fot. plusliga.pl

Na Podpromiu rozegrało się spotkanie 15. kolejki siatkarskiej PlusLigi. Miejscowa Asseco Resovia Rzeszów podjęła GKS Katowice. Faworytem spotkania byli gospodarze, którzy mieli na koncie 8 punktów więcej w ogólnej klasyfikacji. Mimo problemów i przegranego pierwszego seta, Resovia rozstrzygnęła to spotkanie na swoją korzyść wynikiem 3:1.  

Wyrównany set

Zespół z Katowic wystąpił bardzo osłabiony, ponieważ w składzie zabrakło zarówno Jakuba Jarosza jak i Damiana Domagały. Także Jakub Nowosielski z powodu kontuzji miał przerwę w grze. Spotkanie rozpoczęło się wyrównanie. Po skutecznym ataku Tomasa Rousseauxa z prawego skrzydła było już 3:3. Żadna z drużyn nie mogła zyskać większego prowadzenia. Marcin Kania złapał piłkę na wysokim zasięgu i zdobył siódmy punkt (7:7). Gonzalo Quiroga odrzucił przeciwników od siatki zagrywką i GKS-owi udało się zyskać dwupunktową przewagę (12:10). Sam Deroo także spisał się dobrze w polu serwisowym i w dużej mierze dzięki niemu na tablicy znów pojawił się remis (14:14). Prawdopodobnie wszystko miało rozstrzygnąć się w końcówce. Jak Kozamernik przestrzelił atak oddając ważny punkt rywalom (18:20). W kluczowym momencie seta blokiem popisał się Piotr Hain (21:19). Na koniec katowiczanie zmotywowali się i doprowadzili przewagę do końca wygrywając 25:21.

Warunki rzeszowian

Trzeci set zaczął się dobrze dla gospodarzy (3:0). Katowiczanie nie zamierzali odpuszczać i bardzo szybko odrobili straty doprowadzając do remisu (5:5). Mimo dużego osłabienia i roszad w składzie podopieczni Grzegorza Słabego udowadniali, że są trudnym i wymagającym przeciwnikiem. Rzeszowianie zyskali dwa „oczka” przewagi po małym braku komunikacji po stronie rywali (9:7). Przyjezdni stanęli w miejscu w przeciwieństwie do Resovii, która zapisała na koncie serię punktową (11:7). Druga partia niewątpliwie układała się po stronie rzeszowian, którzy powiększyli przewagę do sześciu punktów (14:8). Zespół gości nie pomagał sobie, a kolejny punkt na stronę gospodarzy powędrował po ataku w aut Rousseauxa (11:17). Bezsprzecznie katowiczanie opadli z sił i w drugiej partii zapisali na koncie wiele błędów własnych (12:19). Wszystko wskazywało na to, że Resovia wyrówna stan rywalizacji. Marcin Kania zepsuł zagrywkę kończąc drugą odsłonę wynikiem 18:25.

Gra na przewagi

W tym spotkaniu wszystko było jeszcze możliwe i każda z drużyn mogła jeszcze zapisać na koncie pełną pulę punktów. Trzecia partia znów zaczynała lepiej układać się po stronie rzeszowian. Po pojawieniu się na zagrywce Jakuba Kochanowskiego, gospodarze zyskali 5 „oczek” przewagi (9:4). Niewątpliwie Resovia pokazywała się z lepszej strony, podczas gdy katowiczanie opadli z sił. Już w pierwszej fazie seta różnica punktowa wynosiła 6 „oczek” (12:6). Zespół Grzegorza Słabego potrafił jednak odrabiać duże starty, a rzeszowianie potrafili tracić punkty seriami. Nic nie było jeszcze przesądzone. Tomas Rousseaux dostał dobrą piłkę na prawy atak i skierował piłkę plasem w środek boiska (11:13). Na koniec trzeciej odsłony rzeszowianie prowadzili już pięcioma punktami i prawdopodobnie mieli rozstrzygnąć tego seta na swoja korzyść (19:14). GKS zapisał na koncie serię punktową i udało mu się zniwelować straty do dwóch „oczek” (19:21). Katowiczanie doprowadzili gry na przewagi, jednak na swoją korzyść seta rozstrzygnęli gospodarze (33:31).

Trzy punkty na konto Resovii

Katowiczanie w poprzedniej odsłonie mieli w górze piłkę setową, jednak przegrali seta minimalnie. Wiele zespołów po takiej przegranej mogłoby stracić motywację, jednak nie podopieczni Grzegorza Słabego, którzy wyszli na parkiet z podniesionymi głowami. Czwarta odsłona znów zaczęła się wyrównanie i żaden z zespołów nie był w stanie wypracować większej przewagi. Jakub Kochanowski znów dobrze spisał się na zagrywce i Resovia doprowadziła do wyniku 13:12. Po raz kolejny wszystko miało rozstrzygnąć się w końcówce. Fabian Drzyzga wyprowadził zespół na trzypunktowe prowadzenie trudnym floatem, którego przeciwnicy nie byli w stanie utrzymać w grze (20:17). Katowiczanie byli już o krok od wyrównania wyniku, jednak w polu serwisowym pojawił się Sam Deroo, który posłał na drugą stronę asa serwisowego, ale także odrzucił rywali od siatki (23:20). Zarówno seta jak i cały mecz zakończył Jan Kozamernik atakiem ze środka (25:22).

Asseco Resovia Rzeszów 3:1 GKS Katowice
(21:25; 25:18; 33:31; 25:21)
MVP: Maciej Muzaj

Składy drużyn:

Asseco Resovia Rzeszów: Klemen Cebulj, Maciej Muzaj, Jakub Kochanowski, Jan Kozamernik, Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski (libero), Sam Deroo oraz Jakub Bucki

GKS Katowice: Tomas Rousseaux, Marcin Kania, Gonzalo Quiroga, Micah Ma’a, Damian Kogut, Piotr Hain, Bartosz Mariański (libero) oraz Kamil Drzazga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!