W meczu inaugurującym szesnastą kolejkę Energa Basket Ligę Kobiet SKK Polonia podejmowała Basket 25 Bydgodszcz. Kto się spodziewał wyrównanego spotkania nie zawiódł się.

 

Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodyń. Pięć oczek Teji Gorsić oraz trójka Klaudii Sosnowskiej dawały prowadzenie SKK 8:2 po niespełna półtorej minucie gry. Jednak szybko bydgoszczanki odpowiadały. Wystarczyło im pięć minut by prowadzić 10:15. Po kolejnym trafieniu Jannesy Jeffrey ekipa gości prowadziła nawet ośmioma punktami. Jeszcze przed przerwą polonistki próbowały zmniejszać straty.Po wznowieniu gry w drugiej odsłonie bardzo szybko bydgoszczanki miały problemy z faulami zespołowymi. Już po czterdziestu sekundach wykorzystały limit, a to pozwalało polonistkom pozostawać w grze. SKK zamieniały rzuty wolne na punkty. Aktywne w SKK były Gorsić i Knight i po ich trafieniach Polonia prowadziła w trzynastej minucie 33:28. Tu jednak ważną rolę odegrała rodowita warszawianka Angelika Stankiewicz. Popularna „Siwa” szybko sama wyrownała stan meczu. Później przyjezdne utrzymywały minimalną przewagę. W między czasie do szatni została odesłana Stankiewicz łapiąc najpierw faul techniczny a potem faul niesportowy. oGdy trójkę trafiła Aleksandra Zmierczak, Basket 25 prowadził 37:42. Mimo usilnych prób SKK to przyjezdne prowadziły po połowie spotkania 41:44.

Po zmianie stron Basket 25 potrafił odskoczyć na sześć oczek (41:47, 46:52), ale za każdym razem SKK goniły rywalki. Bydgoszczanki podrażnione wyeliminowaniem z gry (upadek przy wejściu na kosz) Jannesy Jeffrey i odesłaniem zawodniczki do szpitala broniły przewagi. SKK potrafiły wyjść na prowadzenie 61:60, ale końcówka kwarty należała ponownie do przyjezdnych. Po trzech kwartach bydgoszczanki miały trzy oczka przewagi. Początek czwartej kwarty należał do polonistek. Potrzebowały raptem minuty by zaliczyć serię 6:0. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach przyjezdne się obudziły odpowiadając pięcioma punktami z rzędu. Poźniej spotkanie wyrównało się. Prowadzenie zmieniało co akcję i żadnej z ekip nie udało się prowadzić więcej niż dwoma oczkami. Ważną bronią SKK były trafienia zza łuku Martyny Pyki. W połowie czwartej odsłony Basket 25 prowadził 73:76, ale nie mógł się cieszyć z tego zbyt długo. Wystarczyły dwa proste błędy i sytuacja zmieniała się. Na dwie minuty do końca spotkania skutecznej kontrze Kariny Michałek był remis 80:80 i zapowiadał się dreszczowiec. W końcówce spotkania dwie ważne akcje trafiły do Laury Miskiniene, a doświadczona podkoszowa zamienił je na cztery punkty. W odpowiedzi polonistki były nieskuteczne i to ekipa gości dowiozła wygraną do końca.

 

SKK POLONIA WARSZAWA – POLSKIE PRZETWORY BASKET 25 BYDGOSZCZ  80:88   (20:26, 21:18, 20:20, 19:24)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!