Biało-Czerwone w ćwierćfinale siatkarskiego Euro podejmować będą jedne z faworytek do wygrania całego turnieju, czyli Turczynki.
Siatkarska transformacja
Kobieca reprezentacja Turcji w XX wieku pojawiła się pięć razy na Mistrzostwach Europy. Za każdym razem były to jedynie starty w fazie grupowej. Rozwój tej dyscypliny sportu zaczął się na przełomie XX i XXI wieku. Na pierwsze sukcesy nie trzeba było jednak długo czekać. W 2003 roku to właśnie Turcja była gospodarzem siatkarskiego Euro. Turczynki dzięki temu pojawiły się na wielkiej po raz pierwszy od 8 lat. Tym razem nie tylko po raz pierwszy wyszły z grupy, ale i doszły do samego finału, w którym to pokonały je…właśnie Biało-Czerwone. Ten sukces zaszczepił w tym narodzie miłość do siatkówki. I chociaż następne lata nie przyniosły medali, to prawdziwa złota era miała dopiero nadejść. I nadeszła!
W 2011 roku Turczynki ponownie stanęły na podium. W meczu o brązowy medal pokonały Włoszki. Rok później odbierały brązowe krążki tym razem za zajęcie trzeciego miejsca w cyklu World Grand Prix. W 2013 roku pożegnały się z Euro nieco wcześniej, bo w ćwierćfinale, jednak dwa lata później znów dotarły do najlepszej czwórki. Z Euro 2015 wracały jednak bez medalu. Ostatnie dwa starty reprezentantek Turcji przyniosły jednak kolejne krążki. W 2017 roku był to brązowy medal, natomiast w 2019 na własnej ziemi przegrały dopiero w finale z Serbkami, eliminując w półfinale Biało-Czerwone. Turczynki do swojego dorobku medalowego dołożyły jeszcze srebro Ligi Narodów z 2018 roku i brąz z tego roku.
Trzeba w końcu je pokonać!
Bilans ostatnich spotkań z Turczynkami nie napawa optymizmem. Biało-Czerwone musiały uznać wyższość reprezentacji Turcji w dziewięciu ostatnich meczach o stawkę. Chociaż z tą ostatnią wygraną też nie było do końca tak, że reprezentacje grały w najmocniejszych składach, ponieważ mowa tu o rozgrywanych w 2015 Igrzyskach Europejskich. Pojedynek z Turczynkami rozpocznie się we wtorek o 19:30. Mecz będzie można obejrzeć na Polsacie Sport.
