foto: Damian Kuziora

Mimo porażki w rzutach karnych przed tygodniem z MKS FunFloor Perła Lublin, to jednak Zagłębie Lubin jest już dziś mistrzem Polski. Lubinianki nie zamierzały odwlekać decyzji do ostatniej kolejki, zagrały mocno skoncentrowane w Koszalinie i wysoko pokonały Młyny Stoisław, co oznacza obronę zdobytego przed rokiem tytułu.

Droga Zagłębia do tegorocznego mistrzostwa była długa i momentami kręta. Drużyna Bożeny Karkut od startu rozgrywek pewnym krokiem zmierzała jednak do upragnionego celu. I to mimo tego, że sezon otworzyła w okrojonym składzie, po tym jak kontuzje wyłączyły z gry podstawową rozgrywającą Patrycję Świerżewską oraz sprowadzoną do Lubina latem z Francji prawoskrzydłową Anetę Łabudę. Ta na oficjalny debiut w nowych barwach poczekać musiała aż do stycznia.

Od startu rozgrywek w szeregach Zagłębia brylowała jednak inna nowa zawodniczka – Kinga Jakubowska. Dwukrotna królowa strzelczyń PGNiG Superligi Kobiet z marszu stała się najlepszą strzelczynią Zagłębia i zarazem jedną z boiskowych liderek. Na krajowych boiskach wykręcała fenomenalne wręcz statystyki – w premierowych 12 meczach rzuciła aż 96 goli, co na koniec 2021 roku dało jej pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelczyń ligi.

Tak pokaźny dorobek Jakubowskiej nie wystarczył jednak, by Zagłębie zamknęło rok w roli lidera rozgrywek. Po bolesnej porażce 22:31 w Lublinie, to właśnie MKS FunFloor Perła objęła prowadzenie w tabeli. Sytuacja odwróciła się już jednak po pierwszym meczu 2022 roku – wtedy to Zagłębie zwyciężyło w „świętej wojnie” 28:25 i zajęło miejsce rywalek na czele ligowej stawki.

Początek nowego roku był jednak dla Zagłębia trudnym czasem. Zagadką było to jak zespół Bożeny Karkut wytrzyma grę na dwóch frontach – w PGNiG Superlidze Kobiet i fazie grupowej Ligi Europejskiej, do której jesienią wywalczyło historyczny awans. Na przełomie stycznia i lutego Miedziowe czekał istny maraton – w tak krótkim czasie rozegrać miały aż 14 meczów, podczas gdy ich główne rywalki do tytułu – MKS FunFloor Perła – aż o sześć mniej. To było potężne wyzwanie. Pomóc w nim miały jednak wracające do gry po wyleczeniu kontuzji Łabuda, Karolina Kochaniak-Sala i Daria Zawistowska.

Dziś możemy już powiedzieć, że lubinianki sprostały zadaniu i występy w europejskich pucharach nie przeszkodziły im w obronieniu mistrzowskiego tytułu. Ale łatwo nie było. Jeszcze w styczniu poważnej kontuzji kolana doznała Jakubowska, co poważnie zmniejszyło możliwości Miedziowych – zwłaszcza te ofensywne – w drugiej linii.

Z problemami zdrowotnymi w pierwszych tygodniach 2022 roku mierzyło się zresztą więcej zawodniczek Zagłębia, jak choćby Joanna Drabik i Jovana Milivojević. Na niektóre ze spotkań lubinianki jechały w ledwie 12-osobowym składzie. Mimo tego udało im się choćby wygrać na wyjeździe ze zwycięzcą poprzedniej edycji Ligi Europejskiej Les Neptunes de Nantes, wyrzucając jednocześnie francuską drużynę za burtę pucharowych rozgrywek.

Wąska kadra i napięty terminarz odbiły się jednak w tamtym czasie na wynikach zespołu w kraju. Na początku lutego Miedziowe sensacyjnie przegrały u siebie z Piotrcovią, doznając pierwszej od blisko czterech lat ligowej porażki na własnym boisku. Tym samym końca dobiegła ich niesamowita seria 49. domowych zwycięstw z rzędu.

Niewiele później Zagłębie uległo w rzutach karnych MKS FunFloor Perle, tracąc na rzecz rywalek z Lublina pozycję liderek tabeli. Wówczas wydawało się, że to właśnie zespół Moniki Marzec ma więcej argumentów ku temu, by po roku przerwy sięgnąć po mistrzowski tytuł. Ale podczas gdy na finiszu ligowego sezonu drużyna z Lubelszczyzny zaczęła gubić punkty, Zagłębie imponowało systematycznością. Od 26 lutego i wspomnianego meczu w Lublinie, Miedziowe wygrały osiem kolejnych ligowych spotkań, na finiszu wyprzedzając głównego rywala w walce o złoto. Z tytułu mogły cieszyć się już na dwie serie przed końcem sezonu, ale szansy ku temu nie wykorzystały – we własnej hali uległy bowiem MKS FunFloor Perle po rzutach karnych. Koronacja została jednak odroczona tylko o tydzień – w kolejną sobotę lubinianki wygrały w Koszalinie, pieczętując zdobycie trzeciego w historii klubu mistrzowskiego tytułu.

To jednak nie wszystko, bowiem tak udany sezon może zakończyć się dla Zagłębia jeszcze lepiej. 28 maja lubinianki zmierzą się w finale PGNiG Pucharu Polski z KPR Gminy Kobierzyce. Jeśli wygrają, drugi rok z rzędu skończą zmagania z tzw. podwójną koroną. W polskim żeńskim szczypiorniaku poprzedni raz taką sytuację mieliśmy w latach 2006-2007, kiedy mistrzostwo i puchar kraju zdobyła drużyna z Lublina.

Młyny Stoisław Koszalin – Zagłębie Lubin  15:33 (9:17)

Więcej informacji wkrótce

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!