Strona główna Piłka ręczna PGNiG Superliga (M): Jednostronnie w Opolu, Gdańsku i Kielcach

PGNiG Superliga (M): Jednostronnie w Opolu, Gdańsku i Kielcach

246
0
foto: PGNiG Superliga

Sobota w 11. kolejce PGNiG Superligi rezultatami nikogo nie zaskoczyła. Azoty Puławy zmiażdżyły w Opolu Gwardię, Wybrzeże nie miało problemów z mielecką Stalą, a nasze super eksportowe Łomża Vive pokonało w Kielcach z ogromnym zapasem Zagłębie.

Wczesnym popołudniem rozgrywany był pojedynek Gwardii Opole z Azotami Puławy. Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni i do 12. minuty utrzymywali dwubramkową przewagę, w kolejnych minutach powiększyli ją do 4 trafień (4:8). Gwardii przytrafiło się kilka prostych błędów zarówno w ataku jak i w obronie. Goście skutecznie wykańczali swoje akcje, a między słupkami bardzo dobrze spisywał się Vadim Bogdanov. W 26. minucie Puławy miały już 9 bramek przewagi. W końcówce pierwszej połowy Gwardzistom udało się minimalnie poprawić rezultat, ale do szatni zawodnicy schodzili przy wyniku 7:14.

Początek drugiej odsłony meczu również lepiej ułożył się dla Azotów, a gospodarze nie potrafili przełamać niemocy w ataku. Błędy miejscowych mnożyły się, a zespół z Puław powiększał swoją przewagę i znakomicie ustawiał się w obronie. W 49. minucie po bramce Antoniego Łangowskiego na tablicy widniał wynik 11:25. Tempo meczu znacznie spadło, a opolanie mimo wsparcia kibiców nie zdołali już zniwelować straty do rywala. Mecz zakończył się wynikiem 15:32.

KPR Gwardia Opole – Azoty Puławy 15:32 (7:14)

MVP: Andrij Akimenko

KPR Gwardia Opole: Malcher, Ałaj – Scisłowicz, Sosna 1, Fabianowicz, Zarzycki 2, Klimków, Jankowski 2, Zaudra, Kawka 2, Mauer 4, Milewski 1, Morawski 1, Stefani, Kucharzyk 1, Kowalski 1.

Azoty Puławy: Bogdanov, Borucki, Zembrzycki – Akimenko 6, Zivkovic 4, Łangowski 5, Bachko, Przybylski 2, Jurecki 3, Rogulski 2, Dawydzik 1, Kowalczyk 2, Gumiński, Fedeńczak 2, Baranowski 1, Jarosiewicz 4.

Trwające od 4. kolejek bez ligowego zwycięstwa Torus Wybrzeże miał okazję w rywalizacji przeciwko Stali Mielec przerwać passę.

Pomimo zajmowanych w ligowym peletonie pozycji dwunastej i trzynastej, drużyny Torus Wybrzeża Gdańsk oraz Handball Stali Mielec grały o coś znacznie więcej niż 3 punkty. Podopieczni Mariusza Jurkiewicza za wszelką cenę chcieli przełamać impas, w który popadli od kilku tygodni, notując przedłużającą się serie meczów bez zdobyczy punktowej. Mielczanie, choć w ostatnich tygodniach znacznie poprawili swoje notowania, wciąż szukali ucieczki ze strefy barażowej, w której utkwili z 4 punktami. Pojedynek zapowiadał się zatem bardzo emocjonująco, a każda ze strona miała na sobie mnóstwo dodatkowej presji.

Rzucanie rozpoczęli mielczanie od pięknej dwójkowej akcji i świetnym wykończeniu Antionio Pribanicia. Nie minęło jednak kilka sekund, a rozpędzony Mateusz Wróbel doprowadził do wyrównania po jeden. Widać było ogromną motywację w szeregach gospodarzy, która przyczyniła się do objęcia prowadzenia po akcji oskrzydlającej Mateusza Kosmali (2:1, 3’). Goście doprowadzili do remisu już w kolejnym ataku, a skład czerwono-biało-niebieskich uszczuplił się o Krzysztofa Gądka na 120 sekund. Defensywa gdańszczan pracowała jednak bardzo intensywnie, dzięki czemu Stal nie wykorzystała tej okazji. Wykorzystał ją natomiast lider Wybrzeża – Mateusz Jachlewski i zrobiło się 3:2 (8’), a za moment 4:2 po trafieniu Keliana Janikowskiego. Twarda gra w obronie przyniosła następną stratę, a na ławkę kar powędrował Wróbel. Gracze przyjezdnych czekali na trzeciego gola aż 7 minut, kiedy to Ivanović pokonał Wałach rzutem z 9. metra (4:3, 11’).

Po kwadransie gry wciąż żadna z drużyn nie była bliżej pełnej puli (5:5), a na parkiecie najwięcej było walki i szarpanych ataków. Gdy za faul boisko opuścił Doroshchuk, prowadzenie odzyskała Stal, jednak tylko na chwilę. Bramki sypały się raz z jednej, raz z drugiej strony. Gdy zegar wskazywał 24’, dwukrotnie drogę do siatki znalazł Gądek i Wybrzeże złapało leciutki wiatr w żagle (10:8). Między słupkami robotę wykonywał także Wałach i dzięki temu nawet rzuty karne czy niefortunne straty nie przynosiły korzyści gościom. Końcówkę pierwszej części Torus Wybrzeże miało koncertową, a znakomitą zmianę dał Daniel Leśniak, który w kontrze nie miał problemów z celnością. Dzięki temu gospodarze mieli 4 trafienia więcej od przeciwników (14:10) i byli zdecydowanie bliżej przełamania złej passy.

Z czterech do pięciu podnieśli prowadzenie gospodarze zaraz po przerwie (15:10). Do sześciu wzrosła przewaga po trafieniu Papaja. Dopiero Dawid Ruhnke odblokował licznik Stali po zmianie stron (16:11). Piłkarze ręczni z Trójmiasta mieli jednak tylko jeden cel w głowie i nogach – utrzymać bezpieczny wynik. Jak na złość musieli to robić w piątkę po karach dla Leśniaka oraz Jachlewskiego w 35 minucie. Mielczanie kilkanaście sekund później poszli w ślady przeciwników, a do grona „recydywistów” dołączyli Monczka oraz Nowak i na parkiecie zrobiło mnóstwo miejsca. Pierwsi komplet w składzie odzyskali gospodarze i za tym poszły konkretne efekty w postaci bramek (18:13, 38’). Ogrom błędów psuł nieco artystyczny wyraz spotkania, ale na 20 minut przed końcem rezultat pozostawał korzystny dla Torus Wybrzeża (19:14). Tempo kolejnych piłek w sieci rosło, bo zegar był bezlitosny dla mielczan. W ostępie 4 minut (41’- 44’) w sieci ugrzęzło aż 6 piłek. Na 22 do 17 podwyższył Janikowski, a sankcje od sędziego powędrowały do Nowaka. W osłabieniu „Czeczeńcy” zostali zaskoczeni przez Mateusza Kosmalę, a o czas na ostatni bodziec poprosił Rafał Gliński.

To przyniosło odrobienie strat za sprawą Ruhnke i Rafała Krupy. Było 23 do 19 i 48 minuta spotkania. Po 5 minutach bez skutecznej akcji na listę strzelców wpisał się ponownie Papaj i było 24:19, a po kontrze Kosmali jeszcze jeden kroczek bliżej wygranej byli czerwono-biało-niebiescy. Powietrze uchodziło z zawodników Stali z każdym następnym trafieniem gdańskich szczypiornistów. Dawid Dekarz co rusz sięgał za plecy, aby wyciągnąć piłkę z własnej bramki, a swój dorobek powiększali: Papaj, Jachlewski czy Kosmala. Gdy do końca pozostawało 5 minut, zwycięstwo gospodarzy było nieuniknione (28:20). Ostatecznie wynik zatrzymał się przy stanie 32:23 i Torus Wybrzeże po 5 kolejnych porażkach, w końcu odniosło zasłużone zwycięstwo, które powinno pomóc gdańszczanom w końcowej fazie pierwszej rundy.

Torus Wybrzeże Gdańsk vs Handball Stal Mielec 32:23 (14:10)

GDA: Wałach, Chmieliński – Stojek, Mosquera, Pieczonka 2, Gądek 4, Leśniak 2, Doroshchuk, Jachlewski 4, Sulej, Kosmala 5, Papaj 9, Wróbel 3, Tomczak, Janikowski 3, Woźniak.

MIE: Dekarz, Procho – Wilk 1, Monczka 1, Sobut, Ruhnke 5, Nowak, Pribanić 4, Valyntsau 1, Smolikau 1, Chodara, Adamczuk 1, Petrović 1, Wojdak 2, Ivanović 2, Krupa 4.

Nasza eksportowa drużyna Łomża Vive po wspaniałych sukcesach w dwumeczu przeciw Barcelonie wróciła na ligowy parkiet walczyć o kolejne punkty, mając za rywala lubińskie Zagłębie.

Takiej dominacji dziś w Hali Legionów pewnie mało kto się spodziewał! Kielczanie nie pozostawili rywalom złudzeń, że w dzisiejsze popołudnie zwycięzca może być tylko jeden. W bramce bardzo dobrze rozpoczął Mateusz Kornecki, a dzięki jego interwencjom i sprawnie przeprowadzanym kontrom po sześciu minutach prowadziliśmy 6:1. Ze środka rozegrania atakiem kielczan kierował Haukur Thratstarson, który po bokach miał Szymona Sićko i Branko Vujovicia. Na kole rozpoczął Nicolas Tournat i to do niego Islandczyk kierował najwięcej podań. Kielczanie w tej części spotkania wykonywali tylko jedną zmianę – grającego na lewym skrzydle Cezarego Surgiela do obrony zastępował Miguel Sanchez-Migallon. Defensywa wraz z Mateuszem Korneckim cały czas sprawowała się wyśmienicie – po kwadransie prowadziliśmy 15:3, a Mati notował 73% skuteczności.

W tym momencie szkoleniowiec Mistrzów Polski wymienił znaczną część składu. Na boisku zameldowali się Michał Olejniczak, Uladzislau Kulesh, Sigvaldi Gudjonsson, Faruk Yusuf i Damian Domagała. W obronie, zgodnie z zapowiedziami, na parkiecie pojawiał się Daniel Dujshebaev. To pierwszy występ rozgrywającego od marca tego roku, gdy podczas meczu z Orlen Wisłą Płock po raz drugi w karierze zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Dani dwukrotnie miał okazję pobiec do kontry, ale w pierwszym meczu po tak długiej przerwie zawodnikowi jeszcze nie udało się zdobyć bramki.

Goście mieli ogromny problem by wstrzelić się między słupki Mateusza Korneckiego. W dwudziestej szóstej minucie meczu Patryk Iskra zdobył… szóste trafienie dla swojej ekipy. W tej części gry jeszcze tylko jedno, siódme, dołożył Michał Stankiewicz. Na przerwę ekipa Łomża Vive Kielce schodziła znacznie prowadząc z rywalem 18:7.

W drugiej połowie meczu lubinianie trochę podkręcili tempo zdobywania bramek, ale gospodarze byli bezlitośni. Wychodziło wszystko – atak pozycyjny, kontratak, obrona. Choć poza ławką było dziś liczne grono zawodników – Alex Dujshebaev, Tomasz Gębala, Dylan Nahi, Artsem Karalek, Igor Karacić – po drużynie Mistrzów Polski wcale nie było widać osłabienia. Przyjemnie było patrzeć na młodziutką kielecką linię defensywną, w której jak w ukropie uwijali się Damian Domagała, Michał Olejniczak i Faruk Yusuf. Ten ostatni dobrze radził sobie też w ataku i ostatecznie był drugim – po Nicolasie Tournat – najskuteczniejszym graczem ekipy Łomża Vive Kielce.

Mati Kornecki do samego końca spotkania przechodził samego siebie, odnotowując finalnie 20 interwencji! Mistrzowie Polski wygrali z Zagłębiem Lubin 38:24. Kibice żółto-biało-niebieskich będą teraz mogli trochę odpocząć od emocji w Hali Legionów, do której podopieczni Talanta Dujshebaeva wrócą na ostatni mecz tego roku 12 grudnia, gdy podejmą Orlen Wisłę Płock. Wcześniej na wyjazdach zmierzą się z Paris Saint-Germain, Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski i FC Porto.

Łomża Vive Kielce – MKS Zagłębie Lubin 38:24 (18:7)

Łomża Vive Kielce: Wolff, Kornecki – Vujović, Sanchez, Olejniczak, Sićko, Tournat, Yusuf, Kulesh, Moryto, D. Dujshebaev, Thrastrason, Surgiel, Domagała, Gudjonsson

MKS Zagłębie Lubin: Byczek, Bartosik – Stankiewicz, Moryń, S. Gębala, Sroczyk, Pietruszko, Hajnos, Bogacz, Drozdalski, Adamski, Iskra, Bekisz

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!