Piłka nożna
FOT. Marta Winnowicz

Lech Poznań przegrał na wyjeździe z Vikingurem Reykjavík 0:1, ale u siebie się zrehabilitował. Mistrzowie Polski wygrali 4:1, co oznacza, że zagrają w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. 

Pierwsza połowa

W pierwszych dziesięciu minutach kilka groźnych sytuacji mieli przyjezdni, ale z bliskich odległości minimalnie się mylili. Lech wynik meczu otworzył w 32. minucie. Po dograniu z prawej strony do siatki trafił uderzający sprzed pola bramkowego Mikael Ishak.

Podwyższenie prowadzenia nastąpiło w 44. minucie. Piłkę w pole karne wrzucił dogrywający z lewej strony Pereira, zaś całość sfinalizował Kristoffer Velde, który nie zaprzepaścił sytuacji sam na sam, gdyż wcześniej świetnie wybiegł zza linii obrony.

Lech schodził do szatni prowadząc 2:0, a w zasadzie 2:1, jeśli bierzemy pod uwagę wynik dwumeczu.

Druga połowa

Początek drugiej odsłony nie przynosił jakiś spektakularnych sytuacji. Wszystko zaczęło zmieniać się w ostatnim kwadransie. Wcześniej jednak, bo w 69. minucie uderzył z szesnastki Atlason. Piłka odbiła się jeszcze od nogi jednego z defensorów Kolejorza i po koźle leciała w kierunku bramki. Poleciała jednak minimalnie obok słupka na rzut rożny. W 81. minucie Vikingur stanął przed szansą zdobycia bramki z rzutu wolnego. Było groźnie, bo faul miał miejsce tuż przed szesnastką na lewej stronie boiska. Djurić uderzył w światło bramki, ale zdołał obronić to Bednarek.

Chwilę później seria świetnych akcji mistrzów Polski. W 81. minucie będący na prawej stronie Amaral wypatrzył nabiegającego w pole karne Ishaka. Zagrał mu w szesnastkę, a ten uderzył z pierwszej piłki. Miał ostry kąt, bo ok siebie miał dwóch rywali. Posłał piłkę na dalszy słupek, ale niestety piłka trafiła właśnie w niego. Chwilę później sytuację sam na sam miał Amaral. Wysoko wyszedł bramkarz gości, który zdołał zatrzymać to na wysokości dwunastego metra. W 84. minucie kolejną świetną sytuację miał Amaral. Z okolic środka pola prostopadle w pole karne zagrywał mu Ishak. Amaral znów miał sytuację sam na sam, ale tym razem trafił wysoko nad poprzeczką.

Lech przewagę roztrwonił dopiero w doliczonym czasie gry. Po akcji prawą stronę do siatki z bliskiej odległości trafił Djurić, co oznaczało konieczność rozgrywania dogrywki.

Trzeba jednak powiedzieć, że błędów nie ustrzegł się też sędzia. Lech miał szansę na gola po karnym, którego nie otrzymał, a przecież w 78. minucie piłkarz islandzkiego zespołu ewidentnie zagrywał ręką.

Dogrywka

Już w 6. minucie dogrywki Lech zdołał zdobyć bramkę. Skóraś wycofał piłkę z pola karnego przed szesnastkę, zaś na strzał z dystansu zdecydował się Marchwiński, co okazało się skuteczne. Do tego doszła druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Magnussona z zespołu Vikingura, co znacząco ułatwiło Lechowi bronienie korzystnego wyniku.

W 118. minucie we własnym polu karnym dotknął piłkę ręką gracz Vikingura. Lech stanął przed szansą podwyższenia prowadzenia z rzutu karnego. Z jedenastki do siatki nie trafił jednak Sousa. Minutę później ten się zrehabilitował. Piłkę na prawej stronie otrzymał Szymczak. Podał między rywalami przed pole bramkowe, gdzie nabiegał z lewej strony Sousa. Ten minął bramkarza, zszedł do środka i trafił do pustej bramki.

Rywalem Lecha w kolejnej rundzie będzie luksemburskie F91 Dudelange.

Eliminacje LKE – III runda
Lech Poznań – Vikingur Reykjavik 2:1 (2:0) – po dogrywce 4:1 (w dwumeczu 4:2)
Bramki: 32′ Ishak, 44′ Veldem, 96′ Marchwiński, 119′ Sousa – 90+5′ Djurić

Poprzedni artykułEL. LKE: Raków w IV rundzie! Pokonał Spartaka
Następny artykułATP w Montrealu: Hurkacz awansował do ćwierćfinału. Trudny bój w 3. rundzie

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!