Tiger Woods cudem uszedł z życiem po wczorajszym koszmarnym wypadku samochodowym. Dobrą wiadomością jest to, że stan zdrowia golfisty nie zagraża jego życiu.

Wypadek miał miejsce wczoraj o godzinie 7:12 rano lokalnego czasu na granicy Rolling Hills i Rancho Palos Verdes w Kalifornii. Legendarny golfista, który był pasażerem oraz kierowca wyciągnięci zostali z pojazdu tzw. „szczękami życia”. Sytuacja wydawała się dramatyczna.

Informacje napływające ze Stanów Zjednoczonych mówiły o stanie krytycznym legendarnego sportowca. Były to jednak tylko niesprawdzone informacje, a poszkodowany przeszedł natychmiastową operację. 45-latek ma zmiażdżone kości obu podudzi, złożone złamanie prawej kości piszczelowej i strzałkowej oraz ma złamaną kostkę.

Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej przez Alex Villanueva z departamentu hrabstwa szeryfa Los Angeles poinformowano o „braku potwierdzenia” na temat zawartości alkoholu lub substancji psychoaktywnych w ciele Amerykanina.

Departament poinformował również o szczegółach wypadku. Rozpędzony samochód przejechał przez dwa pasy drogi, uderzył w krawężnik, a następnie w drzewa, po czym kilkukrotnie dachował.

– Miał dużo szczęścia, że wyszedł z tego żywy –  powiedział Carlos Gonzalez, dodając że miejsce w którym miał miejsce wypadek, jest częstą lokalizacją przekraczania prędkości. Na wypadek nie miały wpływu także warunki atmosferyczne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!