W potyczce 23. kolejki PGNiG Superligi (M) Zagłębie Lubin uległo Grupie Azoty SPR Tarnów 22:26. Wyjazdowe zwycięstwo daje znaczący komfort tarnowianom, lecz do zakończenia sezonu jeszcze trzy mecze…

Obu drużynom od samego początku spotkania towarzyszyły duże emocje. Zarówno tarnowianie, jak i zawodnicy Zagłębia bardzo potrzebowali punktów. Dodatkową presję, ale także motywację nałożyły na drużynę gości zwycięstwa Piotrkowianina oraz Stali Mielec, które walczą, by prześcignąć Grupę Azoty SPR Tarnów i zająć jej pozycję w tabeli.

Obie drużyny w meczu postawiły na twardą obronę. Było to widać już od pierwszego gwizdka. Wynik spotkania rzutem ze skrzydła otworzył Łukasz Kużdeba. Gospodarze długo nie mogli trafić z gry do bramki Patryka Małeckiego – pierwsze dwie bramki lubinian to celne rzuty karne Romana Chychkalo. Dopiero w 11. minucie akcję udało się wykończyć Jakubowi Moryniowi. Początek meczu był wyrównany – tarnowianie prowadzili maksymalnie dwoma bramkami aż do 19 minuty, kiedy Rannosuke Tokuda bramką z 7. Metra ustanowił wynik 6:9. W 21. minucie meczu dwuminutowym wykluczeniem ukarany został Krzysztof Pawlaczyk a goście mieli szansę jeszcze bardziej powiększyć swoją przewagę. Tak się jednak nie stało, a dwie minuty później o czas poprosił trener drużyny z Lubina, Jarosław Hipner, jednak niewiele wniosło to do gry jego zespołu – przewaga Tarnowa nie stopniała. Na 2 minuty przed końcem pierwszej połowy o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami poprosił także trener Patrik Liljestrand, ta jednak również niewiele zmieniła. Po 30 minutach mieliśmy wynik 10:12 i wszystko miało rozstrzygnąć się po przerwie.

Mocno zmotywowani goście od początku drugiej połowy cieszyli się dobrą skutecznością, czego nie można powiedzieć o drużynie gospodarzy. Do 40. minuty zawodnicy Grupy Azoty SPR Tarnów wypracowali sobie pięciobramkową przewagę, a o czas po raz kolejny w tym meczu poprosił Jarosław Hipner. Udało mu się tchnąć nieco energii w swoich podopiecznych – dwie bramki Marka Marciniaka i Marcela Sroczyka zmniejszyły dystans do rywali, jednak zaraz później popis swoich umiejętności dał tarnowski rozgrywający Wojciech Dadej – jego 3 bramki pod rząd dały wynik 14:20 na 15 minut przed ostatnim gwizdkiem.  Chwilę póżniej jednak sytuacja tarnowian zmieniła się – 2 minuty kary otrzymał Kiryl Kniazeu, a rzutu karnego nie wykorzystał niezawodny do tej pory Tokuda. Po 50 minutach gry o czas poprosił trener Liljestand. Chwila rozmowy okazała się niezwykle skuteczna – 4 bramki pod rząd jego podopiecznych oraz dwuminutowe wykluczenia Morynia i Pietruszko sprawiły, że na 3 minuty przed końcem spotkania zawodnicy Grupy Azoty SPR Tarnów mogli być niemal pewni zwycięstwa. Dobrą passę tarnowian przerwał trener Hipner, który postanowił wykorzystać ostatni czas dla swojej drużyny. Jego rozmowa z podopiecznymi dała efekty w postaci 5 bramek w 3 minuty dla Zagłębia Lubin i tylko jednej dla drużyny przyjezdnych. Nie byli jednak w stanie odrobić tak dużych strat i mecz zakończył się wynikiem 22:26.

Tarnowianie mogli odetchnąć z ulgą – ich pozycja w tabeli jest teraz zdecydowanie pewniejsza, choć sytuacja w lidze nadal jest bardzo ciekawa, a walka w dolnej części tabeli będzie toczyć się do samego końca sezonu.

MKS Zagłębie Lubin – Grupa Azoty SPR Tarnów 22:26 (10:12)

MKS Zagłębie Lubin: Bartosik, Schodowski, Wiącek – Chychykalo 4, Bogacz 3, Sroczyk 3, Stankiewicz 3, Moryń 2, Pawlaczyk 2, Marciniak 2, Kupiec 2, Hajnos, Adamski, Pietruszko

Grupa Azoty SPR Tarnów: Małecki, Liljestrand, Ciochoń – Tokuda 8, Dadej 6, Wojdan 5, Kużdeba 3, Sanek 2, Kniazeu 1, Yoshida 1, Mróz, Pedryc, Wajda, Klamrzyński, Mrozowicz

Źródło: Biuro prasowe Grupa Azoty SPR Tarnów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!