JAMEL MORRIS fot.Karol Makowski

W drugim spotkaniu ćwierćfinału play off Legia ponownie we własnej hali podejmowała Kinga Szczecin. Już od pierwszych minut było ciekawie. Po świetnej drugiej połowie Legia wygrywa 90:67 i prowadzi 2-0.

 

Pierwsze akcje należały do Legii. Trafienia Lichodieja, Medforda i Karolaka dały im prowadzenie 10:4. Jedna szczecinianie nie pozostawali dłużni. Ważne punkty zdobywał Cleveland Melvin. Spotkanie się szybko wyrównało. Po celnych wolnych Tookie Browna King nawet wyszedł nawet na prowadzenie. Końcówka kwarty to trafienia Macieja Lampe i Michaela Fakuade, które dały gościom prowadzenie 17:20 po pierwszej kwarcie. W drugiej Legia zaczęła walczyć o wynik. W czternastej minucie prowadziła nawet 31:25, ale King nie zamierzał oddawać pola odpowiadając siedmioma oczkami z rzędu. Taką samą serią odpowiedzieli warszawianie co dało im prowadzenie po dwóch kwartach 40:36.

GRZEGORZ KULKA / JAKUB SCHENK fot. Karol Makowski

Po zmianie stron szybkie dwie trójki trafił Morris i Legia zaczęła odskakiwać. Później kolejne trafienia Darka Wyki i wspomnianego Morrisa sprawiły, że gospodarze odskakiwali na czternaście oczek. King chciał odrabiać straty, ale po trójce Schenka dalej tracili aż dziesięć oczek. Po trzydziestu minutach Legia prowadziła 64:49 i mogła być dobrej myśli. Na początku czwartej kwarty wsadem popisał się Earl Watson czym dał znak do dalszej walko swojego zespołu. Pojedyńcze trafienia Browna, Lampego czy Melvina były tylko pojedyńczymi małymi ciosami, które rywalom nie mogły zrobić krzywdy. Legia trafiała zza łuku (Kulka, Medford) co sprawiło, że prowadziła nawet 84:60 na dwie i pół minuty do końca czwartej kwarty. Wszyscy czuli, że jest po meczu.

Najlepszym zawodnikiem Legii był Jamel Morris zdobywca 21 punktów, 6 zbiórek, 7 asyst. Dla Kinga najwięce zdobył 16 Tookie Brown.

 

LEGIA WARSZAWA – KING SZCZECIN 90:68  (17:20, 23:16, 24:13, 26:18)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!