W Tokio udało mu się dokonać tego czego nie wywalczył w Londynie czy Rio de Janeiro. Paweł Fajdek, brązowy medalista olimpijski już teraz pokazuje sportową złość i zapowiada dalekie rzucanie podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej. – Chce swój najlepszy wynik z tego sezonu poprawić właśnie na Stadionie Śląskim. Nie wiem na jaki, ale rekord tego stadionu pozostanie mój – zapowiada ambasador Stadionu Śląskiego.

Rewolucja przed Tokio dała medal

– Media oraz kibice byli zszokowani moją decyzją, bo jak na rok przed igrzyskami można zmienić wszystko zaczynając od trenera, menadżera, klub sportowy, województwo. Ludzie tak naprawdę nie mają pojęcia co w sportowcach drzemie, co w środku gdzieś tam się dzieje – mówił Paweł Fajdek, który we wtorek gościł na Narodowym Stadionie Lekkoatletycznym.

Igrzyska bez kibiców? W Tokio byliśmy w pracy!

Podczas tegorocznego Memoriału Kamili Skolimowskiej, który rozegrany zostanie już 5 września na Stadionie Śląskim na trybunach będzie mogło zasiąść 27 tysięcy kibiców czyli 50 procent jego pojemności. W najważniejszej imprezie sezonu na trybunach kibiców zabrakło. – Przed wylotem na igrzyska olimpijskie, mówiłem też może przykre rzeczy, że przepraszam, ale kibice w Tokio nie są najważniejsi. Tam jedziemy po to, żeby zdobywać medale, jedziemy do pracy, żebyśmy mieli się z czego cieszyć i co świętować właśnie tutaj na Stadionie Śląskim już 5 września. Tutaj kibice są potrzebni wręcz niezbędni – mówi Fajdek.

– Miałem taką naprawdę ogromną nadzieję, że stanę się częścią tego pięknego Stadionu Śląskiego i jako ambasador to nawet nie jest praca to jest zaszczyt, że mogę być ambasadorem tego obiektu, bo kto tu nie przyjedzie, kto tu nie wystartuje, zawsze chcę tutaj wracać – dodał.

Wciąż w podróży

W rozmowie z dziennikarzami nasz brązowy medalista olimpijski wspomniał, że choć od dwóch dni jest w kraju wciąż nie dojechał do domu i chce w końcu się wyspać. – Spróbowałem trochę pospać w samolocie, miałem obok siebie najspokojniejszego człowieka na świecie, Wojtka Nowickiego. Jednak to jeszcze nie było wyspanie, a ja wciąż nie wróciłem do domu. W dalszym ciągu jestem w podróży i mam nadzieję, że jutro w końcu uda mi się odesłać wszystkie złe emocje bo tych pozytywnych jest teraz zdecydowanie więcej – mówił nasz młociarz.

Czas na rewanż. Szybkie koło w tym pomoże?

– Już dwa dni po finale pojawiła się we mnie taka zdrowa sportowa złość, choć myślałem, że będę wyluzowany po tym co osiągnąłem. Zaczęło mnie jednak denerwować, że jestem dopiero trzeci i aż trzeci. Pojawiła się chęć dążenia do tego, żeby być jeszcze lepszym! – opowiada Fajdek.

Nie ukrywam, że przed ostatnimi zawodami na Stadionie Śląskim mieliśmy dosyć zażartą walka o koło, które gdzieś tam było nie do końca idealne. Pamiętam szlifowanie koła przed zawodami jakieś tam protesty. Wszyscy mówili, że trzeba troszkę poprawić, żeby te wyniki było lepsze. No i następnego dnia się odwdzięczyłem wynikiem 82.98m. To był najlepszy rzut od kilku lat, bowiem ostatnio tak daleko rzucałem w 2017 roku. Tutaj będę musiał stanąć na wysokości zadania. Chce ten wynik tutaj poprawić nie wiem na jaki, ale rekord tego stadionu pozostanie mój – zakończył.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!