W piątkowy wieczór w Poznaniu kolejny sezon w Ekstraklasie rozpoczął miejscowy Lech, który rywalizował z beniaminkiem z Radomia. Obie drużyny podzieliły się punktami.
Do przerwy w meczu Kolejorza z Radomiakiem bez goli. Mimo to, piłka kilkukrotnie zatrzepotała się w siatce. W 5. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w siatce umieścił główkujący Salamon, lecz obrońca miejscowych był na spalonym.
23. minuta i groźnie po drugiej stronie. W poprzeczkę trafił obsłużony podaniem z głębi pola, Machado. Chwilę później z piłką w pole karne wpadł Ishak, po którego uderzeniu piłka trafiła do bramki, lecz poznaniakom ponownie wykazano spalonego.
Radomiak może mówić o sporym szczęściu, gdyż już w 28. minucie Lech miał kolejną świetną okazję, by cieszyć się z prowadzenia. W sytuacji sam na sam z Kamińskim górą był jednak Majchrowicz, zaś w doliczonym czasie pierwszej połowy w poprzeczkę trafił uderzający zza szesnastki, Ishak.
Druga połowa również bezbramkowa, choć tym razem brakowało klarownych sytuacji pod bramkami obu drużyn. Brak pomysłu na rozegranie akcji wpływał na podejmowanie decyzji o strzałach z dystansu, lecz te były blokowane, pewnie bronione, bądź kierowane nad poprzeczką.
Ostateczne żadna z ekip nie zadała ciosu na wagę zwycięstwa i drugi tego dnia mecz kończy się podziałem punktów. Na inauguracje sezonu Termalica zremisowała ze Stalą Mielec 1:1.
Remis Lecha z Radomiakiem należy uznać jako sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Procentowe posiadanie piłki w obu drużynach oscylowało w granicy 50 procent, co przełożyło się na podobną liczbę przeprowadzonych ataków. Minimalnie lepszym był Lech, który miał więcej argumentów z przodu. Kolejorz oddał siedem celnych, zaś Radomiak tylko jeden celny strzał na bramkę. Goście oddali za to więcej niecelnych prób, co oznacza, że również dochodzili do sytuacji.
PKO Ekstraklasa – 1. kolejka Lech Poznań 0:0 Radomiak Radom
