Jastrzębski Węgiel wyruszył do Niemiec, by rozegrać spotkanie 3. kolejki CEV Ligi Mistrzów. Zespół VfB Friedrichshafen nie miał argumentów, by przeciwstawić się dobrze dysponowanym mistrzom Polski. W rezultacie przeciwnik jastrzębian przegrał spotkanie zaledwie w trzech setach i w żadnym z nich nie przekroczył granicy 17 punktów.
Dominacja jastrzębian
Jastrzębski Węgiel dobrze wszedł w mecz. Tomasz Fornal zaatakował niepewnie ze środka z drugiej linii, jednak wystarczyło to na przeciwników, a na tablicy pojawił się wynik 8:3. Gospodarze już od pierwszych minut popełniali wiele błędów własnych- szczególnie w ataku. Podopieczni Andrei Gardiniego grali bardzo spokojnie czując, że narzucają własne warunki i tempo gry. Bez wątpienia polski zespół był faworytem spotkania nie raz już pokazując, że sportowo znajduje się na wyższym poziomie. Lucas Van Berkel po raz kolejny posłał w pół siatki piłkę przy serwisie i w rezultacie jastrzębianie byli już o krok od zwycięstwa w pierwszej partii (11:19). Benjamin Toniutti, dzięki dobremu przyjęciu, miał szansę „bawić się” na rozegraniu. Nawet przez moment Jastrzębski Węgiel nie stracił kontroli, a autorem ostatniego punktu pierwszego seta był Łukasz Wiśniewski (25:15).
Pełna kontrola
Polski zespół bezsprzecznie prezentował znakomitą formę, a przyjęcie w pierwszej partii utrzymał na poziomie 88%. Mark Lebiediev musiał poprosić o czas dla swojego zespołu już na początku seta, kiedy sytuacja zaczynała się powtarzać (1:4). Z pewnością zespół VfB Friedrichschafen nie był w optymalnej formie przez problemy zdrowotne, z którymi się borykał. Simon Hirsch zaatakował po prostej na prawym skrzydle (5:11). Toniutti dużo grał na środek na drugą linię, a kolejny skuteczny atak z pipe’a na koncie zapisał Clevenot (12:7). Prawdopodobnie jastrzębianie dążyli do zwycięstwa podobnym, wysokim wynikiem także i w tej partii (19:13). Andrea Gardini widząc, że jego zespół gra pewnie, zdecydował się na małe zmiany w składzie. Nie zrobiło to jednak różnicy w jakości i wicemistrzowie Polski doprowadzili do wyniku 25:17. Ostatni atak z prawego skrzydła wykonał Arpad Baroti.
Jastrzębski walec
Trzecia partia, jeżeli to możliwe, zaczęła się dla jastrzębian jeszcze lepiej. Łukasz Wiśniewski pojawił się w polu serwisowym i, między innymi, dzięki jego różnorodności udało się doprowadzić do wyniku 7:0. Nic nie wskazywało na to, by polski zespół stracił przewagę i miał grać kolejnego seta. Baroti zaatakował na pełnym zasięgu nic nie robiąc sobie z podwójnego bloku przeciwników (15:5). Niemiecka drużyna, bombardowana atakami rywali, straciła motywację i nadzieję na wygraną w tym spotkaniu. Niewątpliwie podopieczni Marka Lebiedieva chcieli, by to starcie zakończyło się jak najszybciej. Mimo roszad w składzie, Friedrichschafen nie był w stanie choć na chwilę złapać dobrego rytmu i popisać się efektownymi atakami. Po polskiej stronie na parkiecie pojawili się nawet Jakub Macyra i Wojciech Szwed. Trzeci set zespół trenera Gardiniego wygrał wynikiem 25:15, a całe spotkanie trwało ok. godziny.
VfB Friedrichshafen 0:3 Jastrzębski Węgiel
(15:25; 17:25; 15:25)
Składy drużyn:
VfB Friedrichschafen: Lucas Van Berkel, Marcus Bohme, Simon Hirsch, Daniel Muniz de Oliveira, Luciano Vicentin, Avery Aylsworth (libero), Stefan Thiel oraz Milan Kvrzic, Ben-Simon Bonin, Lukas Maase
Jastrzębski Węgiel: Tomasz Fornal, Trevor Clevenot, Jan Hadrava, Jurij Gladyr, Benjamin Toniutti, Jakub Popiwczak (libero), Łukasz Wiśniewski oraz Rafał Szymura, Arpad Baroti, Eemi Tervaportti, Wojciech Szwed, Jakub Macyra, Szymon Biniek (libero)