JAMEL MORRIS fot. KAROL MAKOWSKI

Po szybkim i ciekawym meczu Legia pokonuje w Szczecinie miejscowego Kinga 72:79. Dla Legii najwięcej punktów zdobyli Jakub Karolak i Jamel Morris. Ostatni medal Legia zdobyła w 1969 roku.

 

Początek spotkania należał do Legii. Po akcji 2+1 Jakuba Karolaka było 7:2 dla gości po niespełna dwóch minutach. Jednak w tym momencie stołeczny zespół stracił swoją skuteczność, a raczej nawet nie zdążył się nią popisać w tym spotkaniu. Od stanu 9:9 na boisku istniał tylko zespół Kinga. W dwie minuty gospodarze zaczęli od serii 11:0. Wynik pierwszej kwarty dynamicznym wejściem pod kosz i akcją 2+1 ustalił Jakub Schenk. King prowadził w tym momencie czternastoma oczkami. Legia miała problem ze skutecznością zwłaszcza zza łuku, gdzie nie trafili żadnego z ośmiu prób w pierwszej kwarcie. Druga kwarta zaczęła się od kolejnych punktów Schenka i prowadzenia 27:11. W odpowiedzi szybko trafił Jakub Karolak i to jak się okazało sygnałem do odrabiania strat przez Legię. Kolejne trafienia Morrisa, Wyki zmniejszały straty. Seria aż 17:0, na koniec której dwa oczka zdobył Earl Watson dala Legii prowadzenie 29:31. Ostatnie dwie minuty drugiej kwarty były już wyrównane. Jamel Morris ustalił wynik pierwszej połowy na 34:36.

Po zmianie stron Legia zaczęła próby budowania przewagi. Warszawianom udało się uciekać na sześć oczek. King nie składał broni i szybko potrafił wyjść na prowadzenie po akcji 2+1 Macieja Lampe. Legia mimo wszystko utrzymywała się w grze potrafiąc ponownie jeszcze prowadzić trzema punktami. W końcówce jeszcze King zdążył wyrównać. Przed ostatnią kwartą był remis 51:51. W czwartej kwarcie obie ekipy zaczęły grać bardziej otwarty basket. Efektem były trafienia za trzy z obu stron także ważne akcje 2+1. Aktywny pod oboma koszami pokazywał się Walerij Lichodiej. W ostatnich trzech minutach Morris popełnia błąd kroków przy dwupunktowym prowadzeniu Legii. W ważnych momentach na ławce siedział Maciej Lampe. Fakuade nie trafił trójki, a w odpowiedzi ren sam zawodnik po chwili fauluje przy rzucie za trzy Medforda. Ten ostatni wykorzystał wszystkie trzy wolne i na 28.5 sekundy było 68:73 dla Legii. Po czasie dla szczecinian tracą piłkę, a szybko w odpowiedzi trafia z kontry Morris. Później trafia ważne wolne Medford i na 11.3 sek legioniści prowadzili 70:77. Wygraną warszawian z wolnych pieczętuje Lester Medford Jr.

 

KING SZCZECIN – LEGIA WARSZAWA 72:79 (25:11, 9:25, 17:15, 21:28)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!