolili się dogonić. Siatkarze trenera Gogola konsekwentnie grali swoją siatkówkę, po sprytnej kiwce Milada Ebadipoura na potrójnym bloku wynik pokazywał już 18:21. Miejscowi w ostatnim możliwym momencie zerwali się do walki i wyrównali (23:23). Bezpośrednio z zagrywki zapunktował Damian Schulz i to Akademicy byli o krok od zakończenia seta na swoją korzyść (27:26). Zespoły szły łeb w łeb, żaden z nich nie zamierzał odpuszczać (33:33, 38:38). Ostatnie słowo należało do Norberta Hubera, który skończył atak na kontrze (38:40).

Podobnie jak w poprzednich odsłonach, trzeciego seta rozpoczęliśmy od dosyć wyrównanej walki (4:4). W końcu, stopniowo, na prowadzenie zaczęli wysuwać się bełchatowianie (9:13). Zdecydowanie podbudowało ich zwycięstwo w ostatniej, niesamowicie zaciętej partii. Po pojedynczy, bloku Karola Kłosa na Dimie Teryomenko przewaga żółto-czarnych wynosiła już pięć „oczek” (10:15). Podopieczni trenera Gogola mogli grać spokojnie. Miejscowi próbowali walczyć, ale rywale bez zmian utrzymywali kontrolę nad grą (16:21). Sytuacja nie uległa zmianie aż do ostatniego gwizdka. Bełchatowianie triumfowali 25:16 i 3:0 w całym meczu.

Indykpol AZS Olsztyn – PGE Skra Bełchatów 0:3 (23:25, 38:40, 16:25)

MVP: Taylor Sander

Indykpol AZS Olsztyn: Stępień (2), Schulz (19), Teryomenko (6), Schott (11), Poręba (8), Żaliński (1), Gruszczyński (libero), Andringa (6), Wolański, Ciunajtis (libero), Woch, Concepcion, Czerwiński, Kapica

PGE Skra Bełchatów: Sander (19), Łomacz, Ebadipour (15), Huber (11), Kłos (6), Petković (2), Milczarek (llibero), Filipiak (8), Adamczyk, Katić, Bieniek, Mitić, Sawicki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!