ALEKSANDER ŚLIWKA, fot. volleyballworld.com

Kolejnym rywalem Polaków w tegorocznej Lidze Narodów była reprezentacja Australii. Bez wątpienia faworytem spotkania byli biało- czerwoni, którzy bez problemów wykonali zadanie w stu procentach. Podopieczni Davida Prestona nie byli w stanie przeciwstawić się Polakom i w rezultacie mecz zakończył się dla nich wynikiem 0:3. 

Bez argumentów na Polaków

Zdecydowanie ostatnimi czasy Polacy mają bilans dodatni w spotkaniach przeciwko reprezentacji Australii. Żadnego przeciwnika nie można jednak lekceważyć, o czym biało- czerwoni przekonali się już nie raz. Podopieczni Nikoli Grbicia od razu zaczęli od wypracowania kilku punktów przewagi. Aleksander Śliwka skończył atak z prawego skrzydła dając drużynie prowadzenie 9:5. Polacy zagapili się i w rezultacie rywale zdołali zdobyć punkt zaledwie przebijając piłkę oburącz (8:11). Australijczycy popełnili błąd podwójnego odbicia tym samym oddając przeciwnikom punkt za darmo (9:13). Rywale nie mogli znaleźć argumentów na dobrze dysponowaną reprezentację Polski. Po stronie Australii zdarzały się efektowne, pojedyncze akcje, jednak było to za mało, by co najmniej wyrównać wynik (15:19). Bartosz Kurek pojawił się na parkiecie i zakończył pierwszą odsłonę stawiając szczelny blok (25:17).

Powtórka z rozrywki

Polacy szybko wysunęli się na prowadzenie, jednak straty do minimum zniwelował Thomas Heptinstall obijając blok (2:3). Świetnie rozegrana kontra pozwoliła biało- czerwonym zyskać trzypunktową przewagę (6:3). Od początku to Polacy dyktowali warunki. Bez wątpienia byli poziom wyżej z formą od przeciwników. Atak Karola Kłosa został wyblokowany, jednak poprawił go Śliwka, który z łatwością wcisnął piłkę między blokujących (12:9). Biało- czerwoni bawili się różnorodnymi atakami. Cegiełkę do wyniku dołożył Mateusz Bieniek dobrze spisując się w polu serwisowym (17:13). Australijczycy zbliżyli się na dwa punkty, kiedy Kłos nabił się na pojedynczy blok Trenta O’Dei (18:20). Rywale jednak nie wykorzystali swojej szansy, a Polacy byli już o krok od przejęcia prowadzenia 2:0 w całym meczu (19:24). Max Senica posłał piłkę poza boczną linię i w rezultacie zakończył drugą partię (19:25).

Bez straty seta

Pierwszy raz podczas tego spotkania Australijczycy wyszli na prowadzenie (2:1). Ich radość nie trwała jednak długo, bowiem na zagrywce pojawił się Kaczmarek posyłając na drugą stronę asa serwisowego (4:2). Minęła chwila i wynik zaczął wyglądać tak samo jak w poprzednim secie (6:3). Polski atakujący poradził sobie także bez problemu z pojedynczym blokiem. Dodatkowo przeciwnicy zmagali się z dużą ilością błędów własnych, dzięki czemu biało- czerwoni doprowadzili do wyniku 11:7. Szkoleniowiec David Preston poprosił o czas dla drużyny, kiedy Polacy prowadzili już 15:8. Bez wątpienia była to wysoka przewaga, którą ciężko było Australijczykom zniwelować. Kaczmarek miał idealną pozycję do ataku, ale nie sprostał podwójnemu blokowi rywali (16:10). Nie wpłynęło to jednak na wynik końcowy. Polacy zwyciężyli trzecią partię 25:14 i cały mecz bez straty seta.

Polska 3:0 Australia
(25:17; 25:19; 25:14)

Składy drużyn:

Polska: Kłos, Łomacz, Śliwka, Kaczmarek, Kwolek, Zatorski (libero), Bieniek oraz Kurek, Poręba, Fornal

Australia: Butler, Heptinstall, Garrett, O’Dea, Perry (libero), Graham, Senica oraz Holland (libero), Weir, Flowerday

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!