fot. Damian Kuziora

Już jutro o godzinie 19:00 w Pradze rozpocznie się rewanżowe starcie IV rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Slavia Praga podejmie Raków Częstochowa, z którym w pierwszym pojedynku przegrała w Częstochowie 1:2. Szkoleniowcy obu ekip zabrali głos na temat jutrzejszego starcia.

Marek Papszun, opiekun Rakowa: – Pierwszy mecz pokazał, że nie stoimy na straconej pozycji i jutro będziemy walczyć. Myślę, że jak zrealizujemy nasz plan, pokażemy swoje DNA i siłę mentalną, to jesteśmy w stanie sprawić dużą niespodziankę i awansować do fazy grupowej. Czy Raków będzie miał jutro do dyspozycji wszystkich zawodników? Nikt nie ubył przed rewanżowym spotkaniem. Wraca Vladan Kovacević i zobaczymy czy jutro wystąpi. Na pewno znajdzie się w kadrze meczowej – powiedział.

Czy to będzie najważniejszy mecz w mojej karierze? Pod tym kątem tego nie analizowałem. Nadarzyła się szansa, jesteśmy ambitni. Rozgrywaliśmy już finały o Puchar Polski, spotkanie w pucharach z Gentem. Na pewno to jeden z ważniejszych meczów w mojej karierze, ale to mało istotne. Czekają nas wielkie emocje. Pokazaliśmy w pierwszym meczu, że potrafimy grać z każdym silnym rywalem jak równy z równym i liczę, że jutro też tak będzie – zakończył polski szkoleniowiec.

Jindrich Trpisovsky, trener Slavii: – Jesteśmy o krok od awansu do fazy grupowej, czyli celu, który wszyscy chcemy osiągnąć. Po wyeliminowaniu Panathinaikosu Ateny mamy kolejnego trudnego przeciwnika. Oczekiwania są duże, podobnie jak przygotowania do meczu. Nie myślę o porażce, jestem przekonany, że poradzimy sobie z rewanżem. Damy z siebie wszystko, trawa będzie płonąć w Edenie (nazwa stadionu Slavii Praga), wydobędziemy z siebie to, co najlepsze i wyciągniemy wnioski z pierwszego meczu. Z pewnością mamy na to siłę – mówił Trpisovsky.

– Jestem głęboko przekonany, że w czwartek będzie piekło w dobrym tego słowa znaczeniu, zarówno na trybunach, jak i przede wszystkim, od nas, na boisku. Wierzę, że wszyscy możemy tego dokonać i na koniec razem się cieszyć.  Musimy zmienić mentalność, która przyjdzie przy wsparciu naszych fanów. Musimy poprawić bojowość i intensywność gry – podkreślił.

Raków w ogóle nie zmienia sposobu gry. Dla nas kluczowa jest zmiana naszej mentalności. W Polsce wypadliśmy bardzo słabo. U siebie chcemy pokazać, jak silni jesteśmy i co potrafimy, a po meczu będziemy rozmawiać tylko o naszej jakości. W Częstochowie pozostawaliśmy w tyle wojowniczość. Potem pojawiły się nieprzyjemne sytuacje. W meczu rewanżowym musimy zwiększyć tempo gry – dodał.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!