fot. Anna Kmiotek

W meczu 25. kolejki siatkarskiej PlusLigi zmierzyły się ze sobą zespoły GKS-u Katowice i Indykpolu AZS-u Olsztyn. To spotkanie było niezwykle ważne dla obu drużyn w kontekście walki o play- offy. Olsztynianie byli w stanie powalczyć z katowiczanami jedynie w jednym secie. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla popularnej Gieksy.

W mecz lepiej weszła drużyna gospodarzy. Dobra gra katowiczan sprawiła, że już od początku olsztynianie zmagali się z licznymi błędami własnymi (5:1). Na parkiecie zabrakło Jakuba Jarosza, który zmaga się z problemami zdrowotnymi. Mimo tego GKS bez kompleksów zdobywał punkt za punktem. Robbert Andringa jedynie przebił po bloku na drugą stronę, jednak katowiczanie nie porozumieli się i nie byli w stanie tego podbić (3:7). Kamil Kwasowski, który pod nieobecność Jarosza przejął obowiązki kapitana, zdobył kolejny punkt w lewego ataku i było już 13:6 dla gospodarzy. Po raz pierwszy w ataku pomylił się Wiktor Musiał i oddał „oczko” olsztynianom, którzy zdobyli 3 punkty z rzędu (10:16). Mateusz Poręba zablokował krótką Jana Nowakowskiego, jednak były to pojedyncze punkty gości przy dużej przewadze podopiecznych Grzegorza Słabego (12:17). Miłosz Zniszczoł zakończył atak z krótkiej i katowiczanie byli coraz bliżej zwycięstwa w pierwszej partii (21:16). Gospodarze zacięli się w ataku i w kluczowej fazie seta wynik nie był już dla nich tak korzystny. Wiktor Musiał uratował zespól asem serwisowym, a seta zakończył Adrian Buchowski atakując technicznie (25:20).

Druga partia zaczęła się bardziej wyrównanie. Na lewym ataku punkt zdobył Wojciech Żaliński i na tablicy widniał już wynik 3:3. Damian Schulz popisał się skutecznym atakiem w samą boczną linię boiska i to olsztynianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie (6:4). Nie cieszyli się nią długo, bo gospodarzom udało się zdobyć dwa punkty z rzędu (6:6). Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować większej przewagi. Żaliński nie skończył pipe’a, jednak katowiczanie nie potrafili tego wykorzystać i finalnie to goście zdobyli punkt za tę akcję (13:14). Najdłuższą akcję tego meczu zakończyłby na swoją korzyść Damian Schulz, gdyby nie zaatakował bezpośrednio po antence. Ostatecznie punkt przypadł gospodarzom, a w meczu nadal był remis (17:17). Końcówka zapowiadała się emocjonująco. Kwasowski w roli rozgrywającego posłał dobrą piłkę do Buchowskiego, który zakończył atak w sam środek boiska (21:20). Musiał, z odrobią szczęścia, zakończył kolejny atak na prawym skrzydle i tym samym dał drużynie piłkę setową (24:21). Seta zakończyli olsztynianie błędem własnym (21:25).

Trzecia partia także zaczęła się wyrównanie. Katowiczanie potrzebowali aż trzech ataków, aby zakończyć akcję punktem. Na tablicy widniał remis 7:7. Tym razem to olsztynianie utrzymywali minimalne prowadzenie. Musiał dołożył kolejną punktową zagrywkę do wyniku i przewaga Indykpolu zmalała do jednego punktu (12:13). Goście nie zamierzali tak łatwo oddać tego meczu. Z ich strony było widać duża motywację. Zespół GKS-u miał z kolei lekki przestój. Javier Concepcion skończył atak ze środka, jednak w kolejnej akcji Ruben Schott oddał punkt rywalom psując zagrywkę (15:18). Musiał przedarł się przez podwójny blok, jednak w tej końcowej fazie trzeciego seta, to olsztynianie mieli bufor dwóch punktów przewagi (18:20). Nowakowski nie skończył ataku i wykorzystał to jego vis-a-vis, Concepcion (23:20). Jan Firlej zdobył punkt kiwką z drugiej piłki, jednak nadal to olsztynianie stali przed szansą zwycięstwa w tym secie (21:24). Remigiusz Kapica zaatakował w aut po bloku i tak zakończyła się trzecia odsłona, tym razem na korzyść podopiecznych Daniela Castellaniego (25:22).

Początek czwartej partii należał do Indykpolu AZS. Jan Nowakowski nie przyjął piłki posłanej na niego i goście wypracowali 3 punkty przewagi (3:6). Katowiczanie wrócili z dalekiej podroży i ustawił dwa szczelne, punktowe bloki z rzędu (7:8). Mimo dobrych chęci gospodarzy i chwilowych „zrywów” to zespół gości utrzymywał przewagę. Musiał dołożył do wyniku kolejnego asa serwisowego (13:14). Katowiczanie doprowadził do remisu atakiem po bloku i set, można powiedzieć, zaczął się od nowa (15:15). Kamil Kwasowski efektownie zakończył atak z lewego skrzydła i tym razem gospodarze wysunęli się na prowadzenie (17:16). Kapica zapisał na koncie atak ze środka i nie pozwolił katowiczanom powiększyć przewagi (18:19). Emmanuel Kohut zdobył dwa punkty z rzędu ze środka i podopieczni Słabego byli coraz bliżej zwycięstwa w całym meczu i walki w play- offach (22:19). Musiał zakończył walkę atakiem z prawgo skrzydła po bloku (25:20).

 

GKS Katowice 3:1 Indykpol AZS Olsztyn
(25:20; 25:21; 22:25; 25:20)
MVP: Wiktor Musiał

Składy drużyn:

GKS Katowice: Kamil Kwasowski, Adrian Buchowski, Jan Firlej, Jan Nowakowski, Wiktor Musial, Dustin Watten (libero), Miłosz Zniszczoł oraz Dawid Ogórek (libero), Emanuel Kohut

Indykpol AZS Olsztyn: Przemysła Stępień, Jędrzej Gruszczyński (libero), Robbert Andringa, Damian Schulz, Dmytro Teryomenko, Wojciech Żaliński, Dawid Woch oraz Nikodem Wolański, Remigiusz Kapica, Ruben Schott, Mateusz Poręba, Javier Octavio Concepcion, Jakub Ciunajtis (libero)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!