foto: Damian Kuziora

Finisz 5. serii PKO Ekstraklasy zwycięski dla Warty Poznań, która pokonała w najskromniejszych rozmiarach Koronę. Kielczanom już od pierwszego kwadransa przyszło grać w osłabieniu, co nie pozostało bez wpływu na ich pierwszą domową porażkę.

Nadspodziewanie dobry początek ligowych zmagań w wykonaniu kielczan sprawia, że Koronę chce oglądać liczna rzesza fanów. Nie inaczej było też w świąteczny wieczór, w którym gospodarzom przyszło zmierzyć się z niewygodnym rywalem jakim jest poznańska Warta.

Dla miejscowych jeszcze dobrze się ten mecz nie zaczął, a już pojawiły się poważne tarapaty. Po okresie pozycyjnego grania Koroniarzy, w pierwszej groźnej kontrze szarżował Luis, a próbujący przeciąć akcję Saša Balić wślizgiem trafił w zewnętrzną część stopy rywala. Sędzia pokazał kieleckiemu graczowi żółtą kartkę, lecz po interwencji wozu VAR zmienił kolor kartki na czerwony i gospodarzom od 13. minuty przyszło grać w osłabieniu. Poszkodowany w tej akcji mógł już dwie minuty później odgryźć się przeciwnikom. Doszedł do dokładnej centry z lewej strony Makuszewskiego, lecz z kilku metrów trafił w poprzeczkę. Siłą rzeczy cofnięta głęboko na swoje pole karne Korona w kolejnych minutach łatwego życia nie miała, gdyż poznaniacy naciskali. W 34. minucie nastąpił kłopotów ciąg dalszy kielczan. Strzał Miquela trafił w rękę Adriana Danka i arbiter podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Michał Kopczyński.

Kielecki zespół zareagował natychmiast, przechodząc do ofensywy i niepokojąc obrońców Warty. W 39. minucie doszło do potwornego zamieszania w polu karnym gości, jednak najszybciej futbolówkę zlokalizował bramkarz Lis. Gospodarze chcieli zniwelować straty jeszcze przed gwizdkiem sędziego oznajmiającym przerwę, jednak nic z tego nie wyszło.

Po przerwie widać było nastawienie miejscowych na podstawie którego można było dojść do wniosku, że Korona tanio skóry nie sprzeda. W 47. minucie główkował w polu karnym Śpiączka, jednak piłka po łokciu zawodnika Warty wyleciała na rzut rożny.

Potem przez dłuższy okres obserwowaliśmy wyrównaną walkę, głównie w środku boisku. Im bliżej końca potyczki, tym gospodarze w dalszym ciągu grający w osłabieniu próbowali przejąć inicjatywę, ale okazjami na strzelenie wyrównującej bramki pachniało rzadko. W 83. minucie w niezłej sytuacji do główki doszedł Schikavka, lecz siła uderzenia nie zrobiła wrażenia na Lisie.

Groźniejsze momenty były w polu karnym miejscowych. Najpierw dyspozycję Forenca sprawdził Grzesik, a minutę później wzdłuż bramki zagrywał Stavropoulos, ale nikt z poznaniaków nie dołożył nogi.

W ostatnich fragmentach spotkania wrzawa na stadionie miała pomóc miejscowym przy dwóch rzutach rożnych, ale do wyrównania nie doszło i trzy punkty powędrowały do Poznania.

PKO Ekstraklasa – 5.kolejka
Korona Kielce – Warta Poznań 0-1  (0-1)
Kopczyński 36′(k)

Korona Kielce: Forenc – Danek (70. Zarandia), Petrow, Trojak, Balić – Szpakowski (20. Zebić), Sewerzyński – Łukowski, Takáč (46. Deaconu), Frączczak (C) (60. Jac. Kiełb) – Śpiączka (60. Szykawka).
Warta Poznań: Lis – Ivanov, Szymonowicz, Stavrópoulos – Grzesik, Kopczyński (68. Maenpaa), Ma. Żurawski (46. Kupczak), Matuszewski (90+3. Pleśnierowicz) – Mariz Luís (46. Corryn), Zreľák, Jak. Kiełb (73. Szmyt).

Widzów: 12743

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!