ANGELO WARNER, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

Zespół MKS-u Dąbrowa Górnicza podjął u siebie Trefl Sopot w ramach 28. kolejki Energa Basket Ligi. Sopocianie z innym trenerem i bez dobrego strzelca- Yannicka Franke, walczyli jeszcze o play- offy. Dąbrowianie z pewnością chcieli się pokazać dobrze przed własną publicznością. Walka trwała do końca, jednak ostatecznie ze starcia zwycięsko wyszła drużyna gości.

1 połowa

Początek meczu był dosyć wyrównany, chociaż minimalnie lepszy pozostawał Trefl Sopot. Michał Kolenda miał szansę powiększyć przewagę zespołu, jednak zostały mu odgwizdane kroki (7:5). Obydwie drużyny czuły wagę spotkania. Sopocianie, choć pod wodzą innego trenera i bez jednego z filarów- Yannicka Franke, nadal mieli szansę na play- offy. Alan Czujkowski nie trafił w obręcz, a piłkę, po przechwycie Trefla, efektownie dobił Sharma (14:10). Jakub Motylewski miał powód do dumy, ponieważ wygrał pod koszem pojedynek z Sharmą, jednak nie obrócił tej akcji w punkty (14:16). W ostatniej akcji Mateusz Szlachetka został zablokowany przez Czujkowskiego, ale 1Q i tak padła łupem gości (20:14). Pierwsze punkty 2Q należały do Motylewskiego, który po raz kolejny triumfował nad Sharmą pod obręczą (16:20). Darrin Dorsey stanął na linii rzutów wolnych i dołożył dwa kolejne „oczka” dla zespołu (22:18). Kontakt dał dąbrowianom Mike Lewis trafiając zza łuku (21:22). Kolejna trójka- tym razem Czujkowskiego- dała gospodarzom prowadzenie (26:24). MKS wszedł na wyższy poziom i dobrze funkcjonował w obronie. Trefl Sopot był bezsilny (26:30). Gospodarze utrzymywali przewagę, jednak nie była ona wysoka (36:34). Bez wątpienia w tym meczu mogło się jeszcze wszystko wydarzyć. Trójka Michała Kolendy dała sopocianom upragniony remis jeszcze przed końcem pierwszej połowy (40:40).

2 połowa

Bez wątpienia sopocianie czuli na barkach ciężar spotkania. Tylko zwycięstwo w tym meczu mogło dawać im szansę na play- offy. Angelo Warner nie wykorzystał rzutów z linii wolnej, jednak Trefl nadal prowadził dwoma punktami (45:43). Przewagą nie cieszył się jednak długo, ponieważ dąbrowianie trafili w obręcz trzy razy z rzędu (50:45). Sopocianie stracili koncentrację i przespali pierwszą połowę 3Q. W przeciwieństwie do MKS-u, który przyspieszył i poprawił celność (52:45). Sytuacja zmieniała się co chwilę. Tym razem to Trefl zaliczył serię punktową i w rezultacie znalazł się na prowadzeniu (55:54). Wydawało się, że wszystko miało rozwiązać się w czwartej kwarcie. Na koniec Karol Gruszecki nie zmieścił się w akcją w 24 sekundach, jednak Trefl ostatecznie rozstrzygnął kwartę na swoją korzyść (60:56). W ciągu trzech minut sopocianom nie udało się zdobyć żadnych punktów, natomiast dąbrowianom zaledwie dwa (58:60). Złą passę przełamał Sharma pojawiając się pod koszem (62:58). Trefl, w połowie 4Q, miał 8 punktów przewagi (68:60). Nie był to jednak wynik, którego nie dało się przeskoczyć w ciągu kilku minut. Sopocianie nie trafili w obręcz, a kontrę po przechwycie wykorzystali gospodarze zmniejszając straty do trzech „oczek” (65:68). Sharma popisał się niesamowitym wsadem nad Motylewskim (79:71). MKS-owi nie udało się już odrobić strat.

MKS Dąbrowa Górnicza- Trefl Sopot 71:79
(14:20; 26:20; 16:20; 15:19)

MKS Dąbrowa Górnicza: Małgorzaciak 14, Sobin 13, Lewis 12, Brenk 10, Motylewski 8, Czujkowski 6, Fenner 5, Rajewicz 3

Trefl Sopot: Sharma 23, Gruszecki 15, Kolenda 12, Warner 8, Leończyk 8, Dorsey 7, Szlachetka 4, Davis 2

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!