www.gornikzabrze.pl

Do tej pory w 22. kolejce PKO BP Ekstraklasy pada naprawdę mało bramek. Do poprawy tej sytuacji nie przyczynili się piłkarze Rakowa oraz Górnika. W Bełchatowie nie zobaczyliśmy ani jednego gola.

Raków, z okazji swoich setnych urodzin, w meczu z Górnikiem wystąpił w specjalnie przygotowanych strojach. Historyczne koszulki nawiązywały do tych, w których zawodnicy wybiegali na murawę 100 lat temu. Zwycięstwo w tym spotkaniu oprócz trzech punktów, miałoby również symboliczne znaczenie. Tę urodzinową imprezę zepsuć chciał jednak pewien gość z Zabrza. Czy Górnikowi udało się skutecznie pokrzyżować plany solenizanta?

Oba zespoły rozpoczęły bardzo zachowawczo. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a bramkarze nie mieli okazji, aby się wykazać. Po pierwszych kilkunastu minutach do głosu zaczęli dochodzić gracze Marka Papszuna. W 27. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Cebula, jednak Chudy z łatwością poradził sobie ze strzałem pomocnika Rakowa. Gospodarze próbowali otworzyć wynik spotkania, ale próby Lopeza oraz Tudora nie przyniosły oczekiwanego efektu – pierwszy uderzył w sam środek bramki, a drugi przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką. W 38. minucie groźnie strzelał Kun, ale ostatecznie piłkę zatrzymał obrońca przyjezdnych, Aleksander Paluszek. W pierwszej połowie stroną przeważającą byli częstochowianie, lecz ich ataki nie były wystarczająco konkretne. Do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.

W drugą część piłkarze obu ekip weszli bardzo niemrawo. Groźnie zrobiło się dopiero w 63. minucie, kiedy to bardzo mocno uderzał Lopez. Strzał Hiszpana skutecznie wybił defensor Górnika, Adrian Gryszkiewicz. Siedem minut później swoją szansę zmarnowali goście – po rzucie wolnym do piłki w polu karnym dopadł Wiśniewski, ale jego strzał wyraźnie minął lewy słupek bramki. Chwilę później, po próbie Nowaka, interweniować musiał Dominik Holec – Słowak zdołał odbić piłkę uderzoną z dość bliskiej odległości. Ostatnie momenty spotkania bezapelacyjnie należały już do podopiecznych Marka Papszuna. Najpierw w świetnej okazji minimalnie pomylił się napastnik częstochowian, Jakub Arak, natomiast w ostatniej akcji spotkania znów przypomniał o sobie Ivi Lopez. Gwiazdor Rakowa ostatecznie przegrał jednak rywalizację z dobrze broniącym tego dnia, Martinem Chudym. W Bełchatowie 90 minut nie przyniosło bramek.

Drugi sobotni mecz w PKO BP Ekstraklasie, który kończy się bezbramkowym remisem. Na boisku nie działo się zbyt wiele. Lepsze sytuacje stworzyli sobie gracze Rakowa, i to oni powinni wyjść zwycięsko z tego starcia. Płynnej grze nie pomagała również murawa, która była podobna do tej, po której biegają zawodnicy w zdecydowanie niższych ligach. Kibice mieli prawo oczekiwać o wiele lepszego widowiska.

Raków Częstochowa : Górnik Zabrze 0:0

Raków Częstochowa: Holec – Piątkowski, Niewulis, Arsenić – Tudor (82. Wdowiak), Schwarz, Sapała, Kun – Cebula (65. Tijanić), Lopez – Gutkovskis (75. Arak)

Górnik Zabrze: Chudy – Wiśniewski, Paluszek, Gryszkiewicz – Masouras (75. Nowak), Prochazka, Kubica, Rostkowski (46. Janza)- Jimenez – Krawczyk (46. Manneh), Boakye

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!