fot. KAROL MAKOWSKI polski-sport.com

W pierwszym spotkaniu drugiej kolejki Energa Basket Ligi Legia podejmowała mistrzów Polski. Wrocławianie nie postawili wysoko poprzeczki warszawianom, a mimo to wygrali.

 

Pierwsze akcje przebiegały z niespecjalną skutecznością. Legia jakby bała się forsować tempa. Po kilku minutach Śląsk zaczął minimalnie odskakiwać. Najwyższe prowadzenie wrocławian to osiem oczek w pierwszej odsłonie. Legia powoli próbowała odpowiadać z dystansu, ale co zbliżała się na trzy oczka od razu wrocławianie odpowiadali dwoma skutecznymi akcjami. Skuteczną akcją kończą kwartę warszawianie co i tak dawało gościom pięciopunktowe prowadzenie. Po wznowieniu gry mecz toczył się kosz za kosz. Legi udawało się doprowadzić do remisu 20:20, ale Śląsk ponownie wziął się za ofensywe. Ważne trafienia Morgana, Martina i Gołębiowskiego (odpowiednio 7, 6 i 5 pkt) w pierwszej połowie powodowały, że to Śląsk odzyskał przewagę przed dużą przerwą.

Po zmianie stron inicjatywa przeszła na stronę gości. Kolejne trafienia Martina i Nizioła spowodowały, że Śląsk prowadził 37:48 w połowie trzeciej kwarty. Gdy legioniści próbowali, zmniejszać straty szło im to mozolnie. Długo niewidoczny w Legii był Geoffrey Groselle. Długo Legia nie mogła się przełamać, a granica siedmiu oczek różnicy była jakby dla nich magiczna do przeskoczenia. Dopiero gdy w czwartej odsłonie ważną trójkę trafił kapitan warszawian Łukasz Koszarek w ofensywie stołecznej ekipy drgnęło. Udało doprowadzić do remisu, a nawet na moment prowadzić. Jednak na odpowiedź Śląska czekaliśmy bardzo krótko. Kolejna seria punktowa podopiecznych Andrieja Urlepa dawała im prowadzenie 63:73 na niespełna trzy minuty do końca czwartej odsłony. Legia po tym zrywie ponownie stanęła w ataku. W barwach Śląska ważne punkty w tym czasie zdobywał Martin.Gdy kolejne trafienia z wolnych zaliczył Parakhouski goście na dwie minuty do końca spotkania  goście mieli już dwanaście oczek zaliczki, której nie oddali do końca spotkania.

Najskuteczniejszy w Legii był Davyn Marble z 19 oczkami, a w Śląski Jeremiah Martin z 24 oczkami.

 

LEGIA WARSZAWA – WKS ŚLĄSK WROCŁAW 63:76  (11:16, 19:19, 17:21, 16:20)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!