ALEKSANDER ŚLIWKA, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

Jastrzębski Węgiel podjął u siebie Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn- Koźle w ramach pierwszego półfinałowego spotkania Ligi Mistrzów. Bez wątpienia na śląsku odbywał się piękny wieczór polskiej siatkówki- wiadomo było bowiem, że kolejny rok z rzędu jeden z polskich zespołów zagra w finale rozgrywek. Jastrzębianie prezentowali jednak słaby poziom i nie byli w stanie przeciwstawić się rywalom. W rezultacie ZAKSA zapisała na koncie dużą zaliczkę wygrywając na wyjeździe 3:0.  

Przewaga gości

Zgodnie z oczekiwaniami początek meczu był wyrównany. Po błędzie w ataku Łukasza Kaczmarka jastrzębianie zyskali „oczko” przewagi (3:2). Norbert Huber posłał na drugą stronę odrzucającą zagrywkę, dzięki czemu kędzierzynianom udało się zdobyć dwa punkty z rzędu (4:3). Tomasz Fornal dwa razy nie przebił się przez pojedynczy blok Kaczmarka i w rezultacie goście zyskali dwupunktowe prowadzenie (6:4). Od tego czasu ZAKSA była o krok lepsza od przeciwników (10:8). Bez wątpienia podopieczni Gheorghe Cretu pomagali sobie mocną zagrywką, która sprawiała jastrzębianom ogromne problemy (8:12). Z pewnością na ten moment w przyjezdnych było widać więcej energii (14:9). Po pojawieniu się w polu serwisowym Jakuba Macyry gospodarze złapali kontakt punktowy (13:14). Jastrzębianie byli już blisko, jednak cały czas to oni musieli gonić wynik (17:19). Ostatecznie kędzierzynianom udało się doprowadzić przewagę do końca i zamknąć seta wynikiem 25:20.

Dominacja kędzierzynian

Goście znów zaczęli wysuwać się na prowadzenie w początkowych minutach seta. Bez wątpienia w najlepszej formie nie był Trevor Clevenot, który został zmieniony na pozycji przez Rafała Szymurę. Rozpędzony Huber po raz kolejny został uruchomiony na środku i w rezultacie na tablicy było już 10:7 dla ZAKSY. Z pewnością mecz układał się na razie po myśli kędzierzynian. Jastrzębski Węgiel cały czas musiał gonić wynik, jednak goście cały czas znacząco prowadzili (16:10). Nic nie wskazywało na to, że zejdą z poziomu- zdecydowanie to gospodarze musieli zacząć grać lepszą siatkówkę. Zawodnicy ZAKSY nie zamierzali zwalniać w polu serwisowym, więc przede wszystkim gospodarze musieli polepszyć przyjęcie. Kolejny set także padł łupem kędzierzynian, którzy finalnie uzyskali wynik 25:14.

ZAKSA w gazie

Bez wątpienia podopieczni Andrei Gardiniego nie byli sobą. Nic nie wskazywało na to, że mieliby podnieść się z kolan i jeszcze powalczyć. Trzecia partia rozpoczęła się w ten sam sposób co poprzednia. Jastrzębianie nadal byli rozbici w przeciwieństwie do ZAKSY, która nie zwalniała tempa. Fornal zaatakował po taśmie w aut doprowadzając do wyniku 8:12. Słaba forma nie dotyczyła jednego zawodnika, ale całego zespołu. Po stronie gospodarzy nie było gracza, który mógłby wziąć ciężar gry na swoje barki. Piłka po bloku Kaczmarka wróciła na stronę jastrzębian i na tablicy pojawił się wynik 17:14. Goście pewnie zmierzali po trzysetowe zwycięstwo na trudnym terenie. Jastrzębski Węgiel musiał myśleć już o kolejnym, ciężkim spotkaniu półfinałowym. Benjamin Toniutti nie rozegrał dobrze piłki do Stephana Boyer, który wyciągnięty trafił w antenkę na prawym skrzydle (15:20). Trzecią odsłonę goście zakończyli wynikiem 25:19.

Jastrzębski Węgiel 0:3 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn- Koźle
(20:25; 14:25; 19:25)
MVP: 
Marcin Janusz

Składy drużyn:

Jastrzębski Węgiel: Trevor Clevenot, Tomasz Fornal, Jan Hadrava, Benjamin Toniutti, Jakub Macyra, Jakub Popiwczak (libero), Łukasz Wiśniewski oraz Stephane Boyer, Eemi Tervaportti, Rafał Szymura, Szymon Biniek (libero)

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn- Koźle: Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber, Erik Shoji (libero), Marcin Janusz, David Smith

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!