JAN FIRLEJ, TOREY DEFALCO, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com
Ostatnie spotkanie 21. kolejki siatkarskiej PlusLigi odbyło się w Iławie. Indykpol AZS Olsztyn podjął, niżej plasowany, Cerrad Enea Czarni Radom. Bez wątpienia faworytem starcia byli podopieczni Javiera Webera, którzy ostatnimi świetnymi występami zapewnili sobie 5. lokatę w tabeli. Dwa pierwsze sety można uznać za wyrównane, jednak trzeci został zdominowany przez gospodarzy, którzy zgarnęli pełną pulę punktów. 
Końcówka dla AZS-u

Pierwsze zagrywki po stronie Czarnych Radom były nieudane. Dzięki tym prezentom gospodarze zyskali wynik 3:1. Szybko jednak radomianie odrobili straty wysuwając się na prowadzenie. Bez wątpienia była to zasługa Michała Kędzierskiego, który zachowywał się czujnie na siatce oraz Daniela Gąsiora, który dobrze spisał się w polu serwisowym (6:3). Początek partii pokazał falującą formę obu zespołów. Tym razem to olsztynianie zapisali  na koncie serię, a Karol Butryn wykonał atak na remis (6:6). Atakujący Indykpolu nie wykorzystał kontry nabijając się na potrójny blok (10:11). Zepsuta zagrywka Pawła Rusina znów jednak dała remis na tablicy wyników. Olsztynianie mieli swoje problemy, a miejscami niewątpliwie ich siatkówka wyglądała na chaotyczną. Podopieczni Javiera Webera odpalili na koniec. Jan Firlej zgubił blok, a całej sił do ataku użył Butryn. W rezultacie gospodarze doprowadzili do wyniku 21:17. Gąsior znów ruszył rywali swoją zagrywkę, jednak ostateczni zakończył seta posyłając piłkę za 9. metr (22:25).

Powtórka z pierwszego seta

Z pewnością jednym z liderów radomian, którzy byli „problemem” dla olsztynian, był Daniel Gąsior. Po jego ataku z prawego skrzydła Cerrad wysunął się na prowadzenie (4:3). Bartosz Firszt także dobrze spisał się w polu serwisowym i druga partia zaczęła wyglądać podobnie do poprzedniej (6:3). Firlej po raz kolejny zgubił blok, a Torey DeFalco nie miał problemów ze skończeniem akcji z pipe’a (7:8). Często przy bocznej linii swoje niezadowolenie prezentował trener Weber, ponieważ jego drużyna miała problem z kończeniem akcji. Radomianie nieźle spisywali się w elemencie zagrywki, przez co przyjęcie olsztynian także nie było w najlepszej formie. Indykpolowi udało się złapać kontakt punktowy dzięki autowej zagrywce Firszta (12:13). Znów w końcówce to gospodarze zyskali przewagę. Taylor Averill nie kończył ze środka, jednak tym razem po dobrej wystawie Firleja, zapisał punkt na swoje konto (22:20). Tym razem błąd w zagrywce należał do Kędzierskiego i to on zakończył drugą partię (23:25).

Zamknięcie w trzech partiach

Trzecia odsłona zdecydowanie rozpoczęła się po myśli olsztynian. Początkowe minuty przyniosły im prowadzenie 4:0. Bez wątpienia gospodarze chcieli zakończyć to spotkanie jak najszybciej, a brakowało im do pełni szczęścia zwycięstwa w tym secie. Karol Butryn posłał atomową zagrywkę na drugą stronę doprowadzając do wyniku 11:5. W szeregach Cerradu zaszły zmiany i na parkiecie pojawił się Rafał Faryna. Przy tym wyniku z pewnością można powiedzieć, że został wrzucony na głęboką wodę. Wszystko wskazywało na to, że Indykpol zamknie ten mecz w trzech setach. Averill zatrzymał Farynę blokiem i na tablicy widniał już wynik 19:9. Niewątpliwie trzecia odsłona wyglądała najgorzej w wykonaniu podopiecznych Jakuba Bednaruka. Set bez historii zakończył się wynikiem 25:16 po ataku po ciasnym skosie Toreya DeFalco.

Indykpol AZS Olsztyn 3:0 Cerrad Enea Czarni Radom
(25:22; 25:23; 25:16)
MVP: 
Jan Firlej

Składy drużyn:

Indykpol AZS Olsztyn: Robbert Andringa, Karol Butryn, Torey DeFalco, Jan Firlej, Mateusz Poręba, Taylor Averill, Jędrzej Gruszczyński (libero) oraz Redi Bakiri

Cerrad Enea Czarni Radom: Bartosz Firtsz, Daniel Gąsior, Michał Kędzierski, Mateusz Masłowski (libero), Bartłomiej Lemański, Paweł Rusin, Sebastian Warda oraz Rafał Faryna

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!