Rozpoczęła się ostatnia kolejka fazy zasadniczej, podczas której rywalami reprezentacji Polski są: Argentyna, Iran oraz Francja. Na pierwszy ogień poszła, teoretycznie najsłabsza w tym zestawieniu, drużyna Marcelo Mendeza, z którą biało- czerwoni mają bilans dodatni, jeśli chodzi o wygrane mecze. To spotkanie także zapisali na swoją korzyść, nie oddając przeciwnikowi ani jednego seta.
Argentyna przystąpiła do meczu bez swojego czołowego środkowego, Sebastiana Sole, który opuścił Rimini i wrócił do domu, by świętować narodziny dziecka. Reprezentacja z Ameryki Południowej w tym turnieju grała już tylko dla siebie. Było pewne, że nie znajdą się w gronie czterech drużyn, które zagrają w kolejnej fazie. Polska dobrze weszła w mecz. Już na początku Fabian Drzyzga z Michałem Kubiakiem popisali się dobrym pipem i biało- czerwoni prowadzili już 5:2. Bartosz Kurek uderzył po prostej, jednak nie zmieścił się w boisku i piłka wyszła poza boczną linię. Argentyńczycy zmniejszyli straty do jednego punktu (6:7). Trudną piłkę sytuacyjną w kontrataku skończył Michał Kubiak i znów przewaga Polaków wzrosła do trzech „oczek” (10:7). Kamil Semeniuk zaatakował nad podwójnym blokiem i do tego uruchomił mocną, odrzucającą od siatki zagrywkę (14:10). Drzyzga popisał się w polu serwisowym i jego drużyna bez problemów zbliżała się do zwycięstwa w tym secie (18:12). Federico Pereyra, który dopiero pojawił się na parkiecie, skończył atak z prawego skrzydła, jednak to był dopiero ich piętnasty punkt (15:22). Karol Kłos został zatrzymany przez pojedynczy blok Nicolasa Uriarte, jednak za moment tym samym odpowiedzieli biało- czerwoni na argentyńskim atakującym (24:19). Przeciwnicy walczyli do końca, jednak ostatni punkt zdobył Kłos atakując nad blokiem (25:21).
Bartosz Kurek spisywał się coraz lepiej. Drugą partię rozpoczął od dobrej zagrywki i na tablicy widniał już wynik 5:4. Początek tego seta rozpoczął się bardziej wyrównanie. Mimo pewnego zwycięstwa w pierwszej odsłonie, Polacy musieli uważać i utrzymać koncentrację, ponieważ Argentyńczycy mogli jeszcze w tym meczu zaskoczyć. Pereyra skutecznie obił podwójny blok i piłką wylądowała na aucie (8:9). Rywale poprawili przyjęcie i prezentowali się o wiele lepiej, a wynik utrzymywał się w okolicach remisu. Fabian Drzyzga zaskoczył przeciwników atakiem z drugiej piłki, jednak akcję później Pereyra przedarł się przez podwójny blok. Na tablicy nadal był remis (14:14). Drużyny zeszły na drugą przerwę techniczną przy jednopunktowym prowadzeniu Polaków (16:15). Podopieczni Mendeza skończyli na swoją korzyść długą akcję, która na pewno ich podbudowała. Set zbliżał się do końcowej fazy, a wynik nadal był wyrównany (18:18). Kamil Semeniuk został uruchomiony na lewym ataku i skończył akcję dając drużynie piłkę setową (24:22). „Semen” skończył seta agresywnie kiwając w środek boiska (25:22).
Argentyńczycy wybronili piłkę po ataku Semeniuka, jednak nie byli w stanie wyprowadzić skutecznego kontrataku i punkt wylądował na koncie Polaków (4:3). Biało- czerwoni wysunęli się na trzypunktowe prowadzenie po skutecznym ataku po bloku Bartosza Kurka (10:7). Mateusz Bieniek uruchomił swój popisowy element- zagrywkę- i zdobył „oczko” bezpośrednio (12:8). Kurek nie chciał być gorszy od kolegi i także postanowił dołożyć cegiełkę bezpośrednio z pola serwisowego (13:8). Można było zobaczyć kilka dobrych akcji w wykonaniu Argentyńczyków, jednak to nie wystarczało na dobrze dysponowaną reprezentację Polski. Długą akcję zakończył na swoją korzyść Kurek zapisując na koncie punkt z lewego skrzydła (19:14). Cristian Poglajen posłał piłkę daleko w aut przy zagrywce i wszystko wskazywało na to, że Polakom w tym meczu już nic nie zaszkodzi. Biało- czerwoni zakończyli mecz efektownym, potrójnym blokiem (25:18).
Polska 3:0 Argentyna
(25:21; 25:22; 25:18)
Składy drużyn:
Polska: Bartosz Kurek, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Kamil Semeniuk, Mateusz Bieniek, Karol Kłos, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz
Argentyna: Cristian Poglajen, Facundo Conte, Agustin Loser, Bruno Lima, Luciano De Cecco, Martin Ramos, Santiago Danani (libero) oraz Federico Pereyra, Nicolas Uriarte