BILLY GARRETT

W półfinale Energa Basket Ligi pomiędzy Śląskiem a Czarnymi dojdzie do piątego spotkania. Dopiero 13 maja poznamy rywala finałowego Legii Warszawa.

 

Pierwsze akcje obu zespołów nie znalazły drogi do kosza. Dopiero po ponad 70 sekundach pierwsze punkty zdobył Billy Garrett (11 w całej pierwszej kwarcie). Jak ważną i zabójczą bronią w słupskiej ekipie mogą być trójki szubko ekipa gości pokazała i w tym spotkaniu. Dzięki trafieniom m.in. właśnie zza łuku Klassena, Garretta czy Beecha po ośmiu minutach Czarni prowadzili nawet dziesięcioma oczkami. W niespełna sześć minut słupszczanie zaliczyli serię 17:7. Po wznowieniu gry w drugiej odsłonie szybkie pięć oczek bez odpowiedzi dla Śląska zdobył Travis Trice. To podrażniło Czarnych. Szybka seria 10:2 dla gości dała im największe jedenasto punktowe prowadzenie. Aktywny w wrocławskiej ekipie był Kareem Kanter (13 pkt w pierwszej połowie). Turecki podkoszowy Śląska sprawiał, ze jego zespół odrabiał część strat. Słupszczanie odpowiadali kolejną serią i celnymi trójkami. Po kolejnym rzucie zza łuku Bau Beecha było nawet 34:48 dla gości. Ważne rzuty trafiał też Anthony Lewis. Właśnie ten ostatni i Billy Garrett zdobyli po 14 oczek w pierwszej połowie. Słupszczanie byli w gazie z rzutami z dystansu, gdzie przyjezdni trafili w ciągu dwudziestu minut dziesięć rzutów za trzy przy blisko 48% skuteczności. Ważną opcją było zatrzymanie Travisa Trice w ataku.

Trzecią odsłonie Czarni zaczęli aż od sześciu rzutów nie celnych. W odpowiedzi próbował swoich sił wracający do mecz Travis Trice. Śląsk długo i powoli, ale zmniejszał straty do rywali. Gdy pod koniec trzeciej odsłony przewaga gości wynosiła już tylko 10 (51:61 i 53:63) punktów dwa oczka Kalifa Younga i trójka Kuby Musiała pozwalały wrócić na większą przewagę słupszczanom. Choć prowadzenie 53:68 nie mogło dawać gwarancji, że Śląsk się nie podniesie. I tak się działo. Mało do tej pory widoczny Aleksander Dziewa zdobył w niedługim czasie osiem punktów, a swoje trafienie zaliczył Łukasz Kolenda. To sprawiało, że strata ich zespołu do rywali malała do dwunastu punktów.Czarni ina t znaleźli odpowiedź w postaci trafień Garretta, Younga i Klassena. Gdy na nie co ponad 2,5 minuty do końca czwartej kwarty było już 64:85 dla Czarnych wiadomym się stało, że rywalizacja wróci na piąte spotkanie do Słupska.

 

Najlepszym graczem gości był Billy Garrett z 28 punktami. W ekipie gospodarzy po 15 punktów rzucili Travis Trice (oraz 4 zbiórki i 5 asyst) i Kerem Kanter (9 zbiórek dodatkowo).

 

 

WKS ŚLĄSK WROCŁAW – GRUPA SIERLECCY CZARNI SŁUPSK 69:89    (14:22, 20:28, 19:18, 16:21)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!