fot: en.volleyballworld.com

Rywale z Japonii byli dosyć nieprzewidywalnym i niebezpiecznym przeciwnikiem. Na szczęście nasi siatkarze nie pozwolili się zaskoczyć i wygrali bez straty seta. Mecz wygrany 3:0 umocnił naszą pozycję na szczycie tabeli grupy A.

Polacy efektownie rozpoczęli mecz, już w pierwszej akcji punktując blokiem. Japończycy co prawda dzielnie dotrzymywali nam tempa, ale było to za mało, żeby przejąć inicjatywę (4:3, 7:4). Fantastycznie spisywał się Wilfredo Leon. Z lewej flanki nie miał sobie równych (12:10). Po drugiej stronie siatki uruchomił się Yuji Nishida i wkrótce rywale doprowadzili do remisu (14:14). Zespoły przez jakiś czas grały w kontakcie punktowym. Set powoli wchodził w decydującą partię, a sytuacja nie ulegała zmianie (19:19). W ostatniej chwili w naszym zespole zadziałała zagrywka. Bartosz Kurek dołożył blok na Renie Takahashi i mieliśmy do wykorzystania serię piłek setowych (24:21). Ostatnie słowo w tej odsłonie należało do Leona (25:22).

Kolejnego seta rozpoczęliśmy równie mocno, od razu zdobywając skromne, dwupunktowe prowadzenie (2:0, 4:2). Japończycy popełniali dużo błędów, często wpadali w blok Biało-Czerwonych. Przy takiej różnicy w jakości gry, rywalom ciężko by było przejąć kontrolę (10:6). Przy tak dobrze dysponowanych Polakach powtarzalna gra była niewystarczająca. Podopieczni Vitala Heynena coraz częściej punktowali zza linii dziewiątego metra. Set powoli zaczął wchodzić w decydująca fazę, gdy Biało-Czerwoni niespodziewanie stanęli w miejscu. Z czterech punktów przewaga stopniała do jedynie dwóch (16:12, 18:16). Trener Heynen poprosił o czas dla swojej drużyny. Krótka przerw przyniosła oczekiwany rezultat. Polacy powrócili do swojej dobrej gry i z każdą akcją byli bliżej wygrania drugiego seta (21:17). Podobnie jak w poprzedniej odsłonie kropkę nad „i” postawił Wilfredo Leon (25:21).

Polacy nakręceni dobrymi dwoma setami równie pewnie weszli w trzecią odsłonę (2:0, 5:3). Wkrótce jednak rywale dogonili naszych siatkarzy i na tablicy wyników pojawił się remis (7:7). Japończycy byli wyraźnie nakręceni, za wszelką cenę chcieli pozostać w spotkaniu. Masahiro Sekicie udało się nawet zatrzymać pojedynczym blokiem Wilfredo Leona. Chwilę później Mateusz Bieniek przestrzelił i rywale po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (14:15). To dodało im pewności siebie. Podopieczni Philippe’a Blaina agresywnie ruszyli do przodu. Set wchodził w decydującą fazę a sytuacja pozostawała nieciekawa dla naszych siatkarzy (18:20). Na całe szczęście udało nam się wytrzymać próbę nerwów i wyrównać wynik (22:22). Japończycy fantastycznie spisywali się w obronie, widać było, że nie zamierzają oddać tego meczy bez walki. Ostatecznie trzecia odsłona zakończyła się po krótkiej walce na przewagi. Zwycięstwo przypieczętowaliśmy efektownym blokiem (26:24).

Polska – Japonia 3:0 (25:22, 25:21, 26:24)

Polska: Drzyzga, Kurek, Śliwka, Leon, Bieniek, Kochanowski, Zatorski (libero)

Japonia: Sekita, Ishikawa, Nishida, Takahashi, Onodera, Yamauchi, Yamamoto (libero)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!