JAN HADRAVA, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

PGE Skra Bełchatów podjęła na własnym terenie Jastrzębski Węgiel w ramach rewanżowego spotkania półfinałowego. Poprzednie starcie zdecydowanie, w trzech setach wygrali mistrzowie Polski. Wydawało się, że bełchatowianie przed własną publicznością nie poddadzą się tak łatwo. Jastrzębianie prezentowali jednak lepszy poziom i to spotkanie także rozstrzygnęli w trzech setach. Tym samym zameldowali się w wielkim finale i czekają na swojego przeciwnika.

Zdecydowane zwycięstwo

Zespoły zaczęły walkę łeb w łeb, punkt za punkt. Zdecydowanie PGE Skra nie chciała żegnać się z rozgrywkami- szczególnie przed własną publicznością. Karol Kłos pokazał swój zasięg na środku i na tablicy nadal widniał remis (9:9). Pierwsze większe prowadzenie zanotowali jastrzębianie. Przyczynił się do tego m.in. skuteczny blok Tomasza Fornala na Miladzie Ebadipourze (13:9). Bełchatowianie popełniali sporo błędów własnych i mieli problem z rozegraniem pierwszej akcji. Mateusz Bieniek posłał piłkę w aut przy ataku. W rezultacie gospodarze musieli mierzyć się z sześciopunktową stratą do rywala (9:15). Bez wątpienia druga faza seta odbywała się już pod dyktando Jastrzębskiego Węgla. Zdecydowanie największe problemy bełchatowianom sprawiała dobra zagrywka mistrzów Polski (20:14). Gospodarzom nie udało się zbliżyć wynikiem do jastrzębian, którzy ostatecznie zwyciężyli 25:18.

Bardziej wyrównany set

Tym razem jastrzębianie szybciej zyskali prowadzenie. Rafał Szymura wygrał walkę z Ebadipourem na siatce i goście prowadzili już trzema punktami (8:5). Bez wątpienia w statystykach w każdym elemencie prowadzili mistrzowie Polski. Kłos został zatrzymany przez szczelny blok i w rezultacie utrzymywała się trzypunktowa strata bełchatowian (10:13). Fornal dołożył do swoich zdobyczy asa serwisowego. Z pewnością PGE Skra musiała dołożyć coś więcej, by myśleć o przedłużeniu swoich szans w ćwierćfinałowej walce. Slobodan Kovac nie zdecydował się na zmiany w składzie mimo niemocy zespołu. Dopiero na koniec na parkiecie pojawili się Damian Schulz i Eemi Tervaportti, jednak była to jedynie zmiana zadaniowa (18:21). Na koniec gospodarze zbliżyli się do rywali na jeden punkt (22:23). Zdecydowanie lepiej spisywali się w przyjęciu, co znacznie ułatwiało wyprowadzanie akcji. Fornal zakończył seta atakiem po bloku w aut (25:23).

Jastrzębianie w finale

Bełchatowianie zdawali sobie sprawę, że to ich ostatnia szansa. Jan Hadrava nie wybronił piłki po kiwce Ebadipoura i gospodarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie (6:3). Dobra passa trwała dopóki w polu serwisowym nie pojawił się Tomasz Fornal. Przyjmujący odrzucił rywali od siatki, dzięki czemu Jastrzębski Węgiel zyskał dwa „oczka” prowadzenia (7:5). Dick Kooy nie poradził sobie z pojedynczym blokiem Hadravy. Sytuacja PGE Skry była już niezwykle trudna, ponieważ przegrywała już 7:12. Bez wątpienia jastrzębianie byli dziś w formie i chcieli postawić kropkę nad „i”. Rafał Szymura popisał się pojedynczym blokiem na Aleksandarze Atanasijeviciu. Prawdopodobnie nic nie miało się już wydarzyć. Goście prowadzili już 21:15. Ostatecznie Skra nie potrafiła zbliżyć się do rywala i przegrała trzecią odsłonę 18:25.

PGE Skra Bełchatów 0:3 Jastrzębski Węgiel
(18:25; 23:25; 18:25)
MVP: Tomasz Fornal

Składy drużyn:

PGE Skra Bełchatów: Łomacz, Kooy, Bieniek, Kłos, Ebadipour, Piechocki (libero), Atanasijevic

Jastrzębski Węgiel: Hadrava, Szymura, Fornal, Toniutti, Gladyr, Popiwczak (libero), Wiśniewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!