Fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

W niedzielne popołudnie polscy szczypiorniści podejmowali u siebie reprezentację Holandii. Spotkanie odbyło się w ramach eliminacji do przyszłorocznych Mistrzostw Europy. Górą przyjezdni.

Po trzech kolejkach Polacy mieli na koncie 4 pkt, co dawało im 2. miejsce. Dzisiejsi rywale biało-czerwonych zgromadzili 3 oczka, co dawało 3. pozycję.

Chaotyczna pierwsza połowa

W pierwszej połowie obie drużyny wielokrotnie nie wykorzystywały swoich sytuacji. Pięć strat zanotowali Polacy, zaś sześciokrotnie piłkę gubili Holendrzy. Spotkanie zaczęło się od interwencji dwóch bramkarzy, Morawskiego i Ravensbergera. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze. Po faulu w ataku Holendrów, bramkę dla Polski zdobył technicznych rzutem Krajewski.

Rywale nie ustępowali i również atakowali na bramkę Polaków. Biało-czerwoni mogli wyjść na prowadzenie 3:2, ale kontry nie wykorzystał Przybylski. Tymczasem z szansy wyjścia na prowadzenie skorzystali przyjezdni, zaś chwilę później oglądaliśmy kolejny koncert w wykonaniu obu golkiperów.

Niepotrzebne kary Polaków

Polacy kolejne dwa trafienia zanotowali po uderzeniach z rzutów karnych, dzięki czemu prowadzili 4:3. Dość powiedzieć, że pierwsza część spotkania obfitowała w sporą liczbę karnych. Polacy w czterech próbach trafiali czterokrotnie, zaś Holendrzy wykorzystali trzy z pięciu przyznanych im rzutów z siódmego metra. Na te liczby złożyły się interwencje Morawskiego, który przy stanie 9:9 obronił karnego w wykonaniu Schagena. Powodów do radości nie było jednak wielkich, gdyż chwilę wcześniej na dwie minuty wyleciał Daszek, zaś nieco później jego los podzielił Gębala. Biało-czerwonym nie brakowało jednak szczęścia. Grając w osłabieniu Polacy stracili piłkę, lecz przyjezdni nie trafili jej do pustej bramki. Zrehabilitować mogli się w ostatniej akcji pierwszej części spotkania. Po trafieniu z koła Syprzaka, Pomarańczowi zdecydowali się na szybki rzut, ale kapitalnie interweniował Daszek, choć między słupki zdołał wrócić Morawski. Ostatecznie zawodnicy schodzili do szatni remisując 11:11.

Druga połowa

Na początku drugiej części gry bramki padały z dużo większą częstotliwością. Mimo to swoje okazje do zaprezentowania się mieli wspominani wcześniej bramkarze. Morawski obronił strzał Smitsa, zaś Ravensbergen uderzenie Olejniczaka oraz Sićki, który chwilę wcześniej trafił dwie bramki z rzędu, dzięki czemu Polacy mieli trzy bramki przewagi. Biało-czerwoni szybko stracili jednak wysokie prowadzenie. Po trafieniu w słupek przez Gębale do wyrównania doprowadził uderzający na pustą bramkę Baijens.

Nerwowo zrobiło się dziesięć minut przed końcem. Kilkukrotnie piłkę na środku pola otrzymał niepilnowany Steins, który bez problemu pakował piłkę do siatki. Ekipą goniącą wynik byli jednak Polacy, czego przyczyną była sparowanie na poprzeczkę przez Ravensbergena uderzenia Sićki.

Kilka minut przed końcem polscy gracze mogli w końcu cieszyć się prowadzeniem, lecz karnego nie wykorzystał Chrapkowski, zaś chwilę później skutecznie na linii siódmego metra zachował się nasz przeciwnik, a konkretnie Smits.

Przedostatnia akcja meczu mogła należeć do Polaków. Rzucającego z koła Steinsa zatrzymał Morawski, po czym czas wziął trenerem Patryk Rombel. Polacy mieli piłkę, a na uderzenie z dystansu zdecydował się Sićko, lecz trafił w bramkarza. Następnie o czas poprosił trener rywali, gdyż to oni byli w posiadaniu piłki na kilka sekund przed końcową syreną, w której zdołali strzelić decydującego gola dającego im zwycięstwo 27:26. Zwycięskie trafienie zanotował wskakujący w pole karne – Smits.

Przyczyny porażki

Być przyczyn porażki można szukać w większej ilości kar dwuminutowych po stronie Polaków, którzy na ławkę kar schodzili czterokrotnie. Trzy razy z boiska schodzili gracze holenderscy. Obie drużyny grały jednak równo, o czym świadczy identyczna liczba celnych strzałów. Polacy mieli jednak o jedno niecelne uderzenie więcej.

Dzięki wygranej Holendrzy wyprzedzili nas tabeli grupy eliminacyjnej.

Polska 26:27 Holandia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!