W niedzielnych meczach ostatniej, 26. serii PGNiG Superligi walczono głównie o zachowanie miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej. Bezpośredni mecz tej materii odbył się w Tarnowie, gdzie Grupa Azoty Unia pokonała Handball Stal utrzymującą się w PGNiG Superlidze, jednocześnie spychając z niej mielczan. Zagrożona bezpośrednim spadkiem był a też Sandra Spa Pogoń Szczecin, lecz „Portowcy” uporali się z Chrobrym Głogów i ostatecznie zagrają w barażach o pozostanie w lidze. W trzecim spotkaniu już bez ciężaru gatunkowego Zagłębie Lubin okazało się minimalnie lepsze od Torus Wybrzeża.
Atmosfera w hali w Tarnowie była gorąca od samego początku. Mecz rozpoczął się od kilku nieudanych akcji obu drużyn – od początku widać było, że zespoły stawiają na bardzo twardą obronę. Pierwsza bramka padła dopiero w 4. minucie, a jej autorem był Taras Minotskyi. Gra w defensywie była tak mocna, że w ciągu kilku pierwszych minut mieliśmy więcej dwuminutowych kar, niż bramek – wykluczeni zostali najpierw Paweł Wilk, a chwilę później Aleksandr Bushkou.
W 8. minucie mieliśmy wynik 1:1. Szansę na kolejną bramkę mieli tarnowianie, ale Łukasz Kużdeba nie wykorzystał rzutu karnego. Dopiero w 10. minucie Marko Nikolic podwyższył wynik do 1:2, ale szybko odpowiedział Bushkou i było 2:2.
Z obu stron widać było jednak dużą nerwowość i proste błędy obu ekip. Po kwadransie gry i efektownej bramce Yoshidy wynik wynosił 3:3, a przez kolejne minuty drużyny wymieniały się ciosami, nie pozwalając rywalowi na objęcie dwubramkowego prowadzenia. W 23. minucie o pierwszy czas w tym meczu poprosił trener Liljestrand.
Po powrocie na boisko kontratak wykończony przez Minotskiego w końcu dał Unii pierwsze w tym meczu dwubramkowe prowadzenie [8:6], które utrzymywała przez kolejne minuty. Pierwsza część spotkania zakończyła się rezultatem 10:8.
3 minuty po zmianie stron, po rzucie Wojciecha Dadeja tarnowianom udało się podwyższyć prowadzenie do 3 bramek różnicy. W 35. minucie mieliśmy już 14:9, a przerwać dobrą passę gospodarzy postanowił przerwać Rafał Gliński, prosząc o czas dla swojego zespołu. Udało się – bramkę na 14:10 rzucił Rafał Krupa.
W 38. minucie drużyna Unii prowadziła już 6 bramkami [16:10], a mielczanie robili co mogli, aby odrobić straty. Ich starania były skuteczne – po 40 minutach gry tracili do rywala 4 bramki [16:12]. Sytuacja ta nie trwała jednak długo – 2 minuty później gospodarze ponownie prowadzili różnicą 6 trafień.
Na 13 minut przed końcem meczu Unia prowadziła już 20:13, a sytuacja gości stawała się coraz trudniejsza. Mielczanie włączyli jednak piąty bieg i w 49. minucie było 20:15. Rozpędzonych zawodników Stali postanowił zatrzymać trener Liljestrand, prosząc o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami.
W 53. minucie po rzucie Dzymitrego Smolikau przewaga tarnowian stopniała jednak do 4 bramek różnicy [22:18], a emocje w tarnowskiej Arenie Jaskółka sięgały zenitu. Na 5 minut przed końcem meczu dwuminutowe wykluczenie otrzymał Mateusz Kaźmierczak, a mielczanie nie tracili nadziei na odwrócenie losów tego spotkania.
3 minuty przed ostatnim gwizdkiem gospodarze nadal prowadzili różnicą 4 trafień [23:19]. Tempo gry było szalone, jednak tarnowianom udało się utrzymać koncentrację do końca. Mecz zakończył się wynikiem 24:20 i to zawodnicy Unii wywalczyli sobie udział w superligowych rozgrywkach w kolejnym sezonie!
Grupa Azoty Unia Tarnów – Handball Stal Mielec 24:20 [10:8]
Unia: Małecki, Liljestrand, Koshovy – Minotskyi 6, Bushkou 4, Yoshida 4, Dadej 3, Zahirović 2, Kniazeu 2, Kużdeba 2, Wojdan 1, Sanek, Kowalik, Sikora, Matsuura, Kaźmierczak
Stal: Procho, Dekarz – Krupa 5, Smolikau 4, Pribanic 3 , Sobut 2, Puljizović 2, Ruhnke 1, Valyntsau 1, Misiejuk 1, Nikolic 1, Wojdak, Graczyk, Wilk, Gliński, Nowak
W Szczecinie miejscowi chcieli zrobić swoje w starciu z Chrobrym , nie koncentrując się na wieściach z Tarnowa. Początek meczu był bardzo nerwowy z obydwu stron. Gra była toczona w bardzo szybkim tempie, a po 8 minutach po bramce Jakuba Poloka szczecinianie prowadzili już 5 – 3. W 14 minucie było 7 – 4 i coś się zacięło. Po bramce skutecznego Pawła Paterka było 7 – 7, a w 25 minucie głogowianie wyszli na jednobramkowe prowadzenie 12 – 13. Końcówka spotkania, jak nigdy należała do szczecinian. Zdobyli 6 bramek z rzędu i wyszli na prowadzenie 18 -13.
Druga część spotkania należała też wyjątkowo do szczecinian, rzucili 3 bramki z rzędu i wyszli na 8-bramkowe prowadzenie 21 – 13. Kto myślał, że już jest po meczu srogo się pomylił. W 39 minucie było jeszcze 23 – 15, ale później się coś zacięło. W przeciągu 12 minut podopieczni Rafała Białego zdobyli tylko jedną bramkę i głogowianie zniwelowali stratę do 3 bramek. Końcówka ponownie należała do szczecinian. Bramki rzucali doświadczeni zarówno Arkadiusz Bosy i młody Patryk Krok. Swoją bramkę w meczu w 58 minucie zdobył Mateusz Zaremba ku uciesze zgromadzonej publiczności. Ostatecznie szczecinianie wygrali 30 – 24 i zajęli 13 miejsce w rozgrywkach.
Po meczu odbyła się miła uroczystość. Klub pożegnał ikony klubu: Mateusza Zarembę, Arkadiusza Bosego i Wojciecha Jedziniaka, którzy zakończyli sportową karierę oraz Łukasza Gieraka, Adama Wiśniewskiego i Tomasza Wiśniewskiego, którzy zmienią kluby.
Sandra Pogoń Szczecin – Chrobry Głogów 30:24 (18:13)
W Lubinie Zagłębie i Torus Wybrzeże Gdańsk stworzyły pojedynek pełen emocji i walki do ostatnich sekund.
Początek spotkania nie zwiastował późniejszych emocji. Miedziowi zaczęli znakomicie i prowadzili 5:0. Niesamowity w bramce był Marcin Schodowski, a goście mieli problemy w ofensywie. Z biegiem czasu spotkanie się wyrównało i gdańszczanie wrócili do gry. Od stanu 5:0 goście rzucili trzy bramki z rzędu i chociaż lubinianie znów odskoczyli na kilka trafień, zawodnicy Wybrzeża znów złapali kontakt. Końcówka pierwszej połowy to prawdziwy rollercoaster. Najpierw znakomitą akcję Zagłębia zakończył Jakub Bogacz, a kilka sekund przed syreną karnego na remis wykorzystał Mateusz Kosmala.
Od początku drugiej połowy gdańszczanie rzucili się do ataku, a wynik niemal cały czas oscylował w okolicach remisu. Klasą samą w sobie w drugiej części spotkania był Ihor Turczenko, który raz po raz nękał defensywę Miedziowych celnymi, mocnymi rzutami. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, a w głównych rolach wystąpili po obu stronach bramkarze. Przy stanie 31:31, na nieco ponad minutę przed końcem spotkania trener Zagłębia poprosił o czas i akcję wykorzystał Stanisław Gębala, a po długiej akcji Torus Wybrzeża odpowiedział Jacek Sulej. Bramkę na 4 sekundy dla Zagłębia rzucił Marek Marciniak. Zagłębie wygrało 33:32 i to lubinianie zakończyli sezon na 10. miejscu w tabeli.
Zagłębie Lubin – Torus Wybrzeże Gdańsk 33:32 (16:16)
Zagłębie: Schodowski (12/30 – 40%), Bartosik (0/8 – 0%), Byczek (1/7 – 14%) – Iskra 3, Adamski 2, Drozdalski 2, Pietruszko 2, Gębala 1, Hajnos 1, Stankiewicz, Bogacz 8, Bekisz 6, Marciniak 5, Moryń 3.
Torus Wybrzeże: Wałach (1/8 – 13%), Witkowski (9/33 – 27%) – Turczenko 9, Sulej 1, Stojek 1, Pieczonka 1, Powarzyński 5, Tomczak 5, Kosmala 4, Woźniak 3, Wróbel 2, Papaj 1.