foto: Biuro prasowe SPR Wisła Płock

W zaległym spotkaniu 5. kolejki Ligi Europejskiej płocka Wisła w dobrym stylu pożegnała się w bieżącym roku ze swoimi kibicami, wygrywając z hiszpańskim CD Bidasoa Irun. W pierwszym terminie spotkanie nie mogło się odbyć, z uwagi na kilka przypadków koronawirusa w zespole z Półwyspu Iberyjskiego.

Mecz zaczął się od ataku gości, a wynik spotkania otworzył Kauldi Odriozola. Prowadzenie CD Bidasoa nie było długie, ponieważ już w następnej akcji wynik wyrównał Zoltan Szita, a następnie po obronie Adama Morawskiego dołożył jeszcze jedno trafienie i Wisła wygrywała 2:1. Kolejna obrona Loczka i kolejna bramka Szity, w efekcie czego po trzech minutach gry rezultat wynosił 3:1.

Nafciarze weszli w spotkanie twardą obroną, zaś sędziowie dopatrzyli się w niej paru przewinień, za co najpierw na ławkę kar odesłali Przemysława Krajewskiego, a w następnych dwóch akcjach goście dwukrotnie otrzymali szansę zdobycia bramki z rzutu karnego i obie wykorzystali. Powodzenie na linii siódmego metra rozbudziło przyjezdnych, ponieważ szybko doprowadzili do remisu, by chwile później wyjść na prowadzenie.

Mimo bramki Niko Mindegi, który wyrównał wynik gracze z Irun utrzymywali przewagę, a pomógł im w tym również Sergei Kosorotov, któremu nie udało się rzucić celnego karnego. Trafienie gości za trafienie Szity, dwie minuty kary dla Leona Sunsji czy kolejny udany rzut karny hiszpańskiej drużyny pozwoliły im na wypracowanie dwubramkowej przewagi. Mogło się wydawać, że robi się niebezpiecznie, a jednak sytuację uratowali Abel Serio oraz Tin Lućin i to trener CD Bidasoa Irun poprosił o czas.

Interwencja szkoleniowca drużyny z Hiszpanii wsparła zawodników, którzy odrobili jedno trafienie rzutem karnym i ponownie tablica wyników wskazywała remis. Następnie byliśmy świadkami nieudanych akcji w ataku po dwóch stronach boiska oraz dwóch zakończonych sukcesem. Później do bramki gości trafił Michał Daszek, zaś rzut CD Bidasoa obronił Adma Morawski, w wyniku czego ponownie „Nafciarze” wyszli na prowadzenie.

Pierwsza część spotkania przebiegała zatem pod znakiem obustronnej gonitwy – raz Nafciarze, a raz Hiszpanie zyskiwali przewagę. Kolejne trafienie w ekipie Wisły należało to Tina Lucina, który wcześniej podczas gry w obronie przewrócił się, zaś zawodnik przyjezdnych dzięki temu łatwo zdobył bramkę. Następnie mimo kary dla Przemysława Krajewskiego, a za sprawą bramek Serdio, Terzića, Daszka czy Lućina (z rzutu karnego) oraz obroną Morawskiego płocczanie wypracowali pierwsze tak wysokie prowadzenie – na trzy minuty przed końcem połowy mieli już cztery trafienia zapasu.

Przed przerwą bramkę z karnego ponownie dołożył Tin Lucin, natomiast Loczek spisał się między słupkami nie dając trafić zawodnikowi gości. O czas poprosił jeszcze Xavi Sabate, a w ostatnich sekundach wynik zamknął Nafciarz, który również trafił dla nas jako pierwszy w tym spotkaniu – Zoltan Szita. Do szatni drużyny schodziły przy wyniku 19:14 dla gospodarzy.

 

Drugą część meczu rozpoczęli zawodnicy ORLEN Wisły Płock i już w pierwszej akcji Tin Lućin zdobył bramkę z rzutu karnego. W ekipie gości premierowe trafienie po przerwie zaliczył Dariel Garcia, a następnie wśród Nafciarzy celne rzuty zaprezentowali David Fernandez oraz Zoltan Szita. W słupkach niebiesko-biało-niebieskich świetnie spisywał się Adam Morawski, który od początku drugiej połowy popisał się kilkoma dobrymi interwencjami.

Kolejną bramkę dla gospodarzy zdobył David Fernandez i było to już piąte trafienie w tej części gry, natomiast w tym czasie gościom udało się pokonać Loczka jedynie dwa razy. Po celnym rzucie Jona Azkue ponownie bramkę z karnego rzucił Tin Lućin, co dało Wiśle osiem trafień przewagi przy wyniku 25:17. Dwa celne rzuty oraz trzy stracone bramki później o czas poprosił Xavi Sabate.

Chwile przed rozmową z trenerem Nafciarze stanęli w zdobywaniu bramek, a interwencja szkoleniowca nie przyniosła poprawy. Mimo, że wynik dalej przemawiał na korzyść polskiego zespołu, wspominając mecz wyjazdowy w Irun, można było mieć obawy. Na szczęście miejscowych tym razem Hiszpanie zbliżali się znacznie wolniej i na dziesięć minut przed końcem prowadzili oni sześcioma trafieniami.

Autorem 30. bramki został Sergei Kosorotov, miał on okazję również na następne trafienie, lecz jej nie wykorzystał. Ostatecznie do bramki gości wcelował Tin Lućin, a po chwil znowu oglądaliśmy niepowodzenia – Abela Serdio oraz Sergeia Kosorotova. Przy najbliższej szansie poprawił się Serdio i tym razem powiększył wynik o następne trafienie. Kolejną próbę podjął również Kosorotov, jednak ponownie mu się nie udało.

Na zakończenie spotkania przyszło Nafciarzom jeszcze rzucać karnego, lecz w przeciwieństwie do pierwszej połowy nie trafił Tin Lućin. Mimo, iż znowu ostatni kwadrans z CD Bidasoa Irun okazał się problematyczny goście nie wywalczyli punktów, zaś ORLEN Wisła Płock stanęła na wysokości zadania i rok zamknęła siedmiobramkowym zwycięstwem 33:26.

Strzelcy ORLEN Wisły Płock: Lućin 7, Szita 6 , Serdio 5, Fernandez 5, Zhitnikov 3, Daszek 2, Kosorotov 2, Mirsad 1, Mindegia 1, Jurecic 1

Źródło: Biuro prasowe SPR Wisła Płock

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!