foto: mks-kalisz.pl
W 21. kolejce PGNiG Superligi jednostronna pierwsza część meczu zapewniła piłkarzom ręcznym Vive Łomży Kielce zwycięstwo nad Energą MKS Kalisz 33:28, choć po zmianie stron emocji nie zabrakło.

W sobotnie popołudnie w Kaliszu mieliśmy klasyczny mecz dwóch połów. Kielczanie mocno weszli w spotkanie szybko wypracowując kilkubramkową przewagę i ostatecznie na przerwę schodząc przy 10-bramkowym prowadzeniu. Natomiast Energa MKS Kalisz wyszedł na drugą część bardzo zmotywowany i wygrał ten fragment 17-12, a ostatnie 20 minut 12-5.

Wynik w Arenie Kalisz otworzył reprezentacyjny lewy rozgrywający Tomasz Gębala, a w kolejnej akcji trafił Nicolas Tournat. To właśnie francuski obrotowy w pierwszych fragmentach gry był niesamowicie trudny do upilnowania dla Energa MKS-u. W pierwszych 15 minutach trafiał do siatki 5 razy i to głównie dzięki jego postawie mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 4-11.
Dla gospodarzy trafiali Robert Kamyszek, Krzysztof Misiejuk i dwukrotnie Kacper Adamski, ale każda bramka wymagała ogromnego wysiłku. Świetnie w bramce spisywał się Andreas Wolff, broniąc nawet 2 z 3 rzutów karnych, które ciężko wypracowywali zawodnicy Energa MKS-u, na czele z Piotrem Krępą. W ostatnim fragmencie pierwszej połowy Łomża Vive jeszcze podkręciła tempo ostatecznie schodząc na przerwę z wynikiem 11-21.
W przerwie na potrzeby studia w TVP Sport Marek Szpera z Energa MKS-u Kalisz stwierdził, że plan na mecz jest dobry, a problem tkwi w wykonaniu. Okazało się, że kapitan gospodarzy dobrze wie co mówi. Cały zespół wyszedł na drugą część bardzo zmotywowany. Strzelanie po przerwie rozpoczął co prawda Alex Dujszebajew, ale w kolejnej akcji rzut karny wykorzystał Piotr Krępa. Kaliszanie wyraźnie poprawili grę w obronie najpierw skupiając się na tym, żeby nie pozwolić mistrzom Polski odjechać jeszcze bardziej. Dobrą zmianę w bramce dał Mikołaj Krekora, a jego współpraca z obroną dawała dobrą perspektywę na końcówkę meczu. Dodatkowo trener Strząbała znalazł pewnego wykonawcę karnych w osobie Kamila Adamskiego.
Jeszcze po 10 minutach drugiej połowy Łomża Vive Kielce utrzymywała przewagę z pierwszej połowy, ale naciskani coraz bardziej przez gospodarzy zaczynali popełniać błędy. To z kolei napędzało drużynę trenera Tomasza Strząbały. Z minuty na minutę kielczanie tracili pewność siebie, oraz kolejne bramki. Do siatki trafiali Mateusz Kus, Piotr Krępa, Maciej Pilitowski i Robert Kamyszek, a goście niespecjalnie wiedzieli jak zatrzymywać rozpędzających się coraz bardziej kaliszan. W ostatnich dwóch minutach gry trochę oddechu zespołowi mistrzów Polski dali przy stanie 28-31 swoimi trafieniami Nicolas Tournat i Alex Dujszebajew ustalając wynik meczu.
Z końcowego rezultatu na pewno niezadowolony był trener Talant Dujszebajew, oraz zawodnicy mistrzów Polski. Z kolei Energa MKS drugi raz po zeszłotygodniowym pojedynku w Płocku pokazał charakter i wolę walki, nie poddając się nawet w momencie, w którym wynik wydawał się sprawą wyjaśnioną. Gospodarze wygrali drugą połowę 17-12, a ostatnie 20 minut 12-5.
Energa MKS Kalisz 28:33 Łomża Vive Kielce
Energa MKS Kalisz: Zakreta, Krekora – M. Pilitowski 5, Kamyszek 5, Szpera 4, Kacper Adamski 3, Krępa 3, Kamil Adamski 2, K. Pilitowski 2, Kus 2, Misiejuk 1. Góralski 1, Drej, Makowiejew
Łomża Vive Kielce: Wolff, Wałach – Tournat 6, Moryto 5, A. Dujszebajew 3, Fernandez 3, Kaczor 3, Gębala 3, Kulesh 3, Vujović 2, Surgiel 2, Karacić 1, Olejniczak, Gudjonsson

Źródło: Biuro prasowe Energa MKS Kalisz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!