fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

Ten mecz może nie należał do najlepszych i najpiękniejszych, ale nie było mowy o innym rezultacie, jak wygrana drużyny WKS Śląsk Wrocław, która była zdecydowanym liderem, patrząc chociażby z perspektywy zajmowanych miejsc w tabeli. Po czwartkowym spotkaniu udało nam się porozmawiać z Mateuszem Szlachetką, rozgrywającym gospodarzy. 

Patrycja Smolarczyk: Na początek może kilka słów od ciebie na gorąco po meczu z drużyną z Gliwic. 

Mateusz Szlachetka: Byliśmy skoncentrowani, i udało nam się wygrać mecz. Może nie było to do końca tak, jak zamierzaliśmy, ale najważniejszy jest wynik. Liczy się to, że wygraliśmy na własnym terenie, i mamy dwa punkty. Cieszymy się, i idziemy dalej.

Patrycja Smolarczyk: Zanotowaliście naprawdę mocne wejście w mecz, a wynik 11:1 musiał mocno sprowadzić rywali na ziemie już na samym początku.

Mateusz Szlachetka: Tak, trochę ucięliśmy im skrzydła, ale rywale się nie dali. Jest to zespół walczący do samego końca, więc wiedzieli, że nie mogą się poddać, i tak też było. Trzymali wynik, który oscylował w granicach 5 albo 10 punktów, także cały czas na dobrą sprawę byli w grze.

Patrycja Smolarczyk: Dzisiaj niżej notowany w tabeli rywal nie sprawił niespodzianki tak, jak miało to w meczu z Hydro Truckiem Radom. Momentami było naprawdę blisko, a w szczególności w połowie IV kwarty.

Mateusz Szlachetka: Trochę nerwówki dzisiaj było, to prawda. Zdarzają się takie mecze jak chociażby ten z Radomiem. W ogóle nie wyszliśmy na niego skoncentrowani, a goście wszystkie rzuty, które mogli wtedy trafić, to trafili. Na pewno nie mieli nic do stracenia, co poskutkowało tym, że udało im się wygrać na naszym parkiecie, co nie jest łatwe do zrobienia.

Patrycja Smolarczyk: Mimo początkowej przewagi mecz był niezwykle wyrównany. Byliście przygotowani albo czy spodziewaliście się aż tak trudnego, ale jednocześnie i emocjonującego meczu?

Mateusz Szlachetka: Przygotowywaliśmy się cały tydzień na zespół z Gliwic oraz na ten mecz. Wiedzieliśmy, że rywal niby trochę z dołu tabeli, ale podobnie jak my bije się o play offy, więc nie jest to na pewno wygodny dla nas przeciwnik. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem.

Patrycja Smolarczyk: Z wiadomych względów kibiców na halach brak, ale wasi sympatycy dopingowali was dzisiaj na zewnątrz. Udało ci się ich może usłyszeć?

Mateusz Szlachetka: Tak, tak. Zawsze po meczu idziemy do kibiców, i dziękujemy im za doping. Zawsze są z nami. Wiemy, że wszystko jest zamknięte i nie możemy gościć ich na trybunach, ale nas dopingują zza hali, co dla nas jest równie ważne.

Rozmawiała: Patrycja Smolarczyk 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!