KYNDALL DYKES fot. KAROL MAKOWSKI

W meczu, który szykowany był jako hit kolejki Energa Basket Ligi Anwil we własnej hali zdecydowanie wygrał z Legią Warszawa.

Pierwsze akcje należały do warszawian. Skuteczny był Grzegorz Kulka. Gdy swoje dorzucił Raymond Cowels legioniści uciekali do stanu 13:6. W tym momencie włocławianie się przebudzili. Dykes, Bell i Mathews byli skuteczni i doprowadzili do remisu 13:13 i 16:16. Równo z syreną wynik pierwszej kwarty ustalił Robert Johnson. Po wznowieniu gry Anwil zaczął budować swoją przewagę. Ponownie trafił akcję 2+1 Dykes, a swoje trafiali Żiga Dimec oraz pięć oczek z rzędu dorzucił Michał Nowakowski. Dzięki temu Anwil prowadził dwu cyfrowo.Johnson z Cowelsem dali sygnał do odrabiania strat. Legia powoli wracała do gry. Po trafieniu Abdur-Rahkamana goście tracili do rywali tylko punkt.

Po zmianie stron ponownie Anwil odskakiwał Legii. Znowu skuteczny był Mathews. Serią 9:0 (kolejną w tym meczu) Anwil wyszedł na najwyższe prowadzenie 61:46. A to nie był koniec. Wspominany Kyndall Dykes ustalił wynik po trzech kwartach na 75:57. Skuteczność Anwilu była zabójcza dla ekipy ze stolicy. Ostatnia część meczu niewiele już zmieniała, bo włocławianie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Robert Johnson i Dariusz Wyka starali się poprawiać sytuację swojej drużyny, ale w ważnych momentach skuteczni byli Petrasek i Mathews. W końcówce aktywny był jeszcze Cowels. Jednak pojedyńcze trafienia Johnsona i Cowelsa nic nie zmieniały. Mecz już był dużo wcześniej rozstrzygnięty.

Najlepszym graczem gospodarzy był Jonah Mathews z 23 punktami, 4 zbiórkami i 3 asystami. Robert Johnson zdobył dla gości 22 punkty, 6 asyst i 4 zbiórki.

 

ANWIL WŁOCŁAWEK – LEGIA WARSZAWA  94:81 (16:19, 27:20, 32:18, 19:24)

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!