W drugim spotkaniu i mistrzostwo Polski zmierzyły się ze sobą Jastrzębski Węgiel i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn- Koźle. Tym razem spotkanie odbyło się w Jastrzębiu Zdrój, a gospodarze znajdowali się na prowadzeniu w tej rywalizacji po zwycięstwie w pierwszym meczu w Kędzierzynie- Koźlu. Mecz był niezwykle pasjonujący i emocjonujący. Walka była wyrównana, jednak spotkanie na swoją korzyść rozstrzygnęli jastrzębianie i po 17 latach sięgnął po mistrzostwo Polski.

Jastrzębski Węgiel przystąpił do tego meczu z bardziej komfortowej pozycji. W dodatku zespół grał we własnej hali, która zawsze jest dodatkowym atutem. Grupa Azoty ZAKSA wyszła jednak na parkiet bardzo zmotywowana i od początku wypracowała sobie przewagę. Pięciopunktowe prowadzenie udało się gościom zyskać między innymi dzięki atomowym zagrywkom Aleksandra Śliwki (6:1). Tym samym po drugiej stronie siatki odpowiedział Tomasz Fornal i gospodarzom udało się zniwelować starty jedynie do dwóch „oczek” (5:7). Podopieczni Nikoli Grbicia już na początku pokazali dobrze funkcjonujący blok, na który nabił się Yacine Louati na prawym skrzydle. Tym sposobem goście wrócili do wysokiego prowadzenia (13:7). Louatiego szybko na parkiecie zmienił Rafał Szymura i od razu zapunktował skutecznym atakiem i asem serwisowym (10:13). Jurij Gladyr dostał piłkę na czystą siatkę i zameldował się na środku (11:15). Kamil Semeniuk wcisnął piłkę na potrójny blok i Grupa Azoty ZAKSA pewnie zmierzała po zwycięstwo w pierwszej partii
(18:11). Łukasz Kaczmarek został zatrzymany przez szczelny blok rywali, jednak goście nic sobie z tego nie robili. W następnej akcji bez problemu Semeniuk skończył kolejny atak (16:21). Gladyr postraszył blokiem przeciwników trzy akcje z rzędu i dla jastrzębian wynik wyglądał już lepiej (20:22). Ostatecznie to ZAKSA wygrała pierwszą odsłonę po serwisie Gladyra w pół siatki (25:22).

Na początku drugiej partii było trochę szarpanej gry po jednej i po drugiej stronie. Asa serwisowego na koncie zapisał Jakub Kochanowski i wyprowadził drużynę na dwupunktowe prowadzenie (4:2). Rafał Szymura popełnił błąd w ataku, jednak w kolejnej akcji zrehabilitował się atakując po skosie (5:6). Gladyr znów nie trafił dobrze w piłkę i oddał rywalom punkt po błędzie w zagrywce (7:10). Jakub Bucki, as w rękawie Gardiniego, doprowadził do remisu uruchamiając swoje słynne, atomowe zagrywki (10:10). W końcu udało się kędzierzynianom zdjąć Buckiego z zagrywki dzięki skutecznemu atakowi Semeniuka na prawym skrzydle (11:11). W tej partii walka była bardziej wyrównana. Z głębokiego snu, na szczęście dla jastrzębian, przebudził się Tomasz Fornal. Do udanego ataku po prostej dołożył w następnej akcji efektowny blok na Kaczmarku i gospodarze wysunęli się na prowadzenie (16:14). Lepiej zaczął funkcjonować jastrzębski blok, a kędzierzynianom nic nie wchodziło na czysto. Fornal z łatwością ominął pojedynczy blok Kaczmarka i sytuacja Jastrzębskiego Węgla polepszała się (21:17). Grupa Azoty ZAKSA straciła na skuteczności i pojawiało się po jej stronie dużo błędów własnych (23:18). Drugiego seta zakończył Fornal posyłając na stronę rywali asa serwisowego (25:19).

Goście wystartowali z wysokiego „c”. Na pewno nie zamierzali się poddać, tym bardziej, że była to ich ostatnia szansa. Po przesuniętej krótkiej Benjamina Toniuttiego i Kochanowskiego, było już 7:4. Jastrzębianie nie dali jednak rywalom wyjść na większe prowadzenie i po ataku Gladyra ze środka na tablicy widniał wynik 7:8. Po długiej akcji pełnej wymian, punkt powędrował na konto gospodarzy po kolejnym ataku Fornala (11:11). Aleksander Śliwka nie poradził sobie z potrójnym blokiem, a piłka po jego ataku wróciła mu pod nogi (13:14). Ten set był niezwykle emocjonujący od samego początku. Walka była wyrównana i naprawdę godna finałowego spotkania. David Smith zameldował się na środku (16:17), jednak w kolejnej akcji „oczko” podarował przeciwnikom Semeniuk popełniając błąd w ataku (16:19). Mimo świetnej obrony Szymury na 9. metrze, Śliwka wcisnął piłkę w dziurę w bloku (18:21). Grupa Azoty ZAKSA miała szansę doprowadzić do remisu, jednak Krzysztof Rejno wpadł w siatkę skacząc do bloku (20:22). Gościom udało się w końcu wyrównać wynik, jednak w kolejnej akcji błąd własny popełnił Śliwka (22:23). Rejno wbił gwoździa rywalom na czystej siatce i w tym secie była gra na przewagi (24:24). Gladyr skończył przechodzącą piłkę i Jastrzębski Węgiel prowadził już 2:1 w setach (27:25).

ZAKSA wyszła na prowadzenie na początku czwartej odsłony. Nie było to jednak niespodzianką, ponieważ zaczynała w ten sposób każdego seta. Fornal popełnił błąd własny w ataku i przewaga gości wzrosła do trzech punktów (3:6). Śliwka szukał bloku przy ataku, jednak piłka nie zahaczyła o palce rywali i wylądowała daleko na aucie (8:7). Szymura skończył atak z pipe’a, jednak przewaga kędzierzynian nadal pozostawała wysoka (10:13). Grupa Azoty ZAKSA robiła wszystko, by doprowadzić do tie- breaka. Było pewnym, że nie powiedziała jeszcze w tym meczu ostatniego słowa. Dominik Depowski wszedł na parkiet, by dać odpocząć Kamilowi Semeniukowi, który z pewnością nie rozgrywał najlepszego spotkania w tym sezonie. Szymura zatrzymał atakującego kędzierzynian blokiem, a w kolejnej akcji Śliwka posłał piłkę daleko w aut przy ataku i na tablicy pojawił się remis (16:16). Gladyr znów uruchomił swój dobry blok i dzięki temu jastrzębianom w kluczowej fazie seta udało się wyjść na prowadzenie (18:17). Zapowiadała się emocjonująca końcówka. Kaczmarek starał się ratować jeszcze sytuację i wyprowadził skuteczny atak na prawym skrzydle (22:23). Jurij Gladyr zakończył spotkanie atakiem ze środka i tym sposobem Jastrzębski Węgiel sięgnął po mistrzostwo Polski (25:23).

 

Jastrzębski Węgiel 3:1 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn- Koźle
(22:25; 25:19; 27:25; 25:23)
MVP: Jakub Bucki

Składy drużyn:

Jastrzębski Węgiel: Lukas Kampa, Jurij Gladyr, Łukasz Wiśniewski, Mohamed Al Hachdadi, Tomasz Fornal, Yacine Louati, Jakub Popiwczak (libero) oraz Rafał Szymura, Jakub Bucki, Eemi Tervaportti

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn- Koźle: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Benjamin Toniutti, Kamil Semeniuk, Paweł Zatorski (libero), Aleksander Śliwka, David Smith oraz Krzysztof Rejno, Dominik Depowski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!