W poniedziałkowy wieczór piłkarska reprezentacja Polski rozegra swoje pierwsze spotkanie na UEFA EURO 2020. Rywalami „Biało-Czerwonych” będzie nasz południowy sąsiad – Słowacja, a spotkanie to zostanie rozegrane na stadionie Kriestowskij w Petersburgu.

Początek historii rywalizacji biało-czerwonych z reprezentacją Słowacji związany jest ze zmianami geopolitycznymi na Starym Kontynencie. 31 grudnia 1992 roku, po podziale kraju, zakończyła się bowiem era starć z drużyną Czechosłowacji. Na pierwszy pojedynek z naszym sąsiadem z południa przyszło nam jednak czekać ponad dwa lata. I choć okazał się on bardzo udany dla naszych piłkarzy, późniejsze starcia przynosiły już znacznie więcej emocji, lecz nie zawsze były one dla nas szczęśliwe. Bilans meczów ze Słowacją: 3 zwycięstwa Polski – 1 remis – 4 porażki, bramki: 13-12. 

 

 

POLSKA – SŁOWACJA 5:0 (07.06.1995)
Bramki: Andrzej Juskowiak 10, 72,  Tomasz Wieszczycki 58, Roman Kosecki 63, Piotr Nowak 69
To był mecz z gatunku tych o wszystko. Polska, chcąc pozostać w grze o Euro 96, musiała wygrać ze Słowacją. Po triumfie nad Izraelem 4:3 kibice w Zabrzu znów obejrzeli grad goli. Tym razem jednak piłka wpadała tylko do bramki rywali. Pierwsze oficjalne spotkanie ze Słowakami biało-czerwoni wygrali aż 5:0. Kapitalne zawody rozegrali Andrzej Juskowiak, Roman Kosecki i Piotr Nowak. Nasi piłkarze potwierdzili, że w tym zespole drzemał ogromny potencjał. I chyba nikt wówczas, z selekcjonerem Henrykiem Apostelem na czele, nie przypuszczał, że będzie to ostatnie zwycięstwo odniesione w kwalifikacjach do mistrzostw Europy w Anglii. A ze Słowacją Polacy mieli jeszcze przełknąć bardzo gorzką pigułkę…

 

SŁOWACJA – POLSKA 4:1 (11.10.1995)

Bramki: Peter Dubovský 31, Tibor Jančula 68, Marek Ujlaky 77, Július Šimon 82 – Andrzej Juskowiak 20

Spotkanie w Bratysławie to jedno z tych, o których wszyscy chcielibyśmy zapomnieć. Po efektownym zwycięstwie w Zabrzu 5:0 chyba nikt nie przypuszczał, że w rewanżu dojdzie do takiego blamażu. Słowacy, mimo że nie liczyli się już w walce o awans, mieli z Polakami rachunki do wyrównania. I odpłacili nam pięknym za nadobne. Choć drużyna Henryka Apostela zaczęła od prowadzenia po golu Andrzeja Juskowiaka, to przegrała z kretesem 1:4. Tę konfrontację zapamiętamy jeszcze z niesportowego zachowania dwójki naszych piłkarzy – kapitana Romana Koseckiego i Piotra Świerczewskiego, którzy obejrzeli czerwone kartki i osłabili zespół. Biało-czerwoni w fatalnym stylu rozpoczęli eliminacje Euro 96 i w jeszcze gorszym je zakończyli. Po tym meczu stracili definitywnie szansę wyjazdu na mistrzostwa Europy do Anglii.
SŁOWACJA – POLSKA 1:3 (10.11.1998)
Bramki: Tibor Jančula 57 – Piotr Reiss 56, Wojciech Kowalczyk 67, 75
W błotnistym starciu ze Słowacją Wojciech Kowalczyk raz za razem „terroryzował” obrońców rywali szybkością i dynamiką. Niestety mecz, który miał uświetnić jubileusz 60-lecia Słowackiego Związku Piłki Nożnej, okazał się… parodią. Tuż przed spotkaniem spadła potężna ulewa. Przemoknięta garstka widzów na stadionie oglądała konkurs ślizgania się po grząskim boisku, w którym lepiej radziła sobie drużyna Janusza Wójcika.
POLSKA – SŁOWACJA 2:2 (07.02.2007)
Bramki: Michał Żewłakow 48, Radosław Matusiak 79 – Martin Jakubko 1, Martin Škrtel 45
Fatalna pierwsza połowa i dobra druga. Mecz ze Słowacją zakończył serię zwycięstw reprezentacji Polski pod wodzą Leo Beenhakkera, ale drużyna wciąż była niepokonana od siedmiu spotkań. I o ile po 45 minutach optymistów wśród polskich kibiców z pewnością brakowało, po końcowym gwizdku było ich już nieco więcej. Miesiąc przed kolejnymi meczami w eliminacjach Euro 2008 problemów więc nie brakowało, ale z umiarkowanym optymizmem można było czekać na zbliżające się starcia z Azerbejdżanem i Armenią.

 

SŁOWACJA – POLSKA 2:1 (15.10.2008)

Bramki: Stanislav Šesták 85, 86 – Euzebiusz Smolarek 70

Po zwycięskim meczu z Czechami kibice znów uwierzyli, że zespół Leo Beenhakkera w cuglach wygra bitwę o mundial 2010. W Bratysławie wystarczyło jednak 60 sekund, aby biało-czerwoni stracili prowadzenie w meczu, pozycję lidera w grupie i wiarę w siebie, której w tych eliminacjach nie zdołali już odbudować. Katem polskiej drużyny okazał się Stanislav Šesták. Napastnik VfL Bochum pod koniec spotkania wykorzystał dwa proste błędy naszej defensywy i przechylił szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy.

POLSKA – SŁOWACJA 0:1 (14.10.2009)

Bramki: Seweryn Gancarczyk 3 (samobój)

W środku jesieni nagle zrobiła się zima, po pustym jak nigdy Kotle Czarownic hulał wiatr, a Stefan Majewski, który zgodził się przejąć drużynę narodową po Leo Beenhakkerze, zakończył swoją pracę w roli selekcjonera, zanim na dobre ją zaczął. I jeszcze ten nieszczęsny samobój już w trzeciej minucie. Zwycięstwo dało im awans na mundial z pierwszego miejsca w grupie.

 

POLSKA – SŁOWACJA 1:0 (26.05.2012)

Bramki: Damien Perquis 29

Jeśli przed tym spotkaniem Franciszek Smuda miał jakieś wątpliwości, to po jego zakończeniu wszystko stało się jasne. Selekcjoner dostał odpowiedzi na wiele ważnych pytań przed rozpoczynającymi się dwa tygodnie później mistrzostwami Europy w Polsce i na Ukrainie. Przede wszystkim ci, którzy mieli być liderami reprezentacji, faktycznie na to miano zasługiwali. Dublerzy nie zyskali w oczach Smudy. Skromną wygraną ze Słowacją zapewnił powracający po kontuzji Damien Perquis. Polacy po raz piąty z rzędu nie dali się pokonać, a po raz czwarty nie stracili gola.

 

POLSKA – SŁOWACJA 0:2 (15.11.2013)

Bramki: Juraj Kucka 31, Robert Mak 39

Debiuty nie zawsze są łatwe. Boleśnie przekonał się o tym nowy selekcjoner Adam Nawałka. Następca Waldemara Fornalika pracę z reprezentacją Polski rozpoczął od falstartu – porażki ze Słowacją 0:2. Biało-czerwoni zaprezentowali się bardzo słabo, co kibice podsumowali gwizdami i buczeniem. W grze naszej drużyny nie było widać wielkiej różnicy w porównaniu z tym, co prezentowała w przegranych z kretesem eliminacjach MŚ w RPA. Nie zwiastowało to niczego dobrego przed kolejnymi kwalifikacjami. Za 8,5 miesiąca Polska miała rozpocząć walkę o Euro 2016. Drużyna trenera Nawałki rodziła się w bólach, ale gdy już się narodziła, przeistoczyła się z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia.

 

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!