W drugim swoim meczu turnieju Ligi Narodów rozgrywanym w Gdańsku Polska pokonała Chiny bez straty seta. Wygraną w takim rozmiarze podopieczni Nikoli Grbicia zawdzięczają Tomaszowi Fornalowi, który świetnymi serwisami odwrócił losy niemal przegranej pierwszej partii. Biało-Czerwoni zrehabilitowali się za wypadek przy pracy, za jaki trzeba uznać wcześniejszą porażkę z Iranem.
Po niespodziewanej porażce z Iranem od początku spotkania nasi reprezentanci dawali do zrozumienia, że ich forma nie jest zadowalająca. Dali się szybko zdominować przez Chińczyków, którzy mimo wielu błędów zagrywki osiągnęli wyraźne prowadzenie (12:6). Polacy starali się gonić wyniki serwisami, nieźle zagrywał Jakub Kochanowski, ale wynik został zniwelowany dzięki zagrywkom Tomasza Fornala (12:10). Za chwilę jednak sytuacja wróciła do normy po przestrzelonych atakach oraz sprawnej zaporze chińskiego bloku (18:12). Choć set zbliżał się do końca, zdecydowanego zrywu nie było i nawet po udanym ataku, po którym zrobiło się tylko 23:20 dla Chin jakoś trudno było wierzyć w uratowanie tej partii. Nadzieję tchnął asem Kamil Semeniuk, ale za chwilę popsuł serwis i rywale z Azji dojrzeli do trzech piłek setowych, ale po wykonaniu przejścia (22:24) sprawy w swoje ręce wziął ponownie Fornal. Zagrywka na trzy różne sposoby była w odbiorze chińskim nie do utrzymania i Polacy zupełnie nieoczekiwanie wyszli na prowadzenie (25:24). Pognębieni wydarzeniami na finiszu rywale zaatakowali w aut i w ten sposób Biało-Czerwoni prawie sensacyjnie – biorąc pod uwagę seta – partię wygrali (26:24).
Do drugiej odsłony Polacy przystąpili lepiej skoncentrowani i budując kilkupunktową przewagę (12:7) mogli próbować szereg rozwiązań, jednocześnie kontrolując przebieg gry. Wprawdzie w środkowej części seta zdobycze ekip zbliżyły się nieco do siebie (17:14), ale w ofensywie błysnęli Jakub Kochanowski i Łukasz Kaczmarek a serwisowy koncert ponownie dał Fornal. Końcówka należała jednak do wprowadzonego Mateusza Bieńka, który zapatrzył się na reprezentacyjnego kolegę z ZAKSY i dwoma asami dobił rywali (25:16).
Najbardziej zaciętą partią – przynajmniej przez połowę jej trwania – była ostania. Na początku prowadzili Chińczycy, ale nasi reprezentanci szybko odrobili straty, wychodząc na dwupunktowe prowadzenie (12:10) którego nie oddali do końca. Druga część seta to już mniejszy opór rywali, którzy zaczęli odczuwać trudy spotkania oraz szczelnego bloku Polaków. Różnica w poszczególnych elementach gry była na tyle wyraźna, że o dylematach z pierwszego seta nie było mowy. mecz zakończył świetnym atakiem nie kto inny, jak Tomasz Fornal (25:18).
Polska – Chiny 3:0 (26:24, 25:16, 25:18)
Polska: Firlej, Janusz, Semeniuk, Śliwka, Bednorz, Fornal, Bieniek, Kłos, Kochanowski, Butryn, Kaczmarek, Kurek, Popiwczak, Zatorski
Chiny: Yang Y.M, Zhang, Yu Y.T, Yu Y.C., Yang T. Y, Li, Jiang, Peng, Wang H.B., Wang J.Y., Yuan, Zhang G.H, Miao, Zhang J.Y.