Fot. Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.

W meczu 28. kolejki PKO Ekstraklasy w Białymstoku zmierzyła się Jagiellonia z Rakowem Częstochowa. Mecz obfitował w ataki z obu stron. Zakończył się bezbramkowym remisem. To powoduje, że Legia Warszawa może już świętować Mistrzostwo Polski!

Jeśli Raków Częstochowa chciał jeszcze marzyć o doskoczeniu do Legii Warszawa to po spotkaniu z Jagiellonią Białystok te marzenia stały się już tylko ułudą.

Pierwsza połowa toczyła się głównie pod dyktando Rakowa. Mimo, że przyjezdni grali zdecydowanie lepiej i pewniej od ,,Jagi” to brakowało im skutecznego wykończenia. Sytuacji do objęcia prowadzenia mieli wiele. W 25. minucie meczu strzelać próbował Fran Tudor, a następnie po nim dobijać Jarosław Jach. Obaj jednak zostali zatrzymani przez bramkarza Jagielloni Pavelsa Steinbors’a, który popisał się fenomenalnymi interwencjami. Chwilę później sam na sam z bramką mógł zostać Ivi Lopez. Podanie do niego doszło, bo przeciął je ryzykownie, ale skutecznie Tomas Prikryl.

Jagiellonia natomiast starała się kleić swoje akcję. Robiła to jednak bardzo nieudolnie i niechlujnie. Podania często nie dochodziły do adresatów, a nawet jeśli doszły to za moment piłka była już znowu pod nogami piłkarzy z Rakowa. Mimo tego to właśnie Jagiellonia pierwszą połowę mogła zakończyć bramką. Raków nie przypilnował Jesusa Imaza, który wbiegł w pole karne, ograł jednego z obrońców i padł w polu karnym. Pierwszym werdyktem sędziego był rzut karny. Po chwili jednak Bartosz Frankowski pobiegł do monitora zobaczyć powtórkę tej akcji i stwierdził, że rzut karny Jagielloni się nie należy.

W drugiej połowie Jagiellonia próbowała zmienić swoje ustawienie. To jednak na za wiele się nie zdało, a wręcz jeszcze pogłębiło chaos w szeregach ,,Jagi”. Wyglądało to tak jakby sami piłkarze pogubili się i nie wiedzieli już na jakich pozycjach do końca mają grać. Raków Częstochowa również przeprowadził swoje zmiany zawodników. Nie wyglądali już tak dominująco jak w pierwszej połowie meczu, choć to nadal oni tworzyli groźniejsze sytuację. Taką miał chociażby Petr Schwarz, Fran Tudor, Jesus Imaz czy Jakub Arak. Wszystkie ich strzały zostały jednak wybronione przez spisującego się dziś rewelacyjnie bramkarza Jagielloni Xaviera Dziekońskiego, który wszedł na boisko w 37. minucie za Pavelsa Steinbors’a (kontuzja). To głównie dzięki jego paradom Jagiellonia zdobyła jeden punkt.

Raków Częstochowa dziś oficjalnie stracił szansę na Mistrzostwo Polski. Dla Częstochowian jednak ważniejszy będzie niedzielny finał Pucharu Polski z Arką Gdynia. Jagiellonia Białystok po dzisiejszym spotkaniu zajmuję dziewiątą pozycję i na grę w europejskich pucharach liczyć nie może.

Jagiellonia Białystok vs Raków Częstochowa 0:0

Jagiellonia Białystok: Pavels Steinbors (37′ Xavier Dziekoński), Tomas Prikryl, Błażej Augustyn, Myrosław Mazur, Bartłomiej Wdowik, Bartosz Kwiecień, Taras Romanczuk, Konrad Wrzesiński (63′ Godfrey Stephen Bitok), Przemysław Mystkowski (63′ Martin Pospisil), Bartosz Bida (63′ Jakov Puljić), Jesus Imaz.

Raków Częstochowa: Filip Holec, Zoran Arsenić, Andrzej Niewulis, Jarosław Jach (46′ Petr Schwarz), Fran Tudor, Marko Poletanović, Iwo Kaczmarski (46′ Ben Ledermann), Patryk Kun, David Tijanić (46′ Marcin Cebula), Vladislavs Gutkovskis (51′ Jakub Arak), Ivi Lopez (73′ Mateusz Wdowiak).

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!