Fot. AZS AGH Kraków
Fot. AZS AGH Kraków

Może i ten mecz nie należał do tych najpiękniejszych, ale dla AZS AGH Kraków nie miał znaczenia styl wygranej, ale sam triumf. Gospodarze potrzebowali czterech setów, aby pokonać zespół z Jaworzna, i dopisać kolejne 3 punkty do ligowej tabeli. Po spotkaniu porozmawialiśmy z Kamilem Dębskim, MVP meczu w Krakowie. 

Patrycja Smolarczyk: Gratulacje! Wygrana z drużyną z Jaworzna, a do tego kolejna statuetka MVP. Masz już tyle statuetek, że kolejne dalej cieszą jak ta pierwsza?

Kamil Dębski: Na pewno uszczęśliwia, bo jest to dodatek do wygranego meczu. Jest to taka swoista „truskawka na torcie”, ale również bardzo cieszy nas wygrana na 3 punkty. Zwycięstwo pozwala złapać nam oddech, i mieć prawie pewne utrzymanie w lidze.

Patrycja Smolarczyk: Pokonujecie dzisiaj MCKiS Jaworzno, przerywając passę przegranych. Zwycięstwo bardziej potrzebne pod kątem psychologicznym niż dla samych liczb w tabeli, bo tak jak wspomniałeś, daje możliwość złapania wam oddechu, prawda?

Kamil Dębski: Na pewno. Mieliśmy teraz ciężki okres przygotowawczy do tego spotkania, jak i następnego meczu. Skupialiśmy się tylko i wyłącznie na Jaworznie, natomiast teraz będzie to bodajże zespół z Wrześni, jeżeli się nie mylę. Chcemy zdobyć kolejne punkty, żeby móc dopisać je do ligowej tabeli.

Patrycja Smolarczyk: Przeciwnik z Jaworzna przyjechał do was mając na swoim koncie dwa zwycięstwa z rzędu. Mieliście gdzieś z tyłu głowy, że równie dobrze to goście mogli sprawić wam dzisiaj niemiłą niespodziankę?

Kamil Dębski: Delikatne obawy przed tym spotkaniem były, ponieważ zespół z Jaworzna mimo pewnego spadku, nie ma nic do stracenia. Dwa poprzednie mecze pokazały, że goście potrafią grać w siatkówkę. Dzisiaj postawili nam naprawdę trudne warunki, ale chwała nam za to, że udało nam się wygrać to spotkanie.

Patrycja Smolarczyk: Mimo, że rywal jest pewny spadku, to dzisiaj tanio skóry nie sprzedał. Zaciętą walkę było widać w szczególności w końcówce drugiego, jak i całym trzecim secie. 

Kamil Dębski: Jasne! To był trudny, ale i twardy mecz. Męska siatkówka, cios za cios, ale ostatecznie udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Na pewno cieszy nas to, że udało nam się wygrać końcówki, bo często mamy z tym problem. Jak już wygrywamy, to wiemy, po co idziemy.

Patrycja Smolarczyk: Na początku trzeciego seta goście zafundowali wam zimny prysznic, którego nikt z was się chyba nie spodziewał.

Kamil Dębski: Tak, dokładnie. Goście ustrzelili nas na przyjęciu, a na dodatek mieli naprawdę mocną zagrywkę, która sprawiała nam spore problemy. Tak jak mówię, początkowo mieliśmy problem z tym, żeby ją przyjąć, ale w trakcie trwania seta zaczęliśmy to wszystko uspokajać. Graliśmy swoją siatkówkę, co poskutkowało tym, że najpierw zaczęliśmy odrabiać punkty, a później wygrać całego seta.

Patrycja Smolarczyk: W trzecim secie, jak i w całym spotkaniu świetnie funkcjonował u was element bloku. Dwucyfrowa liczba w tym elemencie tak często się chyba nie zdarza, prawda?

Kamil Dębski: Jak można zauważyć w statystykach, blok nie jest naszą mocną bronią. Cieszę się, że dzisiaj udało nam się wykorzystać to, bo mamy naprawdę dobrych, wysokich skrzydłowych, jak i rosłych środkowych, którzy na pewno potrafią blokować przeciwników.

Patrycja Smolarczyk: W tym spotkaniu mogliśmy oglądać dużo długich wymian, które na pewno zagraliście cierpliwie, zdobywając z nich punkty. Wspomnianą cierpliwością pokonaliście dzisiaj zespół z Jaworzna?

Kamil Dębski: Wydaje mi się, że tak. Trener zawsze nam powtarza, żeby podchodzić do meczu czy to do każdej piłki cierpliwie. Jeżeli jest trudna piłka to po prostu oddać  przeciwnikowi, a potem wykazać się np. w bloku. Nasza cierpliwość skutkuje tym, że zdobywamy punkt po punkcie, przez co wygrywamy trudne momenty, a to na pewno nas buduje.

Rozmawiała: Patrycja Smolarczyk 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!