fot. plusliga.pl
PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów to ostatnia para, która zmierzyła się w 1/8 Pucharu Polski. Na zwycięzcę tego starcia w ćwierćfinale czekał już zespół Aluronu CMC Warty Zawiercie. Od pierwszych minut walka była wyrównana, jednak tylko jedna drużyna mogła wyjść zwycięsko z tego starcia. Tym razem był to zespół Marcelo Mendeza. 
Twarda walka

Pierwsza akcja zwiastowała twardą walkę. Niewątpliwie PGE Skra mogła czuć się bardziej komfortowo, bowiem grała na własnym terenie. Na prawym skrzydle Klemen Cebulj próbował zablokować Aleksandra Atanasijevicia, jednak piłka wylądowała na aucie. Nicolas Szerszeń nie poradził sobie z potrójnym blokiem bełchatowian i gospodarze wysunęli się na trzypunktowe prowadzenie (6:3). Rzeszowianom udało się szybko złapać kontakt punktowy, jednak od wyrównania wyniku oddalił ich Szerszeń posyłając piłkę w aut przy zagrywce (6:8). Cebulj skończył piłkę sytuacyjną, dzięki czemu bełchatowianie nie powiększyli przewagi. Asseco Resovia miała problemy z przyjęciem, a wszystko wynikało z mocnych zagrywek gospodarzy. Na koniec seta asem serwisowym popisał się Cebulj  doprowadził do wyniku 19:20. Finalnie nie udało się gościom wyrównać wyniku po autowym ataku słoweńskiego przyjmującego (23:25).

Wyrównanie

Przede wszystkim warto wspomnieć, że to spotkanie odbywało się bez systemu challenge. W rezultacie nie obyło się bez kontrowersji- szczególnie podczas ostatniej akcji poprzedniego seta. Cebulj twierdził bowiem, że piłka otarła się o blok, jednak nie udało mu się nic wskórać, a cały set powędrował na konto bełchatowian. Mocno poddenerwowani goście dobrze weszli w drugą odsłonę zdobywając na początek trzypunktową przewagę (3:0). Przewaga Asseco nie trwała jednak długo, bowiem podopieczni Slobodana Kovaca prezentowali dobrą dyspozycję i szybko doprowadzili do remisu (7:7). Na parkiecie rozgrywała się twarda, męska walka- atak za atak. Dick Kooy posłał piłkę po prostej obok bloku, jednak w kolejnej akcji Cebulj kiwnął tuż za blok (10:10). W tej partii lepiej radziła sobie drużyna Marcelo Mendeza i to ona cały czas znajdowała się kilka punktów dalej od rywali. Na koniec rzeszowianie wypracowali pięciopunktową i rozstrzygnęli seta na swoją korzyść (25:19).

Gra na przewagi

Timo Tammemaa jako pierwszy pojawił się w polu serwisowym i po jego atomowych zagrywkach, Resovia dobrze otworzył trzecią partię (3:0). Znów drużyna gości wydawała się drużyna gości. Mimo dobrego ataku bełchatowian przez środek, rywale nadal prowadzili 7:5. Sędziowie nie mieli dzisiaj lekko, ponieważ bez challengu ich decyzje często były kwestionowane, a na ich barkach leżała duża odpowiedzialność. Fabian Drzyzga posłał piłkę w pół siatki przy zagrywce i jego zespół stracił przewagę na własne życzenie (8:8). Rzeszowianie po raz kolejny zaliczyli serię punktową odskakując od przeciwnika na dwa „oczka” (12:10). Ciężko było wskazać faworyta. Asseco Resovia potrafiła zdobywać punkty seriami- tak samo też je traciła, a każde jej potknięcie wykorzystywała PGE Skra. Tammemaa, który zastąpił Jakuba Kochanowskiego, prezentował dobrą dyspozycję Po jego kolejnym, skutecznym ataku ze środka było już 20:18. Bełchatowianie walczyli jeszcze w końcówce, jednak ostatecznie to goście zapisali seta na swoim koncie (27:25).

Zwycięska Resovia

Z pewnością w bardziej komfortowej sytuacji znajdowała się rzeszowska drużyna. Nicolas Szerszeń popisał się asem serwisowym, co dało Resovii już 12. punkt bezpośrednio z zagrywki (4:1). Bez wątpienia w tym secie także czekała na zawodników twarda walka. Robert Taht zaatakował po bloku i bełchatowianie zyskali dwa „oczka” przewagi (8:6). Goście stracili koncentrację- przynajmniej na ten moment. Na nieszczęście dla Asseco skuteczność spadła po stronie Klemena Cebulja, który niewątpliwie był jednym z liderów zespołu. Postanowił jednak stanąć na wysokości zadania i przezwyciężyć własne słabości. Po jego ataku z lewego skrzydła rzeszowianie prowadzili już 13:10. Źle zaczęła wyglądać sytuacja gospodarzy, kiedy kolejny błąd własny popełnił Taht. Od przeciwników dzieliło ich już 6 „oczek” (11:17). Wydawało się, że podopiecznym Mendeza w tym meczu nic już nie jest w stanie zagrozić. Tak też się stało i czwartą partię rzeszowianie zakończyli wynikiem 25:16.

PGE Skra Bełchatów 1:3 Asseco Resovia Rzeszów
(25:23; 19:25; 25:27; 16:25)
MVP: Nicolas Szerszeń

PGE Skra Bełchatów: Dick Kooy, Milad Ebadipour, Kacper Piechocki (libero), Aleksander Atanasijević, Karol Kłos, Grzegorz Łomacz Mateusz Bieniek oraz Robert Taht, Damian Schulz, Mikołaj Sawicki

Asseco Resovia Rzeszów: Maciej Muzaj, Fabian Drzyzga, Klemen Cebulj, Nicolas Szerszeń, Jan Kozamernik, Paweł Zatorski (libero), Timo Tammemaa oraz Sam Deroo, Jakub Bucki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!