JAMES FLORENCE / RAYMOND COWELS III fot. KAROL MAKOWSKI

Legioniści na początku próbowali skutecznie walczyć z mistrzami Polski, ale przekonali się w drugiej połowie, że kto szablą wojuje ten od niej ginie. Dziś tą szablą u mistrzów Polski było aż dziewiętnaście celnych trójek.

 

Spotkanie rozpoczęło się od skutecznych trafień z dystansu z obu stron. Prym w tym wiódł James Florence, który w premierowej kwarcie trafił wszystkie swoje trzy rzuty zza łuku. W końcówce dorzucili jeszcze punkty z kontry i Stal odskoczyła na dziewięć oczek. Właśnie na przełomie pierwszej i drugiej kwarcie przez blisko 4,5 minuty legioniści nie zdobyli punktów. Goście prowadzili przez moment 30:21, ale na szczęście legionistów pięć oczek z rzędu Strahinji Jovanovicia trochę poprawiło sytuację warszawian. Legia owszem zmniejszała straty do czterech punktów, ale tylko na moment. Stalówka powoli skuteczniej grała w ataku, a legioniści szarpali sporo rzutów z nie zawsze przygotowanych pozycji. Brakowało też w Legii zdecydowanego lidera w ataku. Ostrowianie szybko wrócili do dwucyfrowej przewagi. Gdy już legioniści za sprawą Darka Wyki próbowali zmniejszać część strat szybko w rewanżu trójki trafiali Jakub Garbacz i Damian Kulig. Dzięki temu Stal uciekała jeszcze w drugiej kwarcie do stanu 35:49. W całej pierwszej połowie w ataku dobrze ostrowianie radzili sobie w rzutach zza łuku, trafiając 9 z 18 takich rzutów, a w rzutach za dwa 5 z 12 rzutów.

Po zmianie stron Legia dalej szarpała się w obronie oraz w ataku. Wielokrotnie warszawianie pozostawali rywali na czystych pozycjach. Kolejne trafienia Michaela Younga i Damiana Kuliga dawało nawet szesnatopunktowe prowadzenie. Barierą której nie mogli przełamać pojedyńczymi akcjami Cowelsa bylo trzynaście oczek. W czwartej kwarcie Legia na chwilę złapała wiatr w żagle. Gdy dosyć długo ostrowianie prowadzili kilkunastoma punktami, warszawianie zaliczyli zryw doprowadzając w połowie kwarty do stanu 80:90 dla rywali. Tu jednak czas trenera Milicia załatwił wszystko. Ostanie ponad 4,5 minuty mistrzowie Polski zagrali niczym walec. Seria 23:4 załatwiła wszystko. Pojedyńcze trafienia Johnsona nic nie wnosiły.

Najskuteczniejszy w Legii był Robert Johnson z 21 oczkami i 5 zbiórkami, a w Stali 23 zdobył Jakub Garbacz.

 

LEGIA WARSZAWA – ARGED BM SLAM STAL OSTRÓW WLKP. 84:114  (20:29, 19:21, 26:29, 19:35)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!